Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Polska wpadła w pętlę zadłużenia

Treść

Rekordowo - o 70 mld zł - wzrosło w ubiegłym roku zadłużenie zagraniczne Polski. Jedną z głównych przyczyn zwiększenia długu jest spadek kursu złotego. Obsługa zadłużenia i spłata kapitału z odsetkami zmusza rząd do pozyskiwania środków walutowych na rynku, co jeszcze bardziej osłabia naszą walutę. Zaklęty krąg mogłyby przerwać realne działania rządu na rzecz pobudzenia eksportu polskich towarów, ale tych nie widać.
Aż o 70 mld zł wzrosło w ubiegłym roku zadłużenie zagraniczne Polski - dowiedzieliśmy się nieoficjalnie. Tak ogromny roczny przyrost długu to absolutny rekord na tle danych za ostatnie dziesięć lat. - Przyczyną narastania zadłużenia jest przede wszystkim trwające od sierpnia zeszłego roku osłabienie kursu naszej waluty oraz deficyt budżetowy i transfery do OFE, księgowane częściowo "po rozchodach" jako wzrost zadłużenia - wyjaśnia dr Cezary Mech, doradca prezesa NBP. Ponad 70 proc. długu zagranicznego zaciągnięte zostało w euro. Pod koniec sierpnia ubiegłego roku, gdy powoli rozkręcała się spirala deprecjacji złotego, zadłużenie zagraniczne Polski wynosiło, według danych resortu finansów - blisko 120 mld zł i już wtedy było o 6,2 mld zł większe niż w lipcu. W październiku 2008 r. sięgnęło 144 mld złotych. Dzisiaj to już prawdopodobnie 180-200 mld zł i - w rytm wahań kursu - wciąż się zmienia. Cały dług zagraniczny Polski, wygenerowany przez podmioty publiczne i prywatne, przekracza 50 proc. PKB i jest szacowany na mniej więcej 600 mld złotych.
Rosną koszty obsługi
Rząd ma w tym roku do spłacenia 5,2 mld euro kapitału z odsetkami. Pod koniec ubiegłego roku 1 mld euro pożyczki udzielił Polsce Bank Światowy, resztę środków walutowych rząd musi pozyskać na rynku. Duże potrzeby walutowe rządu osłabiają złotego. - Największe płatności zobowiązań zagranicznych - 1,2 mld euro - przypadają na trzecią dekadę marca - poinformował na łamach PAP Piotr Marczak, dyrektor Departamentu Długu Publicznego w Ministerstwie Finansów.
Na obsługę zadłużenia zagranicznego przeznaczono w ustawie budżetowej na 2009 rok 1,7 mld euro. Problem jednak w tym, że planując wydatki budżetowe, rząd przyjął kurs 3,51 zł za euro, a obecnie wynosi on ok. 4,75 zł za euro. Według szacunków resortu finansów, koszt obsługi tego zadłużenia może wzrosnąć w tym roku o blisko 1 mld zł, jeśli złoty nadal będzie tak słaby, jak obecnie. Do kosztów obsługi długu zagranicznego nie wlicza się, według Marczaka, spłat kapitału z odsetkami, które w budżecie ujmowane są jako "rozchody" i finansowane przez zaciągnięcie nowych zobowiązań.
Mimo że osłabienie złotego zwiększa nasze zadłużenie zagraniczne to - zdaniem dr. Mecha - rząd nie powinien reagować na to emitowaniem obligacji walutowych w euro lub zaciąganiem pożyczek walutowych w instytucjach międzynarodowych. Wprawdzie to umocniłoby polską walutę, ale jednocześnie pozwoliłoby zagranicznym bankom i inwestorom wycofać się z Polski po korzystnym kursie wymiany. - Kapitał zagraniczny odpłynie z kraju, a my zostaniemy bez kapitału i z twardym długiem, który będziemy spłacać przez pokolenia - ostrzega dr Mech.
Coraz trudniej o pożyczki
Duże potrzeby pożyczkowe rządu, sięgające w tym roku 155 mld zł (na rolowanie długów i spłatę kapitału z odsetkami), finansowane są poprzez emisje obligacji i bonów na rynku. Obecnie w związku z kryzysem finansowym coraz trudniej znaleźć chętnych na te walory, toteż trzeba oferować klientom coraz lepsze warunki. Rośnie zatem rentowność obligacji i skraca się ich okres zapadalności. Na rynkach zagranicznych jest, według słów ministra Rostowskiego, "ciaśniej" niż na krajowym. W rezultacie rolowanie zadłużenia zagranicznego kosztuje Polskę coraz więcej. Oprocentowanie obligacji skarbowych w euro sięga obecnie prawie 6 proc., podczas gdy rok temu ich rentowność wynosiła 5,64. O ile rok temu, w warunkach stabilności na rynkach, resort finansów znajdował nabywców na obligacje 10-letnie, o tyle w tym roku musiał wyemitować obligacje maksymalnie 5-letnie, a także bony skarbowe o okresie zapadalności poniżej roku. Słowem - pożyczki na rynku kosztują nas coraz drożej i coraz szybciej musimy je zwracać.
Minister finansów Jacek Rostowski w wywiadzie dla springerowskiego "Dziennika" ostrzegł, że postulowane przez opozycję zwiększenie deficytu budżetowego w celu pobudzenia słabnącej gospodarki wepchnie Polskę w pułapkę zadłużenia.
- W pętli zadłużenia już jesteśmy - uważa dr Mech. Dla wzmocnienia złotego potrzebne są, według niego, działania rządu w sferze realnej gospodarki, przede wszystkim pomoc skierowana do eksporterów na walkę z kryzysem i rozbudowywanie zagranicznych sieci dystrybucji. Zamiast dalej zadłużać kraj za granicą przez pożyczki i obligacje walutowe, rząd powinien zadbać o pozyskiwanie walut poprzez eksport polskich towarów, a wtedy złoty zacznie w sposób trwały i naturalny przybierać na wartości.
Małgorzata Goss
"Nasz Dziennik" 2009-03-04

Autor: wa