Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Priorytetem powinna być obrona

Treść

Z prof. dr. hab. gen. Stanisławem Koziejem, wykładowcą z Akademii Obrony Narodowej, byłym doradcą ministra obrony narodowej, rozmawia Jacek Dytkowski
Planowaną wymianę rakietowych systemów obrony powietrznej można sfinansować z budżetu MON?
- Ponieważ tego typu środki są bardzo drogie, zwłaszcza przeciwrakietowe, bo to jest najwyższa najnowocześniejsza technologia, opowiadałbym się osobiście za ustanowieniem narodowego programu obrony powietrznej, podobnie jak odbyło się to w przypadku finansowania zakupu samolotów F-16. W miarę jak będziemy spłacali te myśliwce - co niedługo zresztą się skończy - w to miejsce powinien właśnie powstać program zakupu, wprowadzenia lub zbudowania u nas nowoczesnego systemu obrony powietrznej. Z samego bowiem budżetu MON praktycznie nie wydaje mi się możliwe zbudowanie nowoczesnego systemu obrony powietrznej. On jest zbyt drogi, aby mógł być udźwignięty z tych środków.
Może zbyt dużo pieniędzy wydajemy na prowadzenie misji zagranicznych np. w Afganistanie i Czadzie?
- Same koszty pobytu na misjach nie są zbyt duże, zwłaszcza jeśli mówimy o misjach ONZ lub w Iraku, gdzie były one refundowane z międzynarodowego funduszu. Najdroższe są misje NATO i Unii Europejskiej np. w Afganistanie, ale nie są to koszty tak duże, by wpływały na zakłócenie naszego budżetu.
Misje zagraniczne wymagają kosztownego sprzętu...
- Jeśli chodzi o proporcje nakładów na zakupy uzbrojenia i sprzętu potrzebnego do obrony kraju oraz do udziału w misjach zagranicznych, to jest to problem, który wymaga rozważenia. Nie sądzę, aby już dziś nastąpiło zachwianie tej proporcji, ponieważ w większości sprzęt, który używany jest za granicą, może być przydatny także i w obronie kraju. Natomiast długie przebywanie na bardzo wymagających misjach, tak jak na przykład w Afganistanie, może rzeczywiście wpłynąć na wydatkowanie pieniędzy na sprzęt, który do kraju już nie wróci i nie będzie tu użytkowany. Jednak nie jest to wielki problem. Byłoby zagrożenie, gdybyśmy mieli ambicje stać się takim "samodzielnym udziałowcem" w misjach międzynarodowych. Na przykład, gdyby pojawił się zamiar posiadania jakiegoś lotnictwa strategicznego i transportowego do przerzutu ciężkiego sprzętu na misje. Tego typu plany mogłyby być niebezpieczne. Więc tutaj ważny jest problem pewnej czujności planistycznej. W planowaniu i programowaniu rozwoju sił zbrojnych na przyszłość trzeba zapewnić właściwą proporcję nakładów na zdolności potrzebne do realizacji zadań w obronie kolektywnej w stosunku do tzw. możliwości ekspedycyjnych. Zdecydowanie priorytet powinien być przyznany zdolnościom potrzebnym do prowadzenia działań obronnych.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-03-11

Autor: wa