Nie ma podstaw, by przyskrzynić ojca. Posadzą choć synów
Treść
Mieli być wyłącznie świadkami w dętej sprawie sprzed blisko dziesięciu lat, dotyczącej rzekomego znieważenia policjanta. Jednak kuriozalną decyzją sędzi Małgorzaty Zimorskiej-Abdullaev jeden z synów eurodeputowanego Witolda Tomczaka spędzi Święta Bożego Narodzenia w areszcie śledczym, drugi trafi za kratki na 48 godzin. Wszystko dlatego, że - jako świadkowie - nie stawili się na posiedzenie Sądu Rejonowego w Ostrowie Wielkopolskim. Sęk w tym, że to prowadząca rozprawę nie zadbała o właściwe, w rozumieniu formalnoprawnym, doręczenie wezwania na rozprawę. Podczas wcześniejszych, na których wzywani stawiali się w wyznaczonym terminie, nie znalazła czasu na ich przesłuchanie. Zimorska-Abdullaev odrzuciła też wszystkie istotne wnioski obrony Tomczaka. Zaskoczeni są sędziowie, którzy takiego orzeczenia komentować nie chcą, ale przyznają, że w praktyce areszt wobec świadków to olbrzymia rzadkość. - Orzeczeń sądu nie komentuję. Zwłaszcza jeśli chodzi o materię, która nie jest mi bliska, jestem bowiem cywilistą. Podkreślam, komentarz w sprawie celowości decyzji niezawisłego sędziego - choć rozumiem oczywiście, że z punktu widzenia prasy może ona budzić emocje - wykracza poza kompetencje prezesa czy wiceprezesa sądu - powiedziała w rozmowie z nami sędzia Tomira Sobczak, wiceprezes Sądu Rejonowego w Ostrowie Wielkopolskim. Eurodeputowany Witold Tomczak oskarżony jest o to, że przed dziewięcioma laty miał rzekomo znieważyć funkcjonariusza policji, określając go mianem "palanta". W czerwcu 1999 r. Tomczak został zatrzymany w nocy przez policjantów, którzy zauważyli, że auto, którym kierował, jedzie "pod prąd" jednokierunkową ulicą w Ostrowie Wielkopolskim. Według oskarżenia, miało wtedy dojść do znieważenia funkcjonariuszy. Co ciekawe, policjanci nie mieli żadnych pretensji co do zachowania Tomczaka podczas kontroli drogowej. O rzekome znieważenie oskarżyli go dopiero, gdy sam europoseł złożył skargę na zachowanie policjantów. Podczas ostatniej rozprawy sędzia Małgorzata Zimorska-Abdullaev wydała decyzje o aresztowaniu jednego z synów Witolda Tomczaka na okres 30 dni i drugiego na 48 godzin. Obaj w sprawie mieli zeznawać wyłącznie w charakterze świadków. - Jestem absolutnie zaskoczony. Przecież obaj moi synowie chcieli zeznawać w tej sprawie. Teraz może okazać się, że w związku ze sprawą sprzed ponad dziewięciu lat nie spędzą Świąt Bożego Narodzenia z rodziną. Mogę to traktować tylko w kategorii szykan, nie pierwszych już w tym procesie - uważa eurodeputowany Witold Tomczak. - Świadek nie stawiał się na rozprawach, otrzymał za to karę pieniężną (...). Świadczy to o uporczywym uchylaniu się od złożenia zeznań w sprawie - uzasadniała swoje postanowienie Zimorska-Abdullaev. Ale sprawa nie jest tak oczywista, jak wynikałoby z decyzji ostrowskiej sędzi. Jak powiedzieli nam pełnomocnicy Witolda Tomczaka, obaj synowie eurodeputowanego kilkakrotnie stawiali się w terminie na wezwania sądu. Nigdy dotąd sędzia jednak nie znalazła czasu w trakcie postępowania na ich przesłuchanie. Decyzja sądu o ukaraniu jednego z nich za nieobecność podczas sądowej rozprawy grzywną w wysokości 500 zł nie wyszła poza salę rozpraw. - Świadek nie otrzymał żadnej informacji o ukaraniu go grzywną - mówi mecenas Michał Król, jeden z pełnomocników Witolda Tomczaka. Synowie znanego w Wielkopolsce europosła rzeczywiście w poniedziałek na rozprawie się nie stawili. Tyle tylko, że to sąd nie zadbał o właściwe - z punktu widzenia formalnoprawnego wezwanie ich na wyznaczony termin rozprawy. Wezwanie trafiło bowiem do domu posła Tomczaka; obaj jego synowie są już pełnoletni, studiują, przebywają w Poznaniu. - To jest zdumiewająca decyzja. W swojej wieloletniej karierze sędziego i prawnika nie spotkałem się z taką sytuacją. To obowiązkiem sądu jest znaleźć świadka i dotrzeć do niego. Ma do tego celu odpowiednie uprawnienia i mechanizmy, nie może oczekiwać, że rodzice będą biegać za dorosłym synem, żeby dostarczyć mu awizo z sądu - uważa mecenas Janusz Wojciechowski, były sędzia wojewódzki i apelacyjny, dziś eurodeputowany; w tej sprawie występujący jako pełnomocnik Tomczaka. Wojciechowski jest zaskoczony postępowaniem sędzi Zimorskiej-Abdullaev i rezygnuje z typowej dla prawników wstrzemięźliwości. - To decyzja polityczna - mówi Wojciechowski. Sędziowie: To niespotykana sytuacja Pytani przez nas sędziowie, choć wstrzymują się od komentowania samej decyzji ostrowskiej sędzi, tłumacząc to m.in. nieznajomością akt sprawy, przyznają, że decyzja jest dość zaskakująca. Zwłaszcza że w poniedziałek wokandę wyznaczono na tak późną godzinę, że możliwość odebrania zeznań od synów Tomczaka była mało prawdopodobna. Nie przesłuchano ich również podczas wcześniejszych rozpraw. - Podczas mojej wieloletniej praktyki nie spotkałem się z taką sytuacją - mówi jeden z bardziej znanych w Polsce sędziów, prosząc o zachowanie anonimowości. Sędziowie, których poprosiliśmy o opinię, podkreślają, że to sąd jest gospodarzem postępowania i musi respektować art. 170 kpk oraz dbać o sprawność postępowania, porządek wykonywanych czynności i panować nad aktywnością stron, jeżeli nie zmierza ona do wyjaśnienia okoliczności sprawy, a także, że art. 287 par. 2 kpk zezwala na aresztowanie syna oskarżonego niezależnie od kary pieniężnej. Nie kryją jednak też, że - z punktu widzenia ich doświadczenia zawodowego - jest to dość niespotykana sytuacja. - Po pierwsze, świadek ma obowiązek stawić się na każde wezwanie sądu, czy mu się to podoba, czy nie. Jeżeli ponosi z tego tytułu koszty, to przysługuje mu prawo do żądania zwrotu poniesionych kosztów związanych ze stawiennictwem w sądzie. Po drugie, nigdy nie zdarzyło mi się aresztować świadka, za niestawiennictwo. Grzywna i doprowadzenie były jak dotychczas w zupełności wystarczające - twierdzi inny sędzia. Oskarżenie bez ładu i składu Ale nie tylko decyzja sędzi Zimorskiej-Abdullaev o aresztowaniu synów Tomczaka budzi wątpliwości. W poniedziałek sąd odrzucił wnioski obrony o ponowne przesłuchanie świadków, wniosek o odesłanie aktu oskarżenia do prokuratury w celu poprawienia błędów - pomylono nazwiska rzekomo pokrzywdzonych, miejsca, wydarzenia - wreszcie ostentacyjnie odrzucił również wniosek o doprecyzowanie zarzutów. Z aktu oskarżenia, który przedstawiono Tomczakowi, nie wynika bowiem, jakie zarzuty prokuratura mu stawia. Sędzia po raz kolejny wnioski obrony zlekceważyła. - Nigdy wcześniej nie stawiałem takich tez. Po poniedziałkowych wydarzeniach z przykrością muszę powiedzieć, że uczestniczymy w sprawie politycznej. Sąd uparcie prze do skazania Tomczaka, do ogłoszenia wyroku, który gdzieś wcześniej został już zapisany - uważa mecenas Wojciechowski. Mecenas Michał Król złożył wniosek o wyłączenie wszystkich sędziów ostrowskiego sądu z prowadzenia sprawy i przekazanie jej do Sądu Okręgowego w Kaliszu. Sąd zdecydował o przekazaniu tego wniosku przewodniczącemu wydziału karnego. - To jakaś paranoja. Prokuratura uznała w poniedziałek, że można prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej nazwać chamem i znieważenie nie zachodzi. Tomczak jest oskarżony wyłącznie na podstawie słów jednego policjanta o rzekome znieważenie drugiego poprzez nazwanie go "palantem", co w świetle dowodów nie nastąpiło. Być może inną miarę przykłada się do czynów Palikota, bo jest z koalicji rządzącej, a inną do posła uważanego za katolika - zastanawia się mecenas Michał Król. Wojciech Wybranowski Komentarz sędziów, uczestników internetowego Forum Dyskusyjnego Sędziów Rzeczypospolitej Polskiej Sędzia "Romanoza": Oddalanie wniosków dowodowych nie świadczy o braku bezstronności. Zgodnie z art. 170 par. 1 pkt. 2 i 3 kpk oddala się wniosek dowodowy, jeżeli okoliczność, która ma być udowodniona, nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy albo jest już udowodniona zgodnie z twierdzeniem wnioskodawcy; dowód jest nieprzydatny dla stwierdzenia danej okoliczności. Może Sąd nie uznał za celowe słuchanie kolejnych osób na okoliczności bezsporne? (...) Nie potrafię odnieść się do aresztowania syna oskarżonego, wiem jednak, że art. 287 par. 2 kpk zezwala na to niezależnie od kary pieniężnej. Sędzia "Ropuch": (...) Kwestionowane przez Ciebie decyzje sądu podlegają zaskarżeniu, czy to w zażaleniu, czy też, jak w wypadku oddalenia wniosków dowodowych, mogą być podstawą apelacji i tę drogę polecam. (...) Po pierwsze, świadek ma obowiązek stawić się na każde wezwanie sądu, czy mu się to podoba, czy nie (...). Po drugie, nigdy nie zdarzyło mi się aresztować świadka za niestawiennictwo. Grzywna i doprowadzenie były jak dotychczas w zupełności wystarczające. Inna sprawa, że kpc (postępowanie cywilne) rozróżnia niestawiennictwo świadka od odmowy składania zeznań i aresztować na okres nieprzekraczający tygodnia pozwala tylko za nieuzasadnioną odmowę składania zeznań także niezależnie od nałożonej grzywny. not. WW "Nasz Dziennik" 2008-12-03
Autor: wa