Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Premier żali się na Lewicę po odrzuceniu noweli ustawy o rtv

Treść

Premier Donald Tusk, według którego nowelizacja ustawy medialnej była krokiem w kierunku "odpolitycznienia" mediów, uważa, że prawdziwym przegranym w głosowaniu utrzymującym prezydenckie weto, a odrzucającym ustawę, jest Sojusz Lewicy Demokratycznej. Słowa premiera Donalda Tuska nie mogą dziwić, biorąc pod uwagę, że jedyną nadzieją Platformy na odrzucenie prezydenckiego weta były głosy posłów Lewicy. Chociaż premier ocenił po głosowaniu, że nie był zaskoczony wynikiem głosowania i nie spodziewał się niczego innego, to jednak żal do lewicy pozostał. Zdaniem Tuska, elektorat lewicowy nie wybaczy SLD "spisku na rzecz utrzymania kontroli PiS w mediach publicznych". - Jeśli coś na długo zapadnie w pamięć wyborcom lewicy, to to, że lewica pomogła utrzymać ewidentną polityczną kontrolę PiS nad telewizją publiczną - ocenił. Pomimo przedstawiania ustawy jako odpolitycznienia mediów publicznych innego zdania były nawet środowiska twórców, medioznawców, których trudno podejrzewać o sympatyzowanie z PiS. Prawo i Sprawiedliwość od początku krytykowało ustawę, określając ją jako krok w kierunku powrotu do Radiokomitetu za czasów PRL. Pomimo rozmów prowadzonych między SLD i Platformą do porozumienia w sprawie odrzucenia weta nie doszło. Tusk pytany, czy były jakieś oczekiwania SLD w sprawie poparcia odrzucenia weta, powiedział, że nie wie, a wobec niego nie formułowano żadnych warunków i żadnych oczekiwań. Chociaż w ocenie posła, współkoalicjanta z PSL, Andrzeja Grzyba, SLD w negocjacjach w sprawie weta oczekiwał od PO "więcej gestów". Jego zdaniem, ostatni etap negocjacji pomiędzy liderami PO i Sojuszu "nie był dobrze wykorzystany". W opinii premiera Tuska, odrzucenie noweli oznacza, że minie jeszcze sporo czasu, zanim ruszą prace nad projektem tzw. dużej ustawy medialnej. - Na pewno nie będzie pośpiechu. Jeśli PiS i SLD dobrze się czują z prezesem TVP Urbańskim, to mają do tego prawo - powiedział Tusk. Jednak o wiele ostrzej wypowiadał się wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski, komentując zapowiedzi SLD po głosowaniu na temat rozmów o nowej ustawie medialnej. - Nasza cierpliwość się wyczerpała. Żadnych rozmów z panem Napieralskim już nie będzie - mówił. Niesiołowski powiedział, że szef Sojuszu Grzegorz Napieralski jest "gałganem i hipokrytą, który kłamie". Dodał, że nie widzi szans na porozumienie w sprawie ustawy medialnej z Lewicą. O temperaturze dyskusji i determinacji Platformy w przeforsowaniu ustawy świadczą również słowa przewodniczącego Klubu Parlamentarnego Zbigniewa Chlebowskiego mówiącego, że media publiczne zostały "przehandlowane przy paru butelkach wina" podczas spotkania Grzegorza Napieralskiego z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Rozgoryczenie przebijające ze słów takich polityków jak Chlebowski czy Niesiołowski jest bezpośrednią reakcją na wynik głosowania. Natomiast biorąc pod uwagę arytmetykę sejmową, do poparcia swoich rozwiązań przy ewentualnym nowym wecie prezydenta koalicja PO - PSL będzie musiała kogoś pozyskać. - Musimy poczekać, aż PO ochłonie z emocji, więc dajemy im trochę czasu na uspokojenie i pogodzenie się z tą porażką. PO skazana jest na negocjacje ponadpartyjne pozbawione emocji, jeśli chce utrzymać kreowany na razie wizerunek partii, która chce zrobić coś dobrego dla mediów publicznych - powiedziała dzień po głosowaniu Jolanta Szymanek-Deresz. Pomimo słów polityków Platformy oskarżających SLD o spisek czy koalicję z PiS, to nowa ustawa medialna po tym, jak opadnie bitewny kurz, raczej będzie musiała być budowana jako "ponadpartyjna" przy poparciu SLD. Grzegorz Lipka "Nasz Dziennik" 2008-07-28

Autor: wa