Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Oddał swe życie za nas - swoich przyjaciół

Treść

"Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich" (J 15, 13). Te słowa Jezus nie tylko wypowiedział, ale także wypełnił. Oddał swe życie za nas - swoich przyjaciół. Wdzięczni za dar Odkupienia pragniemy dzisiaj rozważać tajemnicę Jego Męki i Śmierci na krzyżu. Nie chcemy tego czynić, by napawać się cierpieniem niewinnego Sługi Jahwe. Czynimy to z potrzeby serca, aby uświadomić sobie ogrom Bożej miłości i za nią podziękować naszemu Zbawicielowi. Jego ofiara stanowi zarazem dla nas wezwanie, abyśmy szli Jego śladami. Do tego Jezus sam nas zachęca: "Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje" (Mt 16, 24). Nie jest łatwo w życiu przyjmować cierpienie, godzić się na trudny los, zachować pokój w sytuacjach klęsk i samotności. Rozważając stacje Drogi Krzyżowej, uczymy się cierpieć wraz z Chrystusem. Ofiarujmy tę naszą modlitwę za Kościół i świat, za naszą Ojczyznę i nasze rodziny. Niech dla wszystkich Męka Chrystusa będzie owocna. Stacja I Jezus na śmierć skazany Ewangelia mówi o potrójnym skazaniu Jezusa: raz, gdy przełożeni ludu postanowili Go zgładzić, gdyż uważał siebie za Boga. Drugi raz podczas nocnego posiedzenia arcykapłanów i Wysokiej Rady, gdzie postawiono dwóch fałszywych świadków. Trzeci raz, gdy zaprowadzono Go przed oblicze Piłata. To trzy najgłośniejsze wyroki. Ile było cichych, utajnionych wyroków w historii świata? Bez zachowanych śladów procesu i przesłuchań? Ile razy skazano Jezusa na śmierć, nie pozwalając, aby ktokolwiek stanął w Jego obronie? Ile razy moja jałowa i niestała wiara była powodem okrutnego wyroku? Jezu potępiony i odrzucony, spraw, abyśmy nie wyrokowali zbyt pochopnie i nie osądzali interesownie Ciebie w naszych bliźnich. Obyśmy - jeśli musimy osądzać - osądzali przede wszystkim siebie i wyrokowali o swoim sumieniu. Stacja II Jezus bierze krzyż na swe ramiona Krzyż stanowi nieodłączną część naszego życia. Wpisuje się nie tylko w pejzaż miejsc, w jakich żyjemy, ale głęboko naznacza nasze serca. Bywa, że stając w jego cieniu, buntujemy się, że zabiera nam radość życia, przeraża, pozbawia pokoju. Uważamy go za przekleństwo. Jezus zgodził się na krzyż. Wybrał krzyż - on nie został Mu narzucony. Obarczył się nim nie dlatego, że ukochał cierpienie, ale nas. Uczynił zeń znak miłości, która jest gotowa do największych poświęceń. Jezu, spraw, abyśmy dźwigali nasze krzyże w tym samym duchu, który ożywiał Ciebie. Niech nasze cierpienie będzie ofiarą przebłagalną za grzechy świata. Ucz nas dźwigania krzyża codziennego w pokorze. Stacja III Pan Jezus po raz pierwszy upada pod krzyżem Zaledwie rozpoczęła się ostatnia droga, a Jezus już upada. Wyboista ulica. Wielkomiejski rynsztok. Wyczerpany modlitwą w Ogrójcu, zmęczony nocnym przesłuchiwaniem, obolały po ubiczowaniu i cierniem ukoronowaniu Jezus leży na ulicy. Powstaje jednak i próbuje iść dalej. To nic, że bolą barki i krwawi głowa. Ten upadek Jezusa skłania nas do zastanowienia się nad tym, jak nisko może upaść