Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nieproszeni goście u premiera

Treść

Związkowcy z Sierpnia '80 przystąpili wczoraj do okupacji biur poselskich posłów PO, w tym także biur Donalda Tuska, i wezwali ich oraz premiera do rozmów na temat trudnej sytuacji ekonomicznej kraju. Do akcji zaprosili kolegów z innych central i organizacji stoczniowych oraz rybołówstwa. - Na razie przyglądamy się i analizujemy sytuację - mówi nam Karol Guzikiewicz, wiceprzewodniczący NSZZ "Solidarność" Stoczni Gdańsk. Działaniami związkowców oburzeni są posłowie Platformy. Nie brakuje opinii, że akcja Sierpnia '80 ma podtekst polityczny, bo liderzy związku startują w wyborach do Parlamentu Europejskiego.


- O 11.35 weszliśmy do 13 biur liderów posłów PO w 13 miastach wojewódzkich kraju - powiedział wczoraj Stanisław Bredlak z Sierpnia '80 okupujący z 11 związkowcami biuro posła PO Sławomira Nitrasa w Szczecinie. Według jego zapowiedzi, związkowcy przygotowani są na dłuższy pobyt w biurach Platformy. - Jesteśmy przygotowani na długą okupację. Mamy ze sobą śpiwory i prowiant - zaznaczył. Według lidera związku Bogusława Ziętka, okupacja jest prowadzona w biurach PO także m.in. w Łodzi (biuro poseł Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej) i Radomiu (biuro minister zdrowia Ewy Kopacz) oraz Katowicach. Około 15 związkowców Sierpnia '80 zebrało się wczoraj przed biurem poselskim premiera Donalda Tuska w Warszawie, domagając się spotkania z szefem rządu. Z kolei dziewięciu przedstawicieli Sierpnia '80 okupowało gdańskie biuro poselskie Tuska, zapowiadając, że nie opuszczą go, dopóki premier nie spotka się z nimi.
Sierpień '80 domaga się rozmów z rządem na temat sytuacji gospodarczej kraju, w tym stoczni i polskiego rybołówstwa. Związkowcy opracowali 21 postulatów, które dotyczą m.in. wprowadzenia europejskiej płacy minimalnej, zwolnienia emerytur i rent z podatku dochodowego, podwyżki płac dla nauczycieli i pielęgniarek, dostępu do bezpłatnej służby zdrowia, wprowadzenia zakazu eksmisji na bruk czy wsparcia przemysłu stoczniowego, zbrojeniowego, wydobywczego, energetycznego. Protestujący mówią, że biura poselskie PO przekształcają w "biura obywatelskie", które zajmą się rozwiązywaniem problemów społecznych.
Akcja lewicowego Sierpnia '80 wzbudziła rezerwę wśród innych związków zawodowych. NSZZ "Solidarność" nie podjęła decyzji co do ewentualnego przyłączenia się do Sierpnia '80 i okupacji biur poselskich. - Na razie przyglądamy się i analizujemy sytuację - mówi nam wiceprzewodniczący "Solidarności" ze Stoczni Gdańsk Karol Guzikiewicz.
Szczecińscy związkowcy spotkali się z posłem Nitrasem, ale nie byli zadowoleni z rozmów, bo Nitras "rozmydla temat". I trudno się nawet dziwić związkowcom, bo okazało się, że poseł Nitras niezbyt dobrze zna specustawę stoczniową i warunki sprzedaży majątku stoczni w Gdyni i Szczecinie inwestorom. Poseł PO stwierdził na wczorajszej konferencji prasowej, że trwa proces wyłonienia inwestora branżowego dla polskich stoczni, tymczasem zgodnie ze specustawą przygotowaną przez jego rząd rozkawałkowany majątek stoczni ma być sprzedany według klucza "kto da więcej", bez względu na rodzaj wykonywanej działalności gospodarczej inwestora. Jeśli więc znajdzie się inwestor branżowy chcący produkować statki, będzie to po prostu przypadek, a nie efekt świadomej polityki rządu Tuska. Na razie wiadomo, że oferty zakupu majątku stoczni w Gdyni i Szczecinie złożyło 35 inwestorów, ale nie wiadomo, ilu jest branżowych. Z drugiej strony nie brakuje opinii, że akcja Sierpnia '80 ma podtekst polityczny, bo Bogusław Ziętek i inni liderzy związku startują w wyborach do Parlamentu Europejskiego i chcieli zwrócić na siebie uwagę społeczeństwa.
Tymczasem wczoraj prezydent Gdańska Paweł Adamowicz z PO wzywał stoczniowców z "Solidarności" do wycofania się z planów zorganizowania na placu przy pomniku Poległych Stoczniowców w Gdańsku 4 czerwca br. manifestacji w obronie miejsc pracy w Polsce. Według Adamowicza, "w tym samym miejscu i w tym samym czasie planowane są rządowe uroczystości związane z dwudziestoleciem obalenia komunizmu". - Nie ma o tym mowy - krótko ucina Karol Guzikiewicz i przypomina, że rozmowy w obronie Stoczni Gdańsk niewiele dają, a losy stoczni z Gdyni i Szczecina są szczególnie trudne, dlatego pracownicy są zdesperowani. Decyzja w sprawie manifestacji ma ostatecznie zapaść 20 maja. Na wczorajszej konferencji prasowej stoczniowcy z Gdańska przypomnieli prezydentowi tego miasta, jak o niemieckie zakłady pracy troszczy się w kryzysie kanclerz Niemiec Angela Merkel, i zachęcali go oraz polskiego premiera do podobnej postawy.
Prawnicy "Solidarności" wciąż analizują materiały z protestów w obronie przemysłu stoczniowego z 29 kwietnia, w czasie którego niespodziewanie i - zdaniem związku - bez powodu manifestujący zostali zlani przez policję "dziwną substancją", która wywoływała podrażnienia. Wkrótce zapadnie decyzja co do ewentualnego skierowania do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez policję.
Tymczasem poseł Ryszard Kalisz (Lewica), przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości, zapowiedział, że prawdopodobnie jeszcze w tym tygodniu jego komisja, wspólnie z członkami Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych, zajmie się sprawą interwencji policji podczas demonstracji stoczniowców.
Paweł Tunia
"Nasz Dziennik" 2009-05-05

Autor: wa