Sędziowie niewzruszeni
Treść
Justyna Kowalczyk nie odzyska punktów Pucharu Świata straconych po  dyskwalifikacji w finale sprintu w Davos. Ostateczną decyzję podjął sąd  FIS, a nasza biegaczka poznała ją już we włoskich Alpach, gdzie  przygotowuje się do pucharowych zmagań w Rybińsku (4-6 lutego) i  mistrzostw świata w Oslo.
Przypomnijmy - arbitrzy zmagań w  Davos uznali, że Polka zabiegła drogę Amerykance Kikkan Randall i  przesunęli ją z trzeciego (które zajęła) na szóste miejsce w biegu  finałowym. Kowalczyk i jej trenera to oburzyło, bo oboje przekonywali,  że przepisy nie zostały naruszone. Pierwsze odwołanie, wystosowane  jeszcze w Szwajcarii, sędziowie zawodów odrzucili, podobnie kilka dni  później postąpili działacze Międzynarodowej Federacji Narciarskiej.  Biegaczka z Kasiny Wielkiej postanowiła jednak nie rezygnować,  tłumacząc, że nie chodzi jej o punkty do klasyfikacji, ale o zasady.  Kolejne odwołanie, tym razem do sądu FIS, również nie zostało pozytywnie  rozpatrzone. Sędziowie ze Szwajcarii, Bułgarii i Nowej Zelandii  ponownie przyjęli stanowisko, że w biegach obowiązują zasady  bezpieczeństwa identyczne jak w... ruchu drogowym, a Polka, która  zabiegła drogę rywalce, je naruszyła. Sprawa dobiegła tym samym końca, a  dodatkowego smaczku dodaje jej fakt, że w kilku późniejszych zawodach  PŚ dochodziło do bardzo podobnych zdarzeń (tyle że bez udziału  Kowalczyk), na które nikt nie reagował.
Biegaczka z Kasiny Wielkiej  przebywa obecnie w Alpach, szykując formę na rywalizację w Oslo. Z Włoch  wyjedzie tylko na moment, by wystartować w Rybińsku.
Pisk
Nasz Dziennik 2011-01-26
Autor: jc