Przejdź do treści
Przejdź do stopki

PKB rośnie, ale bezrobocie szybciej

Treść

Premier Donald Tusk ma chwilę radości i postanowił swoim szczęściem podzielić się z Polakami, zwołując w tym celu specjalną konferencję prasową. Polska bowiem jako jedyny kraj w Unii Europejskiej odnotowała w II kwartale tego roku, w stosunku do drugiego kwartału zeszłego roku, wzrost produktu krajowego brutto o 1,1 procent. Dla przeciętnego Polaka to jednak liczba abstrakcyjna. A widząc rosnące wokół bezrobocie, trudno nawet wierzyć we wzrost PKB i się z niego cieszyć. W tym czasie, gdy gospodarka wzrosła nam o 1,1 proc., bezrobotnych przybyło, według Głównego Urzędu Statystycznego, aż o 14 procent. Rząd spodziewa się, że do końca roku pracę straci jeszcze kilkaset tysięcy osób, a liczba bezrobotnych sięgnie dwóch milionów osób. Według premiera, stopa bezrobocia wynosząca obecnie 10,8 proc. w najtrudniejszych miesiącach kryzysu, które nas jeszcze czekają, nie powinna przekroczyć 13 procent.
Po opublikowaniu wyników gospodarki za pierwszy kwartał premier Donald Tusk i minister finansów Jacek Rostowski z dumą pokazywali na mapie Europy, że nasz kraj jest na podium wśród państw, które w czasach kryzysu mogą pochwalić się wzrostem gospodarczym, podczas gdy zdecydowana większość zmagała się ze spadkiem Produktu Krajowego Brutto. Dziś obaj mogą być jeszcze bardziej zadowoleni. Na zaprezentowanej wczoraj przez premiera oraz ministra finansów mapie już tylko Polska była oznaczona zielonym kolorem, a cała reszta na czerwono, co oznacza, że tylko my w całej Europie odnotowaliśmy wzrost gospodarczy, a pozostali - spadek PKB. - Wspólnie z ministrem Jackiem Rostowskim przyszliśmy tu dzisiaj chwalić się, chwalić się polskim sukcesem. Te pochwały należą się przede wszystkim ludziom w Polsce, którzy przyczyniają się do tego codzienną pracą. Jesteśmy jedynym krajem w całej Unii Europejskiej, który może się pochwalić wzrostem gospodarczym w drugim kwartale roku i najskuteczniej walczy ze zjawiskiem kryzysu - mówił premier Donald Tusk podczas konferencji zwołanej na warszawskiej giełdzie.
W ocenie ministra finansów, dobry wynik PKB w drugim kwartale nie oznacza, że kryzys się skończył. Zdaniem Rostowskiego, w połowie przyszłego roku problemy związane z kryzysem powinny jednak maleć. Premier z ministrem finansów startują jednak, zdaje się, w innych zawodach i cieszą się z prowadzenia nie w tej konkurencji, która bezpośrednio interesuje nas wszystkich oraz dotyczy przeciętnych mieszkańców naszego kraju. To, że PKB wzrósł o 1,1 proc., jest praktycznie jedynie czymś, o czym przeczytamy w gazecie, bądź czym pochwali się premier, a z czego niewiele wynika. To, co natomiast widzimy, to wzrastająca liczba zwolnień i trudności w znalezieniu nowej pracy. W drugim kwartale tego roku, gdy PKB wzrósł o 1,1 proc., to o 14 proc., czyli o blisko 200 tys. osób, przyrosło nam zarejestrowanych bezrobotnych. Według Głównego Urzędu Statystycznego, na koniec drugiego kwartału było 1 mln 659 tys. bezrobotnych. Było, bo już na koniec lipca bezrobotnych przybyło o blisko 20 tysięcy - Polska ma jeden z najmniejszych wzrostów bezrobocia. Wzrost bezrobocia jest o prawie połowę mniejszy niż przeciętnie w Unii Europejskiej czy strefie euro - bagatelizował minister finansów Jacek Rostowski. Do końca roku bezrobotnych ciągle będzie jednak przybywać. Według premiera, stopa bezrobocia wynosząca obecnie 10,8 proc. w najtrudniejszych miesiącach kryzysu, które - jak wynika z wypowiedzi premiera - są jeszcze przed nami, nie powinna przekroczyć 13 procent. Oznacza to, iż rząd spodziewa się, że pracę straci jeszcze kilkaset tysięcy osób, a liczba bezrobotnych sięgnie dwóch milionów osób. Z wcześniejszych zapowiedzi wynika, że na koniec tego roku rząd spodziewa się skoku stopy bezrobocia do 12,5 procent.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2009-08-29

Autor: wa