Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie ma śladu po policjantach

Treść

Trzydniowe poszukiwania zaginionych policjantów z posterunku na warszawskim Dworcu Centralnym na razie nie przyniosły rezultatu. Do dymisji przyjętej przez wicepremiera Ludwika Dorna podał się Tomasz Serafin, dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, którego policjanci odwieźli do domu w Siedlcach w nocy z piątku na sobotę. Tomasz Twardo i Justyna Zawadka są poszukiwani przez dwa tysiące policjantów. Paweł Biedziak, szef Biura Prasowego Komendy Głównej Policji, powiedział nam, że w poszukiwaniach bierze udział biuro wywiadu kryminalnego, CBŚ, najlepsi analitycy oraz funkcjonariusze oddziałów prewencji, którzy wykonują ciężką pracę. - Wyjeżdżają w różne miejsca, gdzie są sygnały pochodzące z przesłuchań albo od mieszkańców Warszawy czy okolic - poinformował Paweł Biedziak. Jak zaznaczył, nie ma w tej chwili jednej najbardziej prawdopodobnej wersji wydarzeń i sprawdzane są różne warianty. Pewne jest to, że policjanci odwieźli dyrektora Serafina do domu. Następnie, kontynuował szef biura prasowego KGP, udali się w drogę powrotną do Warszawy. - Odtwarzamy trasę, w pewnych punktach byli widziani, ale potem nie wiadomo, co się z nimi stało - powiedział Biedziak. W poszukiwaniu zaginionych funkcjonariuszy uczestniczy około dwóch tysięcy policjantów w całym kraju. Wczoraj od rana policjanci rozpoczęli przeszukiwania lasów w pobliżu Mińska Mazowieckiego. W tamtej okolicy doszło do napadu na stację paliw, zachodzi więc podejrzenie, że zaginieni policjanci podjęli interwencję i mogli zostać uprowadzeni albo nawet zamordowani. Ale podobno w okolicach stacji nie było widać poloneza, którym jechali funkcjonariusze z dworca. Komendant stołeczny policji Jacek Kędziora podkreślił, że odnalezienie policjantów jest w tej chwili priorytetem dla jego jednostki. - Mamy nadzieję, że funkcjonariusze żyją i że wkrótce ich znajdziemy - powiedział Kędziora. Policja przesłuchała w tej sprawie ponad 100 osób. Wśród nich byli m.in. bliscy i znajomi zaginionych oraz policjanci z komisariatu kolejowego. Dwukrotnie przesłuchiwano także byłego już dyrektora Tomasza Serafina. Według rzecznika warszawskiej prokuratury okręgowej Macieja Kujawskiego, wczoraj zostało wszczęte śledztwo dotyczące przekroczenia uprawnień przez byłego komendanta komisariatu kolejowego w Warszawie, który polecił zaginionym policjantom odwiezienie do Siedlec dyrektora z MSWiA. Wicepremier Ludwik Dorn podjął decyzję o przeznaczeniu 30 tys. zł nagrody dla osoby lub osób, które przekazując policji informacje dotyczące zaginionych funkcjonariuszy, w znaczący sposób przyczynią się do ich odnalezienia. Jacek Sądej, PAP, "Nasz Dziennik" 2006-12-05

Autor: ea