człowiek. Ludzie szukają szczęścia w grzechu, nie wiedząc, że go tam nigdy nie znajdą. Jezu leżący u stóp żołnierzy i gapiów, wspomóż nas w naszych powstawaniach z grzechów. Broń nas przed zniechęceniem, które osłabia wolę, i beznadzieją, która ją uśmierca. Niech moc Twego pierwszego powstania z upadku będzie natchnieniem dla naszych nawróceń. Stacja IV Pan Jezus spotyka Matkę swoją Na Drodze Krzyżowej spotyka się Miłość Boża z miłością ludzką - miłością Matki. Matka uczestniczy w dramacie śmierci swego Syna. Nie może Mu pomóc. Nie może ująć ciężaru belce. Ale jest obecna. Trwa przy Nim rozmodlona, skupiona, cicha. Idzie za Nim aż na Golgotę, aby usłyszeć o swoim zadaniu: ma stać się Matką wszystkich. Jezus powierzył Jej opiece swoich uczniów, swój młody Kościół. Chciał, aby uczestniczyła w Jego trudach, modlitwie, cierpieniu. Jezu, przyjmij łzy, modlitwę i ból swej Matki. Przez pamięć na Jej milczące cierpienie ulżyj matkom ubolewającym nad zagubieniem się ich dzieci. Umocnij te, które opłakują ich grzechy. Spraw, abyśmy nie zasmucali naszych rodziców swoim złym postępowaniem. Stacja V Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Szymona z Cyreny przymusili, aby pomagał Jezusowi w dźwiganiu krzyża. Podobnie jak my, Szymon krzyża się lękał. Nie widział w nim łaski. Gdyby mógł, zmieniłby trasę powrotu z pola, uniknął spotkania z Jezusem. Sam nie zaproponowałby skazańcowi pomocy. Jesteśmy do niego podobni. Niechętnie dostrzegamy krzyże naszych bliźnich. Boimy się zaangażować, dopomóc. Łatwo zatem zrzucamy odpowiedzialność na innych. Odsyłamy po pomoc do instytucji charytatywnych lub służb państwowych. Jezu, który przyjąłeś niechętną pomoc Cyrenejczyka, zechciałeś, aby zwykły człowiek pomagał Ci zbawiać świat. Nam również oddajesz część ciężaru krzyża. Umacniaj nas, byśmy się nie cofnęli przed współpracą z Tobą. Nie uciekli od krzyża naszych bliźnich. Pomóż nam zrozumieć, że dzielenie z kimś jego losu może być łaską i znakiem miłości. Stacja VI Weronika ociera twarz Jezusowi Weronika nie została przymuszona do tego, by pomoc Jezusowi. Wiedziała, że powinna tak postąpić. Jej gest trzeba mierzyć miarą serca, które dostrzegło w Skazańcu człowieka potrzebującego pomocy. Zrobiła niewiele - otarła Mu tylko twarz. Dla Boga nie ma jednak maleńkich gestów miłości. Wszystkie są wielkie. Bóg je wszystkie dostrzega i nagrodzi. To spotkanie cierpienia Chrystusa ze współczuciem Weroniki zostawiło trwały ślad. Odeszła z chustą, na której odbiły się rysy Zbawiciela. Odeszła z radością w sercu, jaką daje wiernie wypełniona powinność. Jezu, pozwól doznać tej radości, jaka stała się udziałem Weroniki. Spraw, aby spotkania z cierpiącymi braćmi umacniały w nas pragnienie czynienia nawet najmniejszego dobra, które miłość uczyni wielkim. Stacja VII Jezus po raz drugi upada pod krzyżem Jezus upadł. Leży na jerozolimskim bruku, jakby czegoś szukał. Kogo szukasz, Jezu, wtulony w pył drogi? Szukasz człowieka, co zapomniał o swej godności dziecka Bożego. Szukasz uwikłanych w ciemne układy, którzy weszli w nie i nie potrafią ich