Szpitalny pat
Treść
Ponad 90 proc. lekarzy biorących udział w referendum przeprowadzonym wczoraj w sądeckim szpitalu sprzeciwiło się propozycji przejścia na system kontraktowy. Nie przyjęli też proponowanych przez dyrekcję podwyżek płac, mimo że mogli liczyć na kwoty, o które wcześniej zabiegali. Przewodniczący związku zawodowego lekarzy w sądeckim szpitalu Zbigniew Moroz nie chciał wczoraj powiedzieć, dlaczego jego koledzy z taką niechęcią podchodzą do kontraktów. Zdaniem dyrektora placówki Artura Puszko dla dużej grupy medyków znacznie wygodniejszy jest system etatowy. Po pierwsze gwarantuje on szereg świadczeń, których nie mają lekarze kontraktowi, takich jak np. chorobowe. Po drugie zainteresowani muszą wziąć na siebie obowiązek opłacania ubezpieczenia ZUS czy podatków. - To niesie z sobą określone dolegliwości, bo trzeba samemu zadbać o wiele spraw - mówi Artur Puszko. - Mając etat w szpitalu nie trzeba się o to martwić. Jest duża grupa lekarzy, którzy nawet dokładnie nie wiedzą, jaką mają umowę o pracę. Wyniki referendum nie pozostawiają wątpliwości - medycy nie chcą kontraktów. Bez entuzjazmu podchodzą też do proponowanych przez dyrekcję podwyżek, czyli zwiększenia stawek godzinowych do poziomu 50 zł dla lekarza z drugim stopniem specjalizacji, 40 dla lekarza z "jedynką" i 30 zł w przypadku lekarza bez specjalizacji. Choć kwoty są imponujące to - jak zastrzega Zbigniew Moroz - wyglądają tak dobrze jedynie na papierze. To wartości brutto, od których trzeba odjąć spory podatek. W zamian za to lekarze domagają się podwyżek będących krotnością średniej krajowej - 3500 zł dla lekarza z drugim stopniem specjalizacji i odpowiednio 3000 i 2500 zł dla medyków z "jedynką" i tych bez specjalizacji. - Gdybym się na to zgodził, to do końca roku, tylko na podwyżki dla lekarzy, musiałbym wygospodarować dodatkowo półtora miliona złotych - mówi Artur Puszko. - Do tego trzeba by dopisać jeszcze milion, bo przecież jest rzeczą oczywistą, że w momencie podpisania porozumienia pod drzwiami mojego gabinetu pojawią się pielęgniarki, które też mają swoje roszczenia. Wobec braku porozumienia, lekarze zdecydowali się zawiesić negocjacje, które zostaną wznowione dziś przed południem. Artur Puszko podejmie z nimi rozmowy, choć przyznaje, że nie bardzo wie, co jeszcze mógłby im zaproponować, bo i tak ryzykuje zadłużenie szpitala w razie przyjęcia przez medyków proponowanych wcześniej podwyżek. Przełomu nie ma też w gorlickim szpitalu. Przypomnijmy, że lekarze zawiesili rozmowy, ponieważ dyrektor placówki Marian Świerz zażądał, by w dokumencie pojawił się zapis o tym, iż realizacja drugiego, przyszłorocznego etapu podwyżek będzie uzależniona od podwyższenia wartości punktu w kontrakcie z NFZ. To forma zabezpieczenia się na wypadek, gdyby konieczne okazało się zerwanie porozumienia z powodu braku pieniędzy. Szacuje się, że tylko na podwyżki dla lekarzy w gorlickim szpitalu trzeba by wydać 2,6 mln zł. Uwzględniając roszczenia pozostałych grup zawodowych, kwota ta urosłaby do 9 milionów. Jak już informowaliśmy, dyrektor proponował lekarzom dodatek wypłacony do końca roku w wysokości 800 zł dla lekarza z drugim stopniem specjalizacji, 700 zł dla medyka z "jedynką" i 600 zł dla lekarza bez specjalizacji. Kolejne podwyżki miały być realizowane w przyszłym roku pod warunkiem uzyskania wyższego kontraktu. Dodajmy, że w obu szpitalach trwa strajk absencyjny lekarzy. W Gorlicach jest on reakcją na złożenie wypowiedzeń przez blisko 40 specjalistów, którzy w październiku nie będą już pracować w tej lecznicy. Z tego powodu do końca roku zawieszona zostanie działalność oddziałów chirurgii, ginekologii i położnictwa oraz okulistyki i laryngologii. W związku z tym starosta gorlicki powołał Powiatowy Zespół Reagowania Kryzysowego, który będzie monitorował sytuację w lecznicy. Wskazał też szpitale, do których przewożeni będą pacjenci z czterech czasowo zawieszonych oddziałów. Trafią tam również chorzy, których z tego powodu nie będzie można hospitalizować w Gorlicach. Z powodu strajku absencyjnego w nowosądeckim szpitalu ordynatorzy zastrzegli, iż nie będą mogli zapewnić opieki pacjentom z rejonu gorlickiego, choć w zasadzie nie było takiej potrzeby, ponieważ w wykazie Starostwa Powiatowego w Gorlicach sądecka placówka w ogóle nie została uwzględniona. (SZEL) "Dziennik Polski" 2007-09-27
Autor: wa