Propaganda ma pierwszeństwo
Treść
Przed dwoma dniami skończyła się kalendarzowa jesień, a wraz z nią  minął czas na anonsowaną przez rząd Donalda Tuska jesienną ofensywę  legislacyjną. Z kilkudziesięciu projektów ustaw, z którymi w ramach  ofensywy miał się rozprawić parlament, uchwalono jedynie kilka. Marnym  stopniem realizacji zapowiedzi zdaje się nie martwić premier Donald  Tusk, który stwierdził, że ze strony rządu "wydaje się", że te  zobowiązania zostały wykonane, a władzy nad Sejmem nie ma.
Pod  koniec września premier Donald Tusk, a także posłowie Platformy  zapowiedzieli wielką ofensywę legislacyjną nazywaną też "rewolucją  październikową". Od października Sejm po bardzo długiej przerwie  wakacyjnej - od połowy sierpnia do końca września odbyło się tylko jedno  posiedzenie - miał przystąpić do intensywnej pracy nad  kilkudziesięcioma projektami ustaw, które do Sejmu skieruje rząd.  Rozpatrywanie ustaw zaplanowano w pakietach. Mieliśmy m.in. pakiet  społeczno-cywilizacyjny, finansowy, konsolidacyjny czy deregulacyjny. Na  papierze plan pracy rządzących zdawał się imponujący... Politykom  Platformy zapału wystarczyło jednak tylko na udzielanie wywiadów  zapowiadających, z jaką to gorliwością wezmą się na jesieni do  uchwalania ustaw. Pod koniec jesieni okazało się bowiem, że przyjęto  jedynie kilka z zapowiadanych ustaw, a Sejm też się zbytnio nie  przemęczał. Na przykład w całym listopadzie zebrał się tylko na jednym  posiedzeniu. 
Co mogło przeszkodzić rządowi i rządzącej koalicji w  realizacji zapowiadanej ofensywy? Opozycja, która w Sejmie i w Senacie  ma większość, koalicjant, który nie zgadza się z większością ustaw  silniejszego partnera, marszałek Sejmu przetrzymujący rządowe projekty w  swojej szufladzie, a może prezydent z wrogiego obozu politycznego  grożący zawetowaniem każdej rządowej ustawy? Żaden z tych warunków  jednak nie zaistniał, a rząd Donalda Tuska miał w parlamencie takie  poparcie, że mógł przeforsować każdą ustawę, jaką by chciał. 
Problem  z ofensywą legislacyjną jest jednak nie taki, że się nie udała. Udać  wcale się nie miała. Była jedynie kolejnym propagandowym hasłem mającym  stwarzać pozory ciężkiej pracy rządu i rządzącej koalicji na rzecz  poprawy losu społeczeństwa. 
Premier Donald Tusk, jak zresztą z  każdej kolejnej niedotrzymanej obietnicy, nie był skłonny się tłumaczyć.  - Rząd przekazał do Sejmu od 1 września 64 projekty ustaw. Dla  niektórych to mało, dla niektórych za dużo. W mojej ocenie, w sam raz.  Czy Sejm może pracować nad tym szybciej? Wtedy, kiedy te ustawy  wchodziły w życie, trochę czasu poświęciłem, żeby tego w Sejmie  pilnować. Część z tych projektów została przegłosowana, i to w trybie  szybszym niż rutynowy. Część, np. ze względu na inicjatywy opozycji -  które akurat szanuję w tym przypadku, nie narzekam - mówię tutaj o  wysłuchaniu publicznym, jeśli chodzi o ustawy zdrowotne, Sejm postanowił  procesować dłużej - powiedział we wtorek premier. - Ze strony rządu  wydaje się, że te zobowiązania wykonaliśmy - stwierdził Donald Tusk. 
Uwagi  o marnych rezultatach ofensywy legislacyjnej w stosunku do zapowiedzi z  września premier zbywał stwierdzeniem, że nie ma takiej władzy, aby  zdyscyplinować posłów, gdyż jest to instytucja od rządu niezależna. Z  wpływem na Sejm premier jednak nie miał kłopotów, gdy chodziło o  priorytetowe dla rządu i Platformy z propagandowego punktu widzenia  ustawy, np. w przypadku ustawy przeciw dopalaczom oraz w sprawie  ograniczenia finansowania partii z budżetu państwa. Bardzo mocne  zaangażowanie premiera w przeforsowanie tych ustaw przyniosło wymierne  rezultaty. Sejmowe prace nad uchwaleniem ustawy w sprawie dopalaczy  można było liczyć raczej w godzinach niż dniach czy tygodniach. A  podczas niedawnego głosowania nad ustawą o obcięciu partiom subwencji  mobilizacja w szeregach Platformy była wręcz maksymalna. W tak dużym,  liczącym ponad 200 posłów klubie, w głosowaniu w tej sprawie nie wzięło  udziału jedynie dwóch posłów - w tym premier Donald Tusk, który akurat  przebywał na unijnym szczycie w Brukseli. 
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2010-12-23
Autor: jc