Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Minister dba o czystość "wałęsologii"

Treść

W związku z pracą magisterską Pawła Zyzaka o Lechu Wałęsie na Wydziale Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego zostanie przeprowadzona nadzwyczajna kontrola - zadecydowała minister nauki Barbara Kudrycka. Władze wydziału odpowiadają, że nie mają nic do ukrycia. Oburzony natomiast jest prezes PiS Jarosław Kaczyński. Według niego, to decyzja "niebywale skandaliczna". Zaskoczony postępowaniem Kudryckiej jest nawet szef klubu PO Zbigniew Chlebowski.

- Skierowałam list do Państwowej Komisji Akredytacyjnej, aby zbadała funkcjonowanie Wydziału Historii UJ na podstawie informacji, które trafiły do mnie z mediów, że metodologia pracy magisterskiej pana Piotra Zyzaka nie była do końca prawidłowa - uzasadnia swoją decyzję Kudrycka.
- Nigdy czegoś takiego nie robiliśmy. W prośbie pani minister jest wskazanie, by punktowo zbadać sprawę magisterium Pawła Zyzaka. Nie mamy doświadczeń w takim zakresie - powiedział przewodniczący Państwowej Komisji Akredytacyjnej Marek Rocki, senator PO. Dodał, że być może komisja podejmie decyzję o stworzeniu specjalnej procedury do zbadania przypadku tego magisterium. - Najwcześniej coś takiego może być za półtora miesiąca - wskazał.
Kudrycka podkreśla, że PKA zbada także inne prace z zakresu historii. - Celem kontroli będzie sprawdzenie także innych prac na tym wydziale. Państwowa Komisja Akredytacyjna zbada je i oceni. - Nie nam wyrokować, czy doszło tam do nieprawidłowości - podkreślała szefowa resortu nauki. Według zapowiedzi Rockiego, komisja zbada wnikliwie dokumentację toku studiów na wydziale i systemu ocen na UJ. - Musimy pomyśleć, jak to przeprowadzić. Najpierw poprosimy wydział o przygotowanie dla nas raportu-samooceny. To pierwsza czynność - wyjaśnił.
- Na Wydziale Historii nie mamy nic do ukrycia, jeżeli ministerstwo nauki podejmie kontrolę, to proszę bardzo - zareagował na zapowiedź kontroli dziekan Wydziału Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego Andrzej Banach. - Za poziom pracy magisterskiej odpowiadają promotor i recenzent, tym bardziej że obydwaj są samodzielnymi pracownikami nauki - wskazywał.
Według rektora UJ Karola Musioła, oparcie pracy na źródłach anonimowych jest "wpadką" i dlatego tą sprawą zajmie się także Rada Wydziału Historii. Dodał jednak, że żałuje, iż uniwersytet został wciągnięty "w pewną akcję polityczną".
Pracy Zyzaka broni jej promotor prof. Andrzej Nowak, który podkreśla, iż na blisko 1000 źródeł wykorzystanych w pracy jego magistranta zaledwie kilkanaście powołuje się na anonimowych informatorów. Stało się tak tylko z tej racji, że te osoby bały się podania w pracy swoich nazwisk. Wynikało to z akcji zastraszania ich przez UOP na początku lat dziewięćdziesiątych. - Jeżeli towarzyszy temu pełna informacja i pełny zapis dokumentacyjny, usprawiedliwia to użycie tych źródeł wobec braku innych - mówił prof. Nowak. Dodał, że jeżeli dziennikarze tak bardzo interesują się tym tematem, to dlaczego nie pojadą w rodzinne strony byłego prezydenta, by sprawdzić te informacje, i dlaczego nie zapytają tych samych osób, co Zyzak. - Niech pojadą i sprawdzą, nie byłby to duży problem - ocenił historyk. Profesor Nowak podkreśla, że obie recenzje były bardzo dobre, a Zyzak wykonał pracę, jakiej nie podjął się do tej pory żaden starszy historyk. - Nikt się tym nie zajął, co stało na przeszkodzie? - pytał.
Oburzony decyzją Kudryckiej jest szef PiS. - To jest decyzja wręcz skandaliczna. Mamy w Polsce dzisiaj do czynienia z sytuacją zagrożenia wolności nauki i słowa. Można źle oceniać tę książkę, ale próby przesłuchiwania promotora, ataki na autora, ta cała histeria - to jest coś niebywałego w państwie demokratycznym - mówił były premier.
- Nie organizujemy tutaj żadnej akcji przeciwko żadnemu naukowcowi czy studentowi - zastrzega Kudrycka. - Sądzę, że naszym obowiązkiem - obowiązkiem Prawa i Sprawiedliwości - jest przygotowanie ustawy, która będzie chroniła wolność nauki i wolność słowa w Polsce. Ponieważ dzisiaj niestety chronione nie są - uważa Jarosław Kaczyński.
Zaskoczony decyzją resortu nauki jest Zbigniew Chlebowski, szef klubu PO. - Jest to trochę niestosowne - powiedział. Decyzję Kudryckiej popiera natomiast premier Donald Tusk, który powiedział, że pojawiające się oceny pracy Zyzaka określanej paszkwilem i politycznym atakiem z całą pewnością wystarczają do zlecenia kontroli.
Zenon Baranowski
"