Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Szkoła jak rodzina

Treść

Szkoła Podstawowa w Krzywej (gmina Sękowa), w której uczy się dziewięcioro dzieci, jest od 1 września prywatną. Szkoła ma więcej komputerów, niż uczniów. Prowadzi ją były dyrektor, potem kierownik Marek Połeć. Przedwczoraj w Krzywej nowy rok szkolny rozpoczęło kilkoro dzieciaków: w zerówce jeden, klasie pierwszej - jeden, czworo w drugiej, a troje w trzeciej. Zajęcia są łączone. Klasy drugą i trzecią uczy Marek Połeć, nauczycielka kształcenia zintegrowanego, a zerówkę i pierwszą - Barbara Mól. W gronie pedagogicznym są też nauczyciel języka angielskiego i ksiądz katecheta. Na zajęcia w zerówce, które są raczej połączeniem zabawy i nauki przychodzi jeszcze dwóch czterolatków i dwóch pięciolatków. Gmina, która dotychczas prowadziła drogą dla niej w utrzymaniu szkołę, nie miała nic przeciwko, by stała się ona niepubliczną. Szkoła ocalała, a dziewięcioro dzieci z Krzywej i Jasionki nie trzeba dowozić aż do Sękowej, co w zimie bywa kłopotliwe. - Szkoła nie kwalifikowała się do dalszego prowadzenia z przyczyn ekonomicznych - tłumaczy Małgorzata Małuch, wójt gminy Sękowa. - Jej utrzymanie pochłaniało rocznie 120 tys. zł. Nie chcieliśmy jej likwidować. Znalazł się chętny z pełnymi kwalifikacjami, który chciał pokierować tą placówką. Teraz dla szkoły w Krzywej gmina będzie przekazywać z budżetu subwencje na każde dziecko. Sądzimy, że roczne utrzymanie szkoły pochłonie teraz 70 tys. zł. Szkoła w Krzywej przeszła w wakacje kapitalny remont, który sfinansowała gmina. Dużą część prac wykonali społecznie sami rodzice. Szkoła liczy cztery klasy, korytarz, toaletę. Uczniowie mogą korzystać z dziesięciu komputerów Stowarzyszenia Rozwoju i Promocji Sołectwa Krzywa oraz z biblioteki, liczącej dwa tysiące książek. - Mam prowadzić szkołę przez pięć lat. Budynek dzierżawię nieodpłatnie od gminy. W tej szkole uczę już drugie pokolenie - teraz dzieci, swoich byłych uczniów. Na pewno jest u nas bardziej kameralnie niż w większości szkół. Chciałbym reaktywować drużynę zuchową oraz utworzyć teatrzyk kukiełkowy - mówi Marek Połeć. Barbara Mól w tym roku przeszła na wcześniejszą emeryturę. Zdecydowała się jednak dalej pracować. - Trudno coś powiedzieć po zaledwie dwóch dniach pracy - mówi. - Jestem urzeczona tym miejscem. Bardzo mi się tutaj podoba. To taka mała rodzina. W swojej pracy zawodowej uczyłam w klasach łączonych. Teraz trzeba będzie przestawić się na inny system. Wczoraj 5-letniego Oskara Copa odbierała z zajęć mama - Agnieszka. - Jestem bardzo zadowolona z tej szkoły - powiedziała "Dziennikowi Polskiemu". - Cieszę się, że dalej działa. Tutaj uczyła się moja mama, ciocia, wujek. Więc jest jakiś sentyment. Zaledwie pięcioro dzieci uczy się w klasach I III w małej szkole w Kunkowej w gminie Uście Gorlickie. Prowadzi ją Stowarzyszenie Na Rzecz Dzieci, Młodzieży i Osób Niepełnosprawnych. (MIGA) "Dziennik Polski" 2007-09-05

Autor: wa