Tym razem w maju
Treść
Na najbliższym posiedzeniu Sejmu, rozpoczynającym się 6 maja, do rąk marszałka Bronisława Komorowskiego ma trafić poselski projekt zakazujący zapłodnienia pozaustrojowego autorstwa Bolesława Piechy, przewodniczącego sejmowej Komisji Zdrowia (PiS). Projekt, oprócz zakazu procedury in vitro, zawiera zapisy, które próbują zmierzyć się z problemem już istniejących, zamrożonych embrionów. - Szacujemy, że jest w Polsce około 40-60 tys. takich dzieci. Chcielibyśmy, aby była możliwa ich adopcja - mówi w rozmowie z nami poseł Piecha.
Posłowie pracujący nad ustawą zwlekali z przekazaniem go do Sejmu, uzależniając decyzję od tego, co z poprawionym projektem posła Gowina zrobi Platforma Obywatelska. Posłowie PiS dość długo czekali także na decyzję kierownictwa klubu PiS w kwestii inicjatywy w sprawie in vitro. - Platforma dużo mówiła, ale nic nie zrobiła, dużo słów, zero czynów. Na dobrą sprawę PO cały czas ucieka od decyzji, które muszą być poddawane ocenie publicznej pod względem moralnym, światopoglądowym i etycznym. Jeżeli ktoś się boi swoich wyborców, to nie jest to dobre. A jeszcze gorzej, jeśli dostosowuje tego typu regulacje do słupków poparcia - ocenia Piecha. - Obecnie są przeprowadzane ostateczne ekspertyzy i ostatnie szlify dokumentu. Nie chcę mówić o konkretnym terminie oddania go do rąk marszałka - również i teraz ostrożnie mówi poseł Piecha. Jak jednak dodaje, wszystko jest na najlepszej drodze.
- W projekcie są przepisy przejściowe, poprzez które - tak jak potrafimy - próbujemy zmierzyć się z problemem zarodków, które dziś znajdują się w tzw. zamrażarce. Szacujemy, że jest ich około 40-60 tys. w Polsce. Chcielibyśmy, aby takie zarodki można było adoptować, oczywiście w pierwszej kolejności mieliby do nich prawo ich rodzice, jednak gdyby nie zdecydowali się na rodzicielstwo, zarodki poddane zostałyby procesowi adopcji - za ich zgodą, ale byłby to okres przejściowy - tłumaczy nam Piecha. Oznacza to, że możliwe byłoby przeprowadzanie tylko etapu implantacji zarodka. Zakazane byłyby wszystkie poprzednie etapy procesu in vitro, czyli przygotowanie kobiety, stymulowanie hormonalne, pobieranie komórek jajowych i plemników, łączenie ich "w szkle" i hodowanie zarodka. Jak podkreśla poseł Piecha, nad możliwościami rozwiązania problemu już istniejących zarodków zastanawiają się prawnicy i etycy.
Projekt, który prawdopodobnie niebawem trafi do marszałka Sejmu, będzie projektem poselskim. - Liczę na to, że poparcie go nie ograniczy się do posłów Klubu Parlamentarnego PiS. Taką mam nadzieję. Mam pewne zapewnienia co do tej kwestii, bo już z kilkoma posłami rozmawiałem - mówi Piecha. Poza tym - jak wskazywały wyniki ankiety przeprowadzonej przez "Nasz Dziennik" - za zakazem in vitro opowiadali się nie tylko posłowie PiS, ale również niektórzy posłowie PO i PSL.
- Wydaje mi się, że jest to ostatni z możliwych terminów, żeby tą sprawą się zająć. Myślę, że później z roku na rok będzie gorzej i albo uda nam się teraz niezwłocznie przeprowadzić ten projekt przez Sejm i uchwalić zakaz, albo będziemy mieli absolutną "wolną amerykankę" pod tym względem w Polsce, albo jeszcze gorzej: "wolną amerykankę podpartą pieniędzmi publicznymi" - podkreśla Piecha.
Izabela Borańska
"Nasz Dziennik" 2009-04-24
Autor: wa