Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wszystkie drogi prowadzą do stadniny

Treść

Miłośnicy koni z całej Polski przyjechali w miniony weekend do stadniny w Regietowie, by wziąć udział w 13. Dniach Huculskich, największym święcie hucułów w Polsce. Mieli niepowtarzalną okazję obejrzenia najlepszych koni tej rasy prezentowanych na wybiegu, mogli też na miejscu kupić jeździeckie akcesoria. Impreza adresowana jest do szerokiego grona odbiorców, więc w Regietowie mogli się doskonale bawić zarówno koniarze, jak i turyści, którzy na co dzień nie interesują się tymi zwierzętami. Ci ostatni korzystali z możliwości spędzenia czasu na świeżym powietrzu w malowniczej dolinie Beskidu Niskiego. Choć trzeba przyznać, że nawet przypadkowi goście nie mogli oprzeć się pokusie obejrzenia pokazów konnych. Wśród nich najbardziej widowiskowy był kadryl z udziałem zaprzęgów oraz główny punkt programu - ścieżka huculska w ramach Ogólnopolskiego Czempionatu Użytkowego. W Regietowie zaprezentowała się huculska czołówka, bo do finału zakwalifikowało się 40 najlepszych koni wybranych spośród 800 kandydatów. - Ta swoista pierwsza liga jest efektem rankingu prowadzonego od maja do września w różnych stadninach - tłumaczy sędzia główny zawodów Marek Gibała. Czempionatowi z uwagą przyglądał się m.in. mistrz olimpijski z Moskwy Jan Kowalczyk, który był honorowym gościem tegorocznych Dni Huculskich. Z tymi końmi po raz pierwszy zetknął się w 1954 r. w stadninie w Drogomyślu koło Skoczewa. To były początki jego kariery sportowej, której zwieńczeniem było olimpijskie złoto. Znakomity jeździec skrupulatnie obliczył, że zdobył też 673 pierwsze miejsca i aż 17 razy wygrał mistrzostwa Polski w skokach przez przeszkody. W siodle spędził 37 lat. - Teraz konno już nie jeżdżę, bo zdrowie nie pozwala - wyznaje Jan Kowalczyk. - Ale konie huculskie doskonale pamiętam. Są spokojne i grzeczne, dobrze współpracują z człowiekiem. Dlatego tak chętnie wykorzystuje się je do pracy z dziećmi. Ktoś, kto zaczyna swoją przygodę z końmi właśnie od hucuła, szybko chwyta jeździeckiego bakcyla. To dobry wstęp do wielkiej przygody w siodle. Przy kramach z jeździeckimi akcesoriami nie brakowało klientów, którzy takiego bakcyla chwycili. Wybierali tarniki do kopyt, szczotki do czesania grzywy, uzdy i czerpaki pod siodło. Przymierzali toczki i jeździeckie kaski, wkładali buty i efektowne skórzane kapelusze. Wielu z nich przyjechało do Regietowa z odległych zakątków kraju - Torunia, Warszawy czy Lublina. - W tej stadninie jestem już trzeci raz - mówi Krzysztof Walendziak z Warszawy. - Przyjeżdżam tutaj, bo kocham konie i sam mam własnego hucuła. Poza tym bardzo podoba mi się Beskid Niski, bo ten region ma swój niepowtarzalny klimat, opuszczone łemkowskie wsie, wspaniałe drewniane cerkwie. Zawsze tutaj będę wracał. Przy okazji Dni Huculskich turyści z Polski mogli otrzeć się o kulturę i folklor ziemi gorlickiej. Długa kolejka ustawiła się do Stefana Romanyka, łyżkarza z Nowicy prezentującego starołemkowski sposób wytaczania z drewna okazałych łyżek. Wysłuchali też m.in. rzewnych pieśni zespołu Zaria z Uścia Gorlickiego. Mogli również skosztować dużego wyboru mięs z grilla oraz ludowych specjałów - podpłomyków z domowym masłem czy chleba ze smalcem i kiszonym ogórkiem. W tym roku dopisała pogoda, więc zabawa w stadninie trwała od wczesnego rana do późnej nocy. - Bywało, że nad Regietowem zbierały się czarne chmury - wspomina wójt gminy Uście Gorlickie Dymitr Rydzanicz. - Na szczęście pomimo wielu przeciwności losu stadnina ma się dobrze i pięknie się rozwija. Dla gminy to optymistyczna perspektywa, bo stanowi ona jedną z największych turystycznych atrakcji regionu. Kto w miniony weekend odwiedził Beskid Niski, przekonał się, że w tych słowach nie ma przesady, bo od piątku do niedzieli wszystkie drogi zdawały się prowadzić właśnie do Regietowa. Przypomnijmy, że tamtejsza stadnina gospodaruje na 720 hektarach i jest największą stadniną koni huculskich w Europie liczącą 85 klaczy i 240 koni. Dodajmy, że głównym sponsorem tegorocznej imprezy była Lokalna Grupa Działania "Beskid Gorlicki" kierowana przez Stanisława Kaszyka, zaś patronat medialny nad 13. Dniami Huculskimi sprawował "Dziennik Polski". PAWEŁ SZELIGA "Dziennik Polski" 2007-09-24

Autor: wa