Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zamach PO i SLD na

Treść

W projekcie nowej ustawy medialnej nie ma gwarancji poszanowania chrześcijańskich wartości i rodziny - dowiedział się portal Fronda.pl. Projekt zgodnie promują politycy PO, SLD i PSL.

Dyskusja nad nowym projektem ustawy medialnej skupia się wokół kwestii abonamentu i nowej formuły Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Zupełnie nie mówi się natomiast o sprawach jeszcze ważniejszych. O co chodzi? W złożonym w środę w sejmie projekcie, który podpisali politycy Platformy, PSL i SLD, nie ma ani słowa o ochronie „wartości chrześcijańskich". Dla porównania, w obowiązującej ustawie z 1992 roku były one wymienione 3-krotnie. Ustawa precyzuje, że nadawcą publicznym jest ten, kto „respektuje chrześcijański system wartości za podstawę przyjmując uniwersalne zasady etyki"(rozdz. I. art. 4. pkt 1a). Ponadto "audycje lub inne przekazy powinny szanować przekonania religijne odbiorców" (rozdz. II art. 18 pkt. 2). Z kolei w artykule 21. ustawy czytamy, że programy publicznej radiofonii i telewizji powinny „respektować chrześcijański system wartości, za podstawę przyjmując uniwersalne zasady etyki" oraz „służyć umacnianiu rodziny". Z tych zapisów nic nie zostało. Pojawił się za to fragment mówiący o tym, że misja nadawcy publicznego polega na "przeciwdziałaniu dyskryminacji ze względu na rasę, narodowość, wyznanie, płeć, orientację seksualną". Projekt popierany przez PO i postkomunistów przez krótki czas dostępny był na stronach internetowych Platformy, lecz szybko z nich zniknął.

- Ale numer! To nie wygląda na przeoczenie. Mówiąc ironicznie: podejrzewam tu niestety dostosowanie się do 'wzorców europejskich'. Wygląda na to, że chrześcijaństwo w kulturze i mediach to kula u nogi, w związku z tym lepiej to usunąć - mówi zaskoczony Krzysztof Koehler, dyrektor TVP Kultura. - Dla mnie jako dla katolika, ale także jako dla kogoś kto patrzy na to, z czego się składa nasza kultura, nieobecność tego typu odwołań to przykry redukcjonizm. Sprawę bagatelizuje poseł Małgorzata Kidawa - Błońska (PO), członek sejmowej komisji kultury i przekazu medialnego. - Zawsze coś się zostawia do dyskusji, tych punktów tam jest rzeczywiście dużo i to nie jest żadne odchodzenie od chrześcijaństwa. Przecież cała nasza kultura europejska a szczególnie polska jest oparta na chrześcijaństwie, więc trudno żeby możliwe było odejście - tłumaczy pani poseł portalowi Fronda.pl. I dodaje: - My nad tą ustawą z posłami nie dyskutowaliśmy, wyznaczony jest dopiero ogólny kierunek m. in. zniesienie abonamentu, wybór KRRiT, przydział pieniędzy na programy misyjne. To jest trzon tej ustawy - dodaje Kidawa-Błońska.

Jej partyjny kolega Jarosław Gowin: - Nie znam tych zapisów. Jednak co do zasady, nie jestem zwolennikiem wpisywania w prawo wartości chrześcijańskich. Wydaje mi się, że to jest polityczna instrumentalizacja tych wartości. Jeśli jednak jest tak, że w jakichś zapisach postanowiono, że telewizja ma misję bardziej głoszenia poglądów związanych z poprawnością polityczną, a nie byłoby tam wartości chrześcijaństwa, to rzeczywiście byłoby to znamienne i niepokojące przesunięcie akcentu. Trzeba tylko zaznaczyć, że to wstępny projekt - uważa Gowin.

Eliza Hartman, Jakub Lubelski
"Fronda" 2009-03-23
www.fronda.pl

Autor: wa