Uciekają przed pracą
Treść
Wyrejestrowują się, gdy przybywa propozycji pracy w ich zawodzie, po czym wracają do pośredniaka po zdjęciu oferty z tablicy ogłoszeń - to nowa metoda działania bezrobotnych, którzy nie mają zamiaru podjąć zatrudnienia.
Ten proceder jest najbardziej powszechny wśród kobiet zarejestrowanych w Powiatowym Urzędzie Pracy w Gorlicach. Gdy pojawiły się oferty w zawodzie krawcowej, jednego dnia na biurko dyrektor PUP Barbary Baczyńskiej trafiło aż 40 wniosków o wykreślenie z rejestru bezrobotnych posiadających odpowiednie kwalifikacje. Panie dobrowolnie rezygnowały z opieki pośredniaka, natomiast masowo wracały do tej instytucji, gdy przekonały się, że oferta została już zagospodarowana.
- Zwykle takie osoby wracają do nas po dwóch, trzech tygodniach - mówi Barbara Baczyńska. - Chociaż zdajemy sobie sprawę z tego, co się dzieje i obserwujemy pewne procesy, to jednak nie mamy podstaw, by wyciągnąć wobec tych bezrobotnych konsekwencje prawne. Zjawisko się nasila i widać wyraźnie populację osób, które po prostu nie chcą podjąć pracy.
Ludzie wyrejestrowują się dobrowolnie, bo odmowa przyjęcia oferty oznacza automatycznie odebranie statusu osoby bezrobotnej na okres trzech miesięcy. W tym czasie nie ma ona m. in. opłacanej składki na ubezpieczenie zdrowotne, którą finansuje urząd pracy. Problem ten skutecznie niweluje skreślenie z rejestru bezrobotnych, bo wtedy nie ma obowiązku skorzystania z oferty pośredniaka. Można natomiast spokojnie i bez konsekwencji zarejestrować się ponownie, na przykład po tygodniu, uzyskując na nowo status osoby bezrobotnej wraz z uprawnieniami. Zwłaszcza, że nie ograniczają się one wyłącznie do opłacania składki na ubezpieczenie zdrowotne. Posiadając zaświadczenie o pozostawaniu w rejestrze bezrobotnych, łatwiej uzyskać np. wsparcie z opieki społecznej czy stypendium dla uczącego się dziecka.
Latem z tym paradoksem zetknęły się władze miasta, które zabiegały o przyciągnięcie do Gorlic firm odzieżowych z Podkarpacia. Pierwsza była spółka z Jasła mająca docelowo zatrudnić 80 szwaczek. Z trudem udało się skompletować 29-osobową załogę. Mimo że w miejscowym pośredniaku zarejestrowanych było 300 kobiet posiadających kwalifikacje do wykonywania tego zawodu. Z tego powodu z wejścia na gorlicki rynek musiała wycofać się krośnieńska firma, która także chciała zatrudnić krawcowe.
- Coraz częściej dochodzę do wniosku, że bezrobocie w Polsce jest wielką fikcją - żalił się w rozmowie z "Dziennikiem Polskim" burmistrz miasta Kazimierz Sterkowicz.
Mimo to stopa bezrobocia w Gorlickiem ciągle spada. Na koniec września w PUP zarejestrowanych było 7500 osób, czyli niemal o połowę mniej niż przed kilkoma laty, gdy region zaliczany był do obszarów o najwyższej stopie bezrobocia w Małopolsce. Tylko od lutego tego roku liczba zarejestrowanych zmniejszyła się o ponad trzy tysiące.
- To skutek emigracji zarobkowej, zwiększenia ilości ofert pracy i trwającego jeszcze okresu prac sezonowych, głównie w budownictwie - wylicza Barbara Baczyńska. - Nie zmienia to jednak ogólnej tendencji sprowadzającej się do systematycznego spadku bezrobocia. Widzimy to każdego miesiąca, bo co miesiąc liczba bezrobotnych zmniejsza się o blisko sto osób. Choć bywają i większe spadki.
Dziś stopa bezrobocia w powiecie gorlickim kształtuje się na poziomie 17,6 proc. Na pytanie, na ile ta statystyka odzwierciedla rzeczywistość, dziś nie sposób znaleźć odpowiedzi. Pewne jest jedynie, że w grupie autentycznie bezrobotnych są i takie osoby, dla których pozostawanie w rejestrze pośredniaka jest sposobem na życie. (SZEL)
"Dziennik Polski" 2007-11-02
Autor: mj