zerwać. Szukasz wszystkich zszarzałych, przygniecionych grzechem, pozbawionych nadziei. Jesteś tam, gdzie gubi się serce ludzkie. Jezu, pomóż nam powstawać z naszych upadków. Strzeż nas przed lekkomyślnym traktowaniem grzechów. Daj, aby nikt z nas nie odkładał pokuty i nawrócenia na potem; na kiedyś, które może nigdy nie nadejść. Stacja VIII Jezus spotyka płaczące niewiasty To spotkanie z płaczącymi niewiastami ukazuje raz jeszcze wielkość Chrystusowej miłości. Nawet w godzinie cierpienia Jezus nie myśli o sobie. Nie lituje się nad sobą. Nie błaga o litość dla siebie. Jezus umęczonym wzrokiem dostrzega płaczące niewiasty. Zna ich smutny los. Nieszczęście, jakie dosięgnie ich dzieci. Jezus nie odrzuca współczucia niewiast. Widzi tylko, że na niewiele się przyda, jeśli się nie nawrócą. Jezu, spraw, byśmy znaleźli słowa pociechy dla tych, którzy jej potrzebują. Niech Twoje cierpienie doda odwagi słabnącym na duchu i przerażonym swym krzyżem. Pomóż nam pocieszać strapionych, samotnych i chorych, tak by to pocieszenie nie było jedynie ludzkim słowem, ale umocnieniem w wierze. Stacja IX Jezus upada pod krzyżem po raz trzeci Zliczono upadki Jezusa. Kto jednak policzy własne? Leży na ziemi, jakby zbierał siły przed ostateczną pracą. Obolały, dźwiga się resztkami sił. Ile kosztuje Go to, by wiernie spełnić wolę Bożą? Czy w nas jest taka determinacja? Czy gotowi jesteśmy walczyć z naszymi grzechami do końca, do ostatniego dnia naszego życia? Jezu, powstający kolejny raz, prosimy Cię o umocnienie naszej woli. Spraw, abyśmy nie poddawali się pokusie trwania w grzechach, zwłaszcza popełnianych nałogowo. Wzmocnij w nas wiarę, że zawsze warto powstawać. Zaczynać od nowa. Stacja X Jezus z szat obnażony Jezus nie myślał o sobie i niczego nie pragnął dla siebie. Żył całkowicie dla innych, realizując przykazanie miłości, którego nauczał. Ostatnim akordem tej miłości stała się ofiara z samego siebie na ołtarzu krzyża. Umierał pozbawiony dosłownie wszystkiego. Jego oprawcy odarli Go z Jego własnych szat, na znak odarcia z godności. Nic jednak nie zaćmiło blasku Jego człowieczeństwa. Leży przed nimi nagi, jak drogocenna perła siłą wyjęta z muszli. Jezu, spraw, abyśmy cenili sobie wewnętrzne piękno człowieka oddanego dobru. Byśmy innych nie oceniali po wyglądzie, ubiorze, posiadanych gadżetach. Chroń nas przed niebezpiecznym schlebianiem modzie, które może przerodzić się w obsesję na punkcie wyglądu. Umocnij w nas cnotę skromności i umiarkowania w korzystaniu z dóbr ziemskich, które choć konieczne do życia, to jednak nie stanowią o szczęściu. Stacja XI Jezus do krzyża przybity Spełniło się słowo, które Jezus sam wypowiedział. Przybito Go do krzyża, aby pozbawić Go mocy. Obezwładniono za pomocą gwoździ. Unieruchomiono, jakby lękając się, że mając ręce wolne, mógłby okazać się nieprzewidywalny. Jezus wywyższony ponad ziemię, z wysokości krzyża ogarnia miłosiernym wzrokiem wszystkich nas, każdą z naszych bied. To jest Boża perspektywa. Bóg patrzy z pewnego dystansu na nasze życie. Widzi to, co umyka naszym oczom; czego nie chcemy dostrzec. Jezu, z