Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zdjęcie: Katarzyna Cegielska/ Nasz Dziennik

Treść

Zdjęcie: Katarzyna Cegielska/ Nasz Dziennik

Projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii przygotowany w resorcie gospodarki został dosłownie zalany poprawkami przez organizacje zajmujące się produkcją zielonej energii.

W poniedziałek w Sejmie odbędzie się tzw. wysłuchanie publiczne dotyczące tej ustawy.

Trzysta stron poprawek od organizacji i izb gospodarczych do rządowego projektu ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE) napłynęło do sejmowej Komisji Nadzwyczajnej ds. energetyki i surowców energetycznych.

Termin składania poprawek upłynął 1 września. – Ta ustawa jest o cztery lata spóźniona, a brak regulacji spowodował chaos na rynku OZE, gdzie wygrywa obecnie ten, kto jest silniejszy. Projekt przygotowany przez resort gospodarki konserwuje ten stan rzeczy: forsuje energetykę wiatrową i solarną, za którymi stoją potężne lobby, a pozostałe OZE eliminuje – ocenia poseł Anna Zalewska (PiS), członek komisji nadzwyczajnej.

– Ustawa jest wyraźnie „ustawiona” pod wiatraki i ewentualnie solary – potwierdza prof. Mariusz-Orion Jędrysek (PiS), były główny geolog kraju. – A przecież nasze szanse na energetykę solarną są żadne, bo zawsze przegramy z Włochami, gdzie promieniowanie pada pod mniejszym kątem. Podobnie jeżeli w Niemczech wiatr wieje z prędkością 6 m/s, a u nas 5 m/s, to znaczy, że oni mają dwa razy więcej energii. Powinniśmy konkurować w tych dziedzinach, w których mamy szanse. A mamy szanse tylko w geotermii i biomasie – podkreśla prof. Jędrysek.

W projekcie nie ma ani słowa o geotermii, o pozyskiwaniu energii cieplnej z biomasy. – Regulacja koncentruje się wyłącznie na produkcji prądu. Preferuje przy tym duże podmioty, a małe eliminuje z rynku, np. pozbawia małe elektrownie wodne udziału w miksie energetycznym, w praktyce uniemożliwia pozyskiwanie funduszy na mikroinstalacje. W sposób nieprzejrzysty reguluje kwestie elektrowni wiatrowych – wylicza mankamenty ustawy poseł Zalewska.

Projekt, w jej ocenie, mógł zostać napisany pod dyktando lobbystów. – Resort gospodarki sam przyznał w uzasadnieniu, że pisał ustawę na podstawie analizy przygotowanej przez prywatny instytut – zwraca uwagę Zalewska. Jej zdaniem, ustawa nadaje się do kosza.

Projekt ustawy o OZE wzbudza potężne emocje, ponieważ w grę wchodzą naprawdę duże pieniądze.

– W nowej unijnej perspektywie budżetowej na wsparcie OZE przewidziane jest 60 mld złotych. Ta ustawa przesądzi, czy te środki trafią do polskich obywateli, czy do wielkich korporacji zagranicznych – tłumaczy Anna Zalewska.

Jak dowiedzieliśmy się w komisji, poprawki do projektu zgłoszone przez organizacje gospodarcze trafiły do Jerzego Pietrewicza, sekretarza stanu w Ministerstwie Gospodarki, który odpowiada za przygotowanie ustawy o OZE, a konkretnie – na biurko Janusza Pilitowskiego, szefa Departamentu Energii Odnawialnej. Zadaniem resortu jest posegregowanie nadesłanych uwag. 

– Poprawki zostaną zaszeregowane do trzech odrębnych kategorii. Pierwsza z nich to poprawki „oczywiste do przyjęcia”. Druga kategoria to poprawki, „nad którymi warto podyskutować”, a trzecia kategoria to propozycje poprawek „nie do przyjęcia” – zapowiedział przewodniczący Komisji Nadzwyczajnej ds. energetyki i surowców energetycznych Andrzej Czerwiński z PO, powołując się na uzgodnienia z wiceministrem Pietrewiczem.

– Poszczególne propozycje poprawek będziemy rozpatrywać, procedując artykuł po artykule – obiecał na posiedzeniu komisji Czerwiński.

– Niezależnie od pracy w komisji, strona społeczna będzie mogła zabrać głos na temat ustawy w ramach wysłuchania publicznego – poinformowano nas w sekretariacie komisji.
Wniosek o wysłuchanie publiczne złożony przez poseł Annę Zalewską z PiS przeszedł mimo sprzeciwu PO, przy wsparciu całej opozycji. Wysłuchanie publiczne wyznaczono na najbliższy poniedziałek, 15 września, w Sali Kolumnowej Sejmu.

– Do tego czasu komisja, zgodnie z regulaminem, nie może prowadzić debaty merytorycznej nad projektem – przypomina prof. Mariusz-Orion Jędrysek.

Kiedy ministerstwo upora się z opracowaniem „społecznych” poprawek na potrzeby komisji – zapytaliśmy Departament Komunikacji Społecznej Ministerstwa Gospodarki. Odpowiedź, którą otrzymaliśmy, sugeruje, że wbrew zapowiedzi przewodniczącego Czerwińskiego z PO i uzyskanym przez nas w komisji informacjom resort o żadnych poprawkach nic nie wie.

Cały tekst: stron-poprawek
Małgorzata Goss
Nasz Dziennik, 11 września 2014

Autor: mj