Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Sędziowie zbierają podpisy

Treść

Jak dowiedział się "Nasz Dziennik", w całym kraju ruszyła akcja zbierania podpisów pod listem otwartym sędziów do najwyższych władz państwowych. Apelują w nim o wstrzymanie prac nad zmianami w ustawie o sądach powszechnych, przygotowywanymi przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Sędziowie podkreślają, że zawarte w projekcie nowelizacje godzą w konstytucyjną zasadę niezawisłości sądów.
W liście otwartym skierowanym do prezydenta, premiera oraz marszałków Sejmu i Senatu sędziowie przyznają, że sądownictwo powszechne wymaga reform, ale nie aprobują oni "rozwiązań niosących ryzyko doprowadzenia sędziów do roli urzędników podlegającymi władzy wykonawczej". A takie rozwiązania, ich zdaniem, przewiduje najnowszy projekt zmian w ustawie Prawo o ustroju sądów powszechnych.
Chodzi o plany wprowadzenia powszechnych ocen okresowych sędziów, co jak podkreślają sędziowie, ma "być kolejnym narzędziem nadzoru administracyjnego nad sądownictwem powszechnym". "Niedopuszczalnym jest, aby władza wykonawcza wpływała na władzę sądowniczą poprzez określanie standardów oceniania sędziów i sprawowanie nad tym procesem nadzoru" - piszą sędziowie. "Pomni doświadczeń z nieodległej przeszłości, wyrażamy obawę o wykorzystywanie ocen okresowych do wywierania na sędziów nacisku w zakresie treści orzeczeń oraz w celu wyłącznie ilościowo rozumianej wydajności pracy. Naszym obowiązkiem jest kompetentne, rzetelne i efektywne rozpoznawanie spraw, a zwłaszcza wydawanie przemyślanych i trafnych orzeczeń" - dodają, podkreślając, że te i inne zmiany w projekcie "godzą w konstytucyjne zasady niezawisłości sędziowskiej oraz trójpodziału władz".
Akcję zbierania podpisów poparło Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia" skupiające ok. 3 tys. sędziów.
- W ankiecie przeprowadzonej przez stowarzyszenie, 90 proc. sędziów odrzuciło planowane zmiany - wskazuje jego prezes sędzia Maciej Strączyński. Podkreśla, że chodzi przede wszystkim właśnie o system okresowego oceniania sędziów. - Może to stanowić groźny sposób nacisku na niezawisły sąd. Także nadzór merytoryczny nad sądownictwem powinien przejąć I prezes SN, który nie jest politykiem i nie będzie wymieniany co kilka miesięcy - zaznacza Strączyński. - Ponadto zarządzanie administracją sądu nie może przejść w całości w ręce powoływanych przez ministra dyrektorów. Jeśli tak się stanie, to prezes sądu, chcąc np. zwolnić złą sekretarkę, będzie musiał jak petent prosić o to dyrektora - dodaje.
Kilka dni temu Stowarzyszenie "Iustitia" zaapelowało o zwołanie "okrągłego stołu" na temat zmian w sądownictwie, w którym uczestniczyliby przedstawiciele władz i sądownictwa.
- Podczas dotychczasowych konsultacji rozmawiają z nami zwykle urzędnicy ministerstwa, rzadko trafia się wśród nich podsekretarz stanu. Nie wiemy, czy nasze opinie kierowane do resortu ktokolwiek poza ministerstwem w ogóle zna - uzasadnia uchwałę Strączyński. - Tymczasem jeśli mamy być władzą sądowniczą równorzędną z innymi, to musimy rozmawiać z przedstawicielami władz: wykonawczej i ustawodawczej odpowiedniego szczebla. Na I Kongresie Sędziów Polskich w 1998 r. obecni byli prezydent i premier, a minister sprawiedliwości nie wyszedł z niego nawet na chwilę. Na kolejny kongres w 2008 r. przybył już tylko minister, i to na krótko. Takie podejście musi się zmienić - podkreśla.
Prezes Stowarzyszenia "Iustitia" wskazuje, że projekt zmian w ustawie o sądach powszechnych jest obecnie najważniejszą kwestią. - Lepiej byłoby oczywiście, gdyby sędziowie nie musieli toczyć o te sprawy sporów. Skoro jednak jest taka konieczność, to właśnie od tego jest stowarzyszenie - mówi.
Zenon Baranowski
Nasz Dziennik 2010-02-12

Autor: jc