Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ziobro nie działał na szkodę interesu publicznego

Treść

Śledztwo, w którym płocka prokuratura okręgowa postawiła na początku br. byłemu ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze zarzut przekroczenia uprawnień i ujawnienia tajemnicy służbowej, zostało umorzone z powodu "braku danych dostatecznie uzasadniających popełnienie przestępstwa". W ocenie Ziobry, ta decyzja nie tylko potwierdza, że działał on zgodnie z prawem i w interesie społecznym, ale kompromituje Platformę Obywatelską, która wykorzystała prokuraturę do politycznej nagonki na jego osobę.

Nie ma danych uzasadniających popełnienie przestępstwa przez Zbigniewa Ziobrę (PiS), byłego ministra sprawiedliwości - uznała Prokuratura Okręgowa w Płocku. I zadecydowała o umorzeniu ciągnącego się miesiącami postępowania, w którym Ziobro usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień i ujawnienia tajemnicy służbowej. Postępowanie dotyczyło ujawnienia na przełomie 2005 i 2006 r. Jarosławowi Kaczyńskiemu, prezesowi PiS, rzekomo jako osobie nieuprawnionej, materiałów z postępowania w sprawie mafii paliwowej. Śledczy wówczas uznali, że Ziobro działał na szkodę interesu publicznego.
- Ujawniałem wespół z prokuratorem pewne informacje ze śledztw tylko po to, by przekonać członka Rady Bezpieczeństwa Narodowego, jakim wówczas był Jarosław Kaczyński, przywódca największego ugrupowania w parlamencie, do zmian w prawie, które są niezbędne do tego, by móc skutecznie walczyć z korupcją oraz mafią paliwową. To od poparcia Jarosława Kaczyńskiego zależało, czy takie zmiany przejdą, czy też nie. Przecież to on doradzał prezydentowi RP, czy pod ewentualnymi zmianami ustawy z uwagi na kwestie bezpieczeństwa złożyć podpis, czy też nie. To on miał wpływ na to, jak zagłosuje w tej sprawie największy klub parlamentarny, a to było rozstrzygające dla poparcia tego rodzaju projektu - powiedział nam Ziobro.
W tej sprawie zarzuty miał usłyszeć także prokurator Wojciech Miłoszewski z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, który na zlecenie byłego ministra sprawiedliwości zgodził się zapoznać Kaczyńskiego z aktami śledztwa paliwowego. Jednak ich nie usłyszał, gdyż sąd dyscyplinarny nie zgodził się na uchylenie mu immunitetu.
- Śledztwo umorzono z powodu braku danych dostatecznie uzasadniających popełnienie przestępstwa w przypadku wątku dotyczącego Ziobry, a w przypadku prokuratora Miłoszowskiego - wobec braku zgody na ściganie przestępstwa - poinformowała Iwona Śmigielska-Kowalska, rzecznik płockiej prokuratury. Jak zaznaczyła, termin śledztwa upłynął 30 października i wówczas zakończone zostały czynności procesowe.
Zbigniew Ziobro od początku sprawy podkreślał, że zarzuty mają charakter polityczny, a on sam nie złamał prawa. Postępowanie traktował jako odwet za jego działania na rzecz poprawy bezpieczeństwa i walki z mafią. Zaznaczał, że Jarosław Kaczyński jako członek prezydenckiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego miał prawo wglądu do akt śledztwa. W związku ze śledztwem jeszcze w ubiegłym roku Ziobro zrzekł się immunitetu posła. W poniedziałek europoseł poinformował, że złoży skargę na przewlekłość postępowania płockiej prokuratury w jego sprawie. Domaga się 10 tys. zł odszkodowania, które chce przekazać na cel związany z pomocą ofiarom przestępstw. - W mojej ocenie, sprawa była przeciągana celowo. Chodziło o to, żeby mnie zniesławiać, i to czyniono - stwierdził europoseł.
Marcin Austyn
"Nasz Dziennik" 2009-11-05

Autor: wa