Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Puchar Świata w skokach narciarskich - czas na Willingen

Treść

Dwa tygodnie temu w kanadyjskim Whistler Adam Małysz otarł się o podium pucharowych zawodów, zajął czwarte miejsce, najlepsze w obecnym sezonie. Czy w niedzielę w Willingen, gdzie przed ośmiu laty oddał jeden z najbardziej niesamowitych i spektakularnych skoków w karierze, zdoła zrobić kolejny krok naprzód? Nie da się ukryć, sam o takim scenariuszu marzy, a wiarę dodatkowo wzmocniło kilkanaście dni treningów z Hannu Lepistoe.

3 lutego 2001 roku Małysz, lider Pucharu Świata, był zdecydowanym faworytem zawodów w Willingen. Tymczasem po pierwszej serii zajmował dopiero ósme miejsce. Trafił na niekorzystne warunki, popełnił małe błędy, dlatego wydawało się, że musi zapomnieć o kolejnym podium. Orzeł z Wisły miał już wówczas skrzydła, które nosiły go na niezwykłe odległości. W drugiej próbie postawił wszystko na jedną kartę i poszybował aż 151,5 m, ustanawiając absolutny rekord obiektu. Poza skoczniami mamucimi nikt nigdy tak daleko nie latał. Ostatecznie dało mu to awans na drugie miejsce, następnego dnia nie miał już sobie równych i w fantastycznym stylu wygrał. Jak będzie teraz? Czy po trudnych, długich miesiącach bez sukcesów nasz reprezentant ponownie zdoła wskoczyć na podium, o czym skrycie marzy? Sam niczego nie chciał i nie chce deklarować, przyznaje jednak, iż treningi pod okiem Lepistoe pozwoliły mu zrobić duży, widoczny krok naprzód. - Ostatnio na progu nie czułem się zbyt pewnie, teraz często po odbiciu się czuję, że polecę daleko - opowiada. Małysz wraca do formy, potwierdził to już w Whistler, ale doskonale wie, iż niczego nie ma od razu. - Nie wiem, czy już w Willingen, ale na mistrzostwach świata w Libercu Adam powinien być w stanie włączyć się do walki o podium. To wciąż wspaniały zawodnik mający wyjątkowe możliwości - dodaje Fin, który od środy jest już oficjalnie szkoleniowcem czterokrotnego zdobywcy Kryształowej Kuli. Lepistoe oczywiście będzie w Willingen, ale podczas zawodów to Łukasz Kruczek, trener kadry A, da Małyszowi sygnał do ruszenia z belki startowej. - Tak ustalił Hannu z Łukaszem i to kolejny dowód, że ich współpraca układa się bardzo dobrze - mówi Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego. Obok Małysza do Willingen pojechali Kamil Stoch, Stefan Hula i Rafał Śliż, którzy - zdaniem Kruczka - najlepiej prezentowali się podczas ostatnich treningów na zakopiańskiej Wielkiej Krokwi. Jutro nasi reprezentanci wystąpią w konkursie drużynowym (początek o 16.00), w niedzielę w indywidualnym (14.30).
Mühlenkopf to największa, ale nie mamucia skocznia świata i samo to gwarantuje ogromne emocje. Dziś umożliwia nie tylko dalekie i bezpieczne latanie, z czego doskonale skorzystał Janne Ahonen. 9 stycznia 2005 roku Fin poszybował tam aż 152 m, bijąc dotychczasowy rekord Małysza. Teraz kibice oczekują, iż ta granica może zostać jeszcze bardziej przesunięta i spoglądają w stronę Gregora Schlierenzauera. Młody Austriak, lider PŚ, jest bowiem w nadzwyczajnej formie, przeskakuje rywali w każdym konkursie, wygrywa je w stylu budzącym zachwyt i jeśli tylko nic niespodziewanego nie stanie mu na drodze - może pobić rekord Ahonena.
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik" 2009-02-06

Autor: wa