Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Przesłuchania zamiast kampanii

Treść

Siedem i pół godziny trwało przesłuchanie Zbigniewa Ziobry w Prokuraturze Okręgowej w Płocku. Został tam wezwany w charakterze świadka jako były minister sprawiedliwości w związku z postępowaniem w sprawie rzekomych nacisków na prokuratorów. W ocenie Ziobry, liczne wezwania i długie przesłuchania mają podtekst polityczny i ukierunkowane są na zbombardowanie jego działań zaplanowanych na czas kampanii przed eurowyborami.

Na początku tego roku Prokuratura Okręgowa w Płocku postawiła Zbigniewowi Ziobrze zarzut przekroczenia uprawnień w związku z rzekomym nielegalnym ujawnieniem Jarosławowi Kaczyńskiemu, prezesowi PiS, materiałów ze śledztwa dotyczącego mafii paliwowej. Tym razem Ziobro występował w Płocku w charakterze świadka, w ramach śledztwa prowadzonego w tym mieście od roku, a dotyczącego domniemanych nacisków na prokuratorów. Sprawa obejmuje okres, gdy był ministrem sprawiedliwości. W 2007 r. czynności w tej sprawie podejmowała Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Miało to miejsce po piśmie Stowarzyszenia Prokuratorów RP, które zaapelowało do prokuratorów o nieuleganie naciskom politycznym. Wojskowa prokuratura odmówiła wówczas wszczęcia śledztwa, ale po interwencji rzecznika praw obywatelskich sprawa została przekazana do Płocka. W sprawie przesłuchiwani byli m.in. Janusz Kaczmarek oraz byli i obecni prokuratorzy z terenu całego kraju.
- Jest to jedno z wielu absurdalnych postępowań. Zostałem zaproszony, by tłumaczyć się z tego, że jako prokurator generalny podejmowałem decyzje o wszczęciu śledztw wobec prokuratorów podejrzewanych o udział w korupcji, nieprawidłowościach i patologiach - powiedział Zbigniew Ziobro. Zaznaczył, że płocka prokuratura to placówka, która "bardzo aktywnie angażuje się w śledztwa mające charakter polityczny, służące utrudnianiu pracy posłom, którzy krytycznie odnoszą się do działań rządu". Jak przyznał, czwartkowe przesłuchanie odbyło się w obecności osoby, która w tym śledztwie otrzymała status osoby pokrzywdzonej. Poseł całą sprawę odbiera w kategoriach szykan i utrudniania prowadzenia kampanii wyborczej do europarlamentu.
Jeszcze przed przesłuchaniem Ziobry poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS) złożył w płockiej prokuraturze okręgowej zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa ujawnienia tajemnicy śledztwa przez Sebastiana Karpiniuka (PO), szefa sejmowej komisji śledczej ds. domniemanych nacisków na organa wymiaru sprawiedliwości, służby specjalne i policję za rządów PiS. Chodzi o przebieg niedawnego przesłuchania przed sejmową komisją prokuratora Jerzego Engelkinga, relacjonującego okoliczności zorganizowania medialnej konferencji w sierpniu 2007 r., na której prokuratorzy przedstawili przebieg spotkania ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Janusza Kaczmarka z biznesmenem Ryszardem Krauze, do którego doszło w warszawskim hotelu Marriott. W ocenie Mularczyka, szef sejmowej komisji podczas przesłuchania prokuratora ujawnił szereg zeznań z akt sprawy i oczekiwał, by prokurator się do nich odniósł. Tymczasem owe zeznania były objęte tajemnicą śledztwa. - W mojej ocenie, poseł Karpiniuk ujawnił tajemnicę śledztwa. Ujawnienie tych informacji może stanowić przestępstwo - powiedział Mularczyk. Sam Karpiniuk ocenił, że działania posłów PiS są "autokompromitacją". Zaznaczył, że komisja śledcza jest organem, który jako jeden z niewielu poza prokuraturą może czerpać z dorobku postępowań prokuratorskich i "członkowie tej komisji są wyłączeni z możliwości popełnienia tego rodzaju przestępstw".
Marcin Austyn
"Nasz Dziennik" 2009-05-02

Autor: wa

Tagi: zbigniew ziobro