Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Puchar UEFA - Lech musi wygrać w Rotterdamie

Treść

Los piłkarzy Lecha Poznań spoczywa w ich własnych rękach. Jeśli dziś pokonają na wyjeździe Feyenoord Rotterdam różnicą dwóch bramek, na pewno awansują do kolejnej rundy rozgrywek Pucharu UEFA. Jeśli wygrają jednym golem, będą musieli liczyć na korzystny wynik równolegle odbywającego się pojedynku Deportivo La Coruna - AS Nancy. Podopieczni Franciszka Smudy mają ogromną szansę na sukces i nie mogą jej nie wykorzystać. Feyenoord to jedna z legend holenderskiej piłki, 14-krotny mistrz kraju, mający na koncie sporo sukcesów w międzynarodowych rozgrywkach. Często - bo aż pięć razy - potykał się dotychczas w pucharowych bojach z polskimi drużynami i za każdym razem wychodził z nich zwycięsko. Wyeliminował stołeczne Legię i Gwardię, Ruch Chorzów, Szombierki Bytom, a dwa lata temu, w meczu decydującym o przebrnięciu fazy grupowej Pucharu UEFA, pokonał Wisłę Kraków 3:1. Także obecnie ma w składzie kilku piłkarzy o głośnych w Europie nazwiskach, choćby Roya Makaaya i Giovanniego van Bronckhorsta i wydawać by się mogło, że sytuacja poznaniaków jest nie do pozazdroszczenia - gdyby nie jeden szczegół: totalny kryzys. Feyenoord jest w głębokim dołku, w lidze holenderskiej spisuje się fatalnie, zajmuje odległe 12. miejsce w tabeli. W fazie grupowej Pucharu UEFA przegrał wszystkie trzy mecze, stracił w nich dziewięć bramek, prezentując katastrofalną formę. Nie ma już żadnych szans na awans, a jako że w weekend czeka go prestiżowa ligowa potyczka z PSV Eindhoven - najprawdopodobniej zagra składem daleko odbiegającym od optymalnego. Lech staje zatem przed ogromną szansą. Poznaniacy oczywiście mają świadomość, że nawet słabi i przeżywający trudne dni rywale nie oddadzą im niczego za darmo. Smuda uczulał swych podopiecznych, by wyszli na boisko z maksymalną koncentracją, bo tylko w ten sposób będą mogli pokusić się o pełną zdobycz. Sam trener jest zresztą przekonany, iż Holendrzy nie zdecydują się na wariant oszczędny, tylko wystawią przeciw lechitom najcięższe armaty. - Zagrają przecież o prestiż - powiedział. Z jednej strony Smuda starał się zrzucić z barków swych graczy dodatkową presję. - Swoje cele już zrealizowaliśmy, awansowaliśmy do fazy pucharowej, a w niej pokazaliśmy, że potrafimy walczyć z wyżej notowanymi drużynami - przyznał. Zaraz jednak dodawał, iż nikt nie ma zamiaru na tym poprzestawać. - Nie mamy nic do stracenia, musimy ten mecz wygrać. Zawodnicy są wypoczęci, wierzę, że na boisku najdrobniejszy szczegół będzie funkcjonował optymalnie. Jeśli dziś Lech wygra różnicą co najmniej dwóch bramek, niezależnie od wszystkiego awansuje do kolejnej rundy rozgrywek. Jeśli zwycięży jednym golem, będzie musiał liczyć na dwa scenariusze: rozstrzygnięty wynik meczu Deportivo - Nancy lub niski remis (Hiszpanie w takim wypadku nie mogą trafić częściej od poznaniaków, czyli np. 1:0 i 1:1, 2:1 i 2:2). Pisk "Nasz Dziennik" 2008-12-17

Autor: wa