Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Spektakl jednej aktorki

Treść

Wspaniała polska publiczność dodała Justynie Kowalczyk skrzydeł i pomogła jej wygrać pierwsze w historii zawody Pucharu Świata w biegach narciarskich zorganizowane w naszym kraju. Na Polanie Jakuszyckiej w Szklarskiej Porębie mistrzyni z Kasiny Wielkiej nie miała sobie równych, nokautując rywalki, także Marit Bjoergen. Zwyciężając, odebrała Norweżce żółtą koszulkę liderki cyklu.

Po piątkowym sprincie, pełnym niespodziewanych rozstrzygnięć i potknięć faworytek, sobotni bieg na 10 km techniką klasyczną miał przywrócić ład i porządek obowiązujący od początku obecnego sezonu. Czyli, krótko mówiąc, przynieść porywającą walkę Kowalczyk i Bjoergen, do której mogła włączyć się rodaczka tej ostatniej, Therese Johaug. Polka w powszechnym odczuciu uchodziła za faworytkę, ale sama prosiła o wstrzemięźliwość w prognozach. Obawiała się trochę presji, dużo większej niż w jakimkolwiek innym miejscu świata, obawiała się też pogody, opadów gęstego śniegu, które mogły do rywalizacji wprowadzić sporą dawkę nieprzewidywalności i przypadku. Aura faktycznie nie ułatwiła biegaczkom zadania. Padało, do tego wiał silny wiatr i zalegała mgła. W takich warunkach gigantyczną rolę odgrywało smarowanie nart. Kto w tej materii przechytrzył konkurentów, znalazł złoty środek, mógł snuć ambitne plany. Komu się nie powiodło, skazywał się na porażkę. Kowalczyk rozpoczęła spokojnie. Wiedziała doskonale, że wszelakie szarże, szczególnie na początku, pozbawiłyby ją mnóstwa sił, których potem zabrakłoby na finiszu. Na pierwszych kilometrach prowadziła zatem Bjoergen, choć jej przewaga nad Polką i Johaug była niewielka. Zgodnie z przewidywaniami ta trójka nadawała ton rywalizacji. Gdy biegaczki zbliżały się do półmetka, Kowalczyk przyspieszyła. Narzuciła niesamowite tempo, jakby doping dobywający się z tysięcy gardeł dodawał jej skrzydeł. Z każdym kolejnym pokonywanym metrem oddalała się od Norweżek. Te nie były w stanie nadążyć za naszą reprezentantką, także Bjoergen, kompletnie bezradna. A Kowalczyk gnała do przodu z gigantyczną mocą. W pewnym momencie stało się jasne, że w tym biegu nic się już nie zmieni, bo Polka nie zamierzała zwalniać. Ostatecznie wyprzedziła Bjoergen aż o 36,1 s, co równało się nokautowi. - Przed startem wiedziałam, że kluczem do sukcesu będzie niepoddanie się emocjom. To się udało. Podobnie jak udało się nam lepiej przygotować narty od rywalek, choć i my nie potrafiliśmy znaleźć idealnego smarowania. Bardzo chciałam wygrać, odzyskać żółtą koszulkę. Wszystko to osiągnęłam, ale największe wrażenie i tak wywarła na mnie atmosfera stworzona przez kibiców. To, co działo się przez dwa dni w Szklarskiej Porębie, było wspaniałym sportowym świętem. Lepszej nagrody od fanów nie mogłam nawet sobie wyobrazić - przyznała Kowalczyk. Pod wrażeniem pozostawała również Bjoergen. Przed zawodami nie brakowało obaw, jak publiczność ją przyjmie. Przyjęła tak, że sama Norweżka nie mogła wyjść z podziwu. - Nigdy się nie zdarzyło, aby poza Norwegami ktoś skandował moje nazwisko - powiedziała. Bjoergen straciła na Polanie Jakuszyckiej żółtą koszulkę liderki Pucharu Świata, znów przejęła ją Kowalczyk. Obie panie dzieli jednak tylko 14 punktów, a walka o Kryształową Kulę potrwa do ostatnich zawodów sezonu. Na razie bliżej celu jest Polka i oby tak już pozostało.

Piotr Skrobisz
 
Wyniki
1. Justyna Kowalczyk 28.43,9 min, 2. Marit Bjoergen (Norwegia) strata 36,1 s, 3. Therese Johaug (Norwegia) 50,4, 4. Vibeke Skofterud (Norwegia) 1.20,3 min, 5. Marthe Kristoffersen (Norwegia) 1.39,0... 46. Sylwia Jaśkowiec 3.43,8, 47. Agnieszka Szymańczak 3.45,8.
 
Klasyfikacja generalna Pucharu Świata (po 29 z 37 zawodów)
1. Kowalczyk 1907 pkt 2. Bjoergen 1893 3. Johaug 1380

Nasz Dziennik Poniedziałek, 20 lutego 2012, Nr 42 (4277)

Autor: au