Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Senat nie odważył się okroić pieniędzy dla UJ

Treść

Prawdziwą burzę wywołała zapowiedź, że Senat odrzuci nowelę ustawy zwiększającej finansowanie budowy Kampusu 600-lecia Odnowienia Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Chodziło o dodatkowe 200 mln zł, które miały stanowić rekompensatę uwzględniającą wzrost cen i usług w ostatnich ośmiu latach. W ocenie opozycji, która przypomniała obronioną na UJ pracę Pawła Zyzaka na temat Lecha Wałęsy, takie postawienie sprawy byłoby poważnym sygnałem dla uczelni w Polsce, że nie warto podejmować niewygodnych dla rządu badań naukowych. Ostatecznie Senat nie odważył się wziąć na swoje barki takiej odpowiedzialności i poparł rozwiązanie Sejmu.

Jeszcze na początku kwietnia br. władze UJ mogły cieszyć się z dodatkowych nie 110 mln zł, jak proponował rząd, a z 310 mln zł dofinansowania na budowę Kampusu. Przegłosowana w Sejmie nowela (przy jednym głosie sprzeciwu) pozwalała uczelni realnie myśleć o kontynuowaniu inwestycji, w tym budowy dodatkowo Wydziału Chemii oraz Instytutu Nauk Geologicznych. Ustawa trafiła do Senatu, który inspirowany przez rząd głośno zaczął mówić o zmniejszeniu puli do poziomu "rządowej" kwoty. Wczoraj Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego, tłumaczyła senatorom, że w budżecie są tylko środki na kwotę 110 mln zł i one pozwalają na zakończenie podjętych inwestycji.
Głosy dopuszczające możliwość cofnięcia 200 mln zł UJ posłowie PiS odebrali jako próbę zamachu na wolność prowadzenia badań naukowych. Jak zauważył prof. Ryszard Terlecki, w czasie prac Sejmu nad nowelą zwiększającą środki dla UJ nie padały głosy sprzeciwu i konieczności oszczędności w związku z kryzysem gospodarczym. W jego ocenie, należy więc rozumieć, że decyzja Senatu odbierająca środki uczelni byłaby szykaną za szeroko krytykowaną pracę Pawła Zyzaka na temat Lecha Wałęsy. Sugerował, że uczelnie w Polsce dostałyby sygnał, iż nie warto ryzykować i podejmować tematów, które mogą się okazać dla kogoś z rządzącej partii niewygodne i narażać się na obcięcie funduszy lub różnego rodzaju administracyjne szykany.
W ocenie Sławomira Kłosowskiego, posła PiS, negatywna dla UJ decyzja Senatu pozwalałaby mówić o "końcu wolnych badań naukowych na wyższych uczelniach w naszym państwie".
Do sprawy z większym spokojem podchodził prof. Karol Musioł, rektor UJ. - Przyjmujemy to ze spokojem i ze zrozumieniem, natomiast nie mogę się zgodzić z sugestiami, jakoby Kampus 600-lecia Odnowienia UJ był budowany kosztem innych uczelni - podkreślił. Przypomniał, że zapisy, na mocy których UJ otrzymuje dofinansowanie, wyraźnie stanowią, iż fakt ten nie spowoduje umniejszenia finansowania innych uczelni. Rektor zaznaczył, że formułowanie takich sugestii wynika z "braku informacji i dobrej woli". Profesor Musioł nie dopuścił też myśli, że sprawa ma związek z pracą magisterską Pawła Zyzaka na temat Lecha Wałęsy. Zauważył, że UJ może starać się jeszcze o dofinansowanie z funduszy europejskich, a także o pieniądze z puli Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, jednak paradoksalnie właśnie ten ostatni wariant spowoduje, że pieniądze na UJ musiałyby być wygospodarowane z puli przewidzianej także dla innych uczelni w Polsce.
Przyjęta w 2001 r. ustawa dotycząca finansowania wieloletniego programu "Budowa Kampusu 600-lecia Odnowienia UJ" zakładała, że dotacja z budżetu państwa nie powinna przekroczyć 625 mln zł, a koniec inwestycji planowano na 2010 rok. Budowa okazała się jednak droższa z powodu wzrostu cen materiałów budowlanych i cen usług oraz podwyżki podatku VAT od towarów i usług. Przyjęta w kwietniu br. przez Sejm nowela rekompensowała te straty i zakładała wydłużenie czasu finansowania inwestycji do 2013 roku. Wczoraj o losie ustawy zadecydował Senat, który poparł sejmowe rozwiązanie i przyznał dla UJ dodatkowe 310 mln zł, a nie jak chciał rząd - 110 mln złotych.
Marcin Austyn
"Nasz Dziennik" 2009-04-23

Autor: wa