Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wywalczyli filię

Treść

GORLICE. Po dwóch latach starań komunikacja wróci do Biecza

Wywalczyli filię

Prawdopodobnie w ciągu pół roku przywrócone zostanie funkcjonowanie w Bieczu filii powiatowego Wydziału Komunikacji i Dróg. To wynik trwających od dwóch lat zabiegów bieckich władz, które zagroziły nawet, że jeśli w tej sprawie nie uda się dojść do porozumienia, to wystąpią z wnioskiem o odłączenie gminy od powiatu gorlickiego.

Przyczyną konfliktu było wprowadzenie ogólnopolskiego systemu teleinformatycznego CEPiK (Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców). Wiązały się z tym duże koszty, które - zdaniem bieczan - winny być pokryte z budżetu powiatu gorlickiego. Tymczasem tamtejsze władze stały na stanowisku, że część finansowych obciążeń winien wziąć na siebie Biecz, skoro chce, by nadal funkcjonowała tam filia powiatowego wydziału komunikacji. W grę wchodziła m. in. partycypacja w kosztach utrzymania sztywnego łącza pomiędzy Bieczem i Gorlicami, które szacowano na 30 tys. zł rocznie. Ponieważ nie udało się dojść do porozumienia, przed dwoma laty komunikację wyprowadzono z Biecza, pozostawiając tam jedynie filie geodezji, architektury i nadzoru budowlanego. Problem jednak narastał, bo wiele formalności kierowcy muszą dziś załatwiać w starostwie.

- To poważne utrudnienie dla właścicieli ponad 12 tysięcy pojazdów zarejestrowanych na terenie miasta i gminy - mówi burmistrz Biecza Kazimierz Grzesiak. - Ktoś, kto mieszka w najbardziej oddalonych od Biecza miejscowościach, musi pokonać ponad 25 kilometrów, by dotrzeć do Gorlic. To bardzo uciążliwe, no i kosztowne dla kierowców.

Burmistrz przyznaje, że po objęciu funkcji starosty gorlickiego przez Mirosława Wędrychowicza, wróciła nadzieja na powodzenie rozmów w sprawie powrotu filii wydziału komunikacji do Biecza. W końcu to właśnie w tej miejscowości mieszka obecny starosta. On sam zaprzecza, by był to argument przemawiający za zmianą dotychczasowego stanowiska gorlickich władz w tej sprawie.

- Trzeba jednak rozwiązywać problemy, bo w przeciwnym razie nie udałoby się w regionie niczego zrobić - mówi Mirosław Wędrychowicz. - Myślę, że jest perspektywa ponownego uruchomienia filii w Bieczu w ciągu pół roku. Zwłaszcza, że zmniejszyły się znacznie szacunki kosztów tego przedsięwzięcia. Pierwotnie obliczano je na 130 do 150 tys. zł rocznie. Teraz wiadomo, że koszt sztywnego łącza wyniesie około 13 tys., a poniesiony jednorazowo wydatek związany ze skompletowaniem wyposażenia nie przekroczy 30 tysięcy.

Teraz pozostaje tylko kwestia porozumienia w sprawie partycypacji w tych kosztach miasta i gminy Biecz. (SZEL)

"Dziennik Polski" 2005-01-20

Autor: mj