rękoma przybitymi do krzyża, spraw, aby strach nie paraliżował naszych rąk. Byśmy nie byli obojętni wobec tych wyzwań, które stawiasz przed nami. Chroń nas przed obojętnością, która skazuje innych na rozpacz, i lenistwem, które nie pozwala nam służyć bliźnim. Stacja XII Jezus umiera na krzyżu Trzy krzyże na Golgocie. Trzy śmierci. Niby zewnętrznie do siebie podobne: to samo cierpienie i hańba. A jednak znaczenie każdego z tych krzyży jest inne. Jezus umierał z miłości do nas. Umierał, powierzając się Ojcu. Przebaczając swoim oprawcom. Wiedząc, że ta śmierć stanie się życiem dla wielu. Dobry Łotr konał z odnalezioną nadzieją, że "dziś jeszcze będzie w raju". Uwierzył w godzinie śmierci. Jego śmierć jest powrotem. A trzeci skazany? Czy jego śmierć miała jakiś sens? Jezu, spraw, abyśmy nie zmarnowali godziny naszej śmierci. Niech będzie dla nas godziną łaski i Twego błogosławieństwa. Daj, abyśmy umierali pojednani z Bogiem i braćmi, wolni od rozpaczy i lęku przed potępieniem. Stacja XIII Zdjęcie ciała Jezusa z krzyża Wszystko ucichło. Zakończył się dramat umierania Jezusa. Skończyła się godzina zwycięstwa nienawiści nad miłością. Zesztywniały ciała na krzyżach. Przyszedł moment, w którym należało uwolnić krzyże od ich ciężaru. Józef z Arymatei wraz z najbliższymi Jezusa przystąpił do ostatniej posługi: pogrzebania nieszczęsnych. Zdjął ciało Pana i oddał je Matce. Maryja cierpi w milczeniu. Jej serce przepełnia boleść, ale nie ma w niej goryczy, zwątpienia, rozpaczy. Maryja umie cierpieć z wiarą. Jezu, który pozwoliłeś, aby wyświadczono Ci ten uczynek miłosierdzia, daj nam z wiarą opłakiwać i grzebać naszych zmarłych. Spraw, aby ból po stracie najbliższych nie okazał się większy od naszej nadziei na zmartwychwstanie. Stacja XIV Złożenie Jezusa do grobu Józef z Arymatei ofiarował swój grób Jezusowi. Zapobiegliwie przygotował go dla siebie. Oddał go chętnie Mistrzowi. To szczodry gest. Nie przypuszczał, że ten właśnie grób stanie się najsławniejszym grobem na świecie. Jeszcze nie wiedział, że będzie świadkiem cudu największego z możliwych. Że stanie się on świadkiem zwycięstwa nad śmiercią. Pozwól, Panie, abyśmy klęcząc na progu Twego grobu, umacniali swą wiarę w zmartwychwstanie umarłych i żywot wieczny. Niech ona pomaga nam przeżywać nasze życie jako pielgrzymkę do Domu Ojca. ks. Zbigniew Sobolewski Modlitwa do Ukrzyżowanego O Jezu Ukrzyżowany! Niech krzyż Twój stanie się dla mnie Księgą Bożej mądrości, z której nauczę się, jak żyć dla Boga i bliźnich. Niech jego ramiona, niczym święte karty, odkryją przede mną prawdę najważniejszą: że moim powołaniem jest kochać. Ty sam, o Ukrzyżowany, ukryj mnie w swoich ranach chwalebnych. Bądź dla mnie schronieniem w chwilach cierpienia. Wypełnij swą obecnością moją samotność. Nie dopuść, aby grzech i zło świata osłabiły we mnie tęsknotę za Tobą. Wzmocnij moje posłuszeństwo, pokorę i czystość serca. Podaj mi rękę i dźwignij w upadkach. Umacniaj mnie w chwilach pokus. Spraw, o Jezu, aby Twoja męka nie była dla mnie daremną. Amen. "Nasz Dziennik" 2008-03-21

Autor: wa