Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wypłaty dla załogi Glimaru wstrzymane

Treść

Blisko 80 pracowników Rafinerii Nafty "Glimar" nie dostało wczoraj pensji. Załoga upadłej spółki nie kryła oburzenia z powodu wstrzymania wypłaty wynagrodzeń. Zwłaszcza że niedawno, za blisko 3 mln zł, sprzedano należącą do Glimaru gorzelnię w Kobylance, więc - przynajmniej teoretycznie - pieniędzy na bieżące płatności nie powinno brakować. - Transakcja została zawarta, właśnie trwa wydawanie majątku, a w kasie pustki. Jak to możliwe? - pytają oburzeni pracownicy, którzy spodziewali się, że w związku ze sprzedażą gorzelni nie będzie problemów z wypłatą pensji dla załogi. Jak szacują, w grę wchodzi około 200 tys. zł. - Wpływy ze sprzedaży gorzelni spółce Sobieski zostały zabezpieczone na spłatę roszczeń wierzycieli - wyjaśnia syndyk Bożena Polesek. - Nie mogę dysponować tymi środkami. Załoga nie rozumie tego argumentu i zarzuca syndykowi złośliwe wstrzymywanie wypłaty pensji, co jest głęboko niesprawiedliwe. Bożena Polesek przypomina, że wierzyciele zgodzili się zabezpieczyć pieniądze na dalsze prowadzenie procesu upadłościowego (o czym informowaliśmy wczoraj), więc gdy tylko wpłyną na konto Glimaru, będzie można wypłacić zaległe pensje. Ta deklaracja nie wpływa na ostudzenie emocji w rafinerii, bo utworzona tam spółka pracownicza sugeruje, iż syndyk nie traktował jej na równi z innymi podmiotami zainteresowanymi nabyciem Glimaru. Mimo że miała ona prawo pierwokupu. Problem w tym, iż nie zdołała w porę przedstawić gwarancji, że ma zdolność finansową do przeprowadzenia transakcji. Spółka przekonuje, że nie przedstawiono jej oferty kupna, syndyk zaprzecza. Podkreśla natomiast, że z powodu przesunięcia terminu ostatecznego rozstrzygnięcia przyszłości Glimaru spółka uzyska prawo do badania majątku rafinerii na takich samych zasadach jak inni potencjalni kupcy. To ważna deklaracja, bo spółka pracownicza ma kilku inwestorów strategicznych, którzy jednak nie podpiszą umowy bez dokładnego spenetrowania majątku. Przypomnijmy, że w piątek o północy minął termin przedstawienia oferty sprzedaży gorlickiej rafinerii podmiotowi, który dokonał szczegółowego audytu majątku i miał być gotowy do przeprowadzenia transakcji. W ostatniej chwili poprosił jednak o wydłużenie terminu do końca sierpnia. Stracił w ten sposób wyłączność na nabycie Glimaru, co oznacza, że syndyk będzie mógł zaprosić konkurentów do badania majątku bez dodatkowych warunków. Na taką opcję zgodzili się wierzyciele, którzy zadeklarowali również wpłatę pieniędzy na dalsze prowadzenie procesu upadłościowego, który kosztuje prawie milion złotych miesięcznie. Mają nadzieję, że sprzedaż rafinerii zagwarantuje im odzyskanie choćby części pieniędzy, które "utopili" w Glimarze. Gdyby - z powodu braku środków - proces upadłościowy przerwano, mogliby liczyć jedynie na wpływy z licytacji majątku przeprowadzonej przez komornika. Dodajmy, że minimalna kwota, którą potencjalny nabywca będzie musiał zapłacić, to 180 mln zł. To prawie dwukrotnie mniej od pierwotnej ceny, którą - wobec braku zainteresowania rafinerią - zgodziła się obniżyć Rada Wierzycieli. (SZEL) "Dziennik Polski" 2007-07-03

Autor: wa