Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Walka z czasem

Treść

Glimar 1883 - tak będzie nazywać się spółka założona przez pracowników gorlickiej rafinerii pozostającej w upadłości od dwóch lat. Załoga znalazła inwestora, który jest gotów kupić całe przedsiębiorstwo i jeszcze w tym tygodniu zarejestruje spółkę w sądzie.



Takiego rozwiązania dotąd nie brano pod uwagę. Mówiło się dużo o kilku firmach z branży paliwowej, które były zainteresowane kupnem "Glimaru", a w tej grupie wymieniano m. in. Orlen i Lotos. Jednak żadna z nich nie złożyła oferty kupna rafinerii, mimo że Rada Wierzycieli wyraziła zgodę na zbycie majątku poniżej kwoty oszacowania określonej na poziomie 326 mln zł. Dlatego, jak już informowaliśmy, o dalszych losach "Glimaru" ma przesądzić decyzja Rady Wierzycieli, która ma obradować 11 maja. Jedną z zakładanych przez nią opcji może być nawet umorzenie postępowania upadłościowego, co byłoby równoznaczne ze zlicytowaniem majątku przez komorników, którzy w ten sposób mogliby odzyskać choćby część pieniędzy należnych wierzycielom.

Data kolejnego spotkania rady wymusza na załodze szybkie działanie, bo do tego czasu ich spółka musi już mieć osobowość prawną. Przewodnicząca związków zawodowych pracowników "Glimaru" Helena Kuk zapewnia, że do 11 maja wszystkie procedury zostaną zrealizowane.

- W myśl prawa upadłościowego w przypadku sprzedaży przedsiębiorstwa z wolnej ręki prawo pierwokupu mają spółki pracownicze - mówi Helena Kuk. - Skorzystamy więc z tej możliwości. Gdy tylko zgłosi się inwestor zainteresowany nabyciem "Glimaru", syndyk będzie miał obowiązek nas o tym poinformować i przedstawić wielkość kwoty zaproponowanej przez potencjalnego nabywcę. Wtedy zaoferujemy swoją cenę i z prawa pierwokupu z całą pewnością skorzystamy.

Mimo że Rada Wierzycieli wyraziła zgodę na zbycie majątku poniżej kwoty oszacowania, to jest pewne, że inwestor, którego pozyskała załoga, będzie musiał liczyć się z koniecznością wydania kilkuset milionów złotych. Helena Kuk zapewnia, że potencjalny nabywca dysponuje taką kwotą i jest zainteresowany kupnem rafinerii jako całości. Nie może jednak zdradzić, kim jest ów tajemniczy przedsiębiorca, którego poznamy dopiero po ewentualnej transakcji. Helena Kuk potwierdza jedynie, że jest on związany z branżą paliwową i jest przekonany, że ponowne uruchomienie produkcji w "Glimarze" może przynosić wymierne korzyści. W pierwszej kolejności zamierza wznowić działalność tzw. starej części rafinerii, by z czasem doprowadzić też do rozruchu nowoczesnej instalacji Hydrokompleksu, która nie została jeszcze ukończona.

- Nasz inwestor twierdzi, że na rynku nadal jest duże zapotrzebowanie na produkt finalny - dowodzi Helena Kuk. - Kiedyś "Glimar" wytwarzał sto różnych produktów, od paliwa przez oleje, parafiny, woski i wazelinę techniczną. Teraz nikt nie myśli o ponownym rozwinięciu całej poprzedniej oferty, ale ta podstawowa produkcja z pewnością ma szanse powodzenia.

Spółka będzie się nazywać "Glimar 1883", co stanowi nawiązanie do roku założenia rafinerii.

(SZEL) , "Dziennik Polski" 2007-05-02

Autor: ea