Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Musimy sami zadbać o pamięć

Treść

Liczne obietnice składane przez kolejnych polityków i przedstawicieli kolejnych rządów podczas obchodów rocznicowych pacyfikacji kopalni "Wujek" okazują się pustymi słowami. Do dzisiaj rodziny zamordowanych górników nie otrzymały żadnej pomocy od państwa. Co więcej, nie dołożono starań, by właściwie ocenić stan wojenny i jego autorów, a z ust polityków padają dziś słowa, iż o tamtych wydarzeniach trzeba szybko zapomnieć. Tymczasem stan wojenny był podeptaniem ludzkiej godności i czynów tych nie można tłumaczyć wyższą koniecznością. - Stan wojenny, wprowadzony przez rządzących w Polsce w 1981 roku, był reakcją na szeroki ruch społeczny "Solidarność". Dziś na nowo rozgorzała wielka dyskusja na temat zasadności, konieczności jego ogłoszenia - mówił ks. abp Damian Zimoń, metropolita górnośląski, podczas Mszy św. w intencji górników pomordowanych podczas pacyfikacji kopalni "Wujek" w Katowicach 16 grudnia 1981 roku. Ksiądz arcybiskup Zimoń podkreślał, że zawsze aktualne pozostaje pytanie o to, czym był stan wojenny i dlaczego zginęli wówczas niewinni ludzie. - Odpowiedź na te pytania z moralnego punktu widzenia jest jedna i oczywista: podeptano godność człowieka, nie uwzględniono słusznych aspiracji społeczeństwa do wolności - mówił. Metropolita górnośląski przypomniał, iż ludzie muszą być odpowiedzialni za swoje czyny, a zbrodni nigdy nie można tłumaczyć "wyższą koniecznością". Jak co roku uczestnicy uroczystości spotkali się pod Krzyżem przy kopalni "Wujek", gdzie uczcili pamięć "dziewięciu z 'Wujka'". - Przez te wszystkie lata, gdy spotykaliśmy się w tym miejscu 16 grudnia, w dniu tej tragicznej rocznicy, wiele padało słów i deklaracji szczególnie ze strony polityków i rządzących. Po latach możemy sobie powiedzieć, że te obietnice w większości były tylko pustymi słowami - mówił Piotr Duda, szef śląsko-dąbrowskiego NSZZ "Solidarność". Podkreślił jednak, iż dzięki poświęceniu górników młodzi ludzie mają dziś szanse na rozwój i realizację swoich planów. Duda zaznaczył, że dobrze się stało, iż zomowcy winni śmierci górników w końcu zostali prawomocnie skazani. - Te radości przeplata jednak smutek. Bo w wolnej Ojczyźnie przez 19 lat kolejne rządy nie zrobiły nic, aby zadośćuczynić finansowo rodzinom pomordowanych na "Wujku" - dodał. Smutek budzą także sondaże, w których ponad 40 procent Polaków uznało, że dobrze się stało, iż wprowadzono stan wojenny. - Chciałbym, aby ci, którzy w taki sposób się wypowiadają, mówili to, patrząc w oczy rodzinom pomordowanych górników z "Wujka" i wszystkich ofiar stanu wojennego - dodał Duda. Zauważył, że powodów do smutku jest więcej. To choćby postawa Ślązaka, senatora Kazimierza Kutza, który w publicznych wystąpieniach mówił, iż o stanie wojennym trzeba jak najszybciej zapomnieć. To także postawa Europejskiego Centrum Solidarności, które w swoim "Ekspresie Solidarności" pominęło Katowice, "najważniejsze miejsce w stanie wojennym dla całej Polski", oraz próby przemilczenia faktu, że Pokojowa Nagroda Nobla, wręczona Lechowi Wałęsie, przyznana była związkowi "Solidarność" za podjętą obronę niezależnych i wolnych związków zawodowych. - Dlatego ze zdwojoną siłą my sami musimy dbać o historię, a najlepszym tego przykładem jest otwarcie Muzeum Izby Pamięci Kopalni "Wujek" - podkreślił Duda. Marcin Austyn, Katowice "Nasz Dziennik" 2008-12-17

Autor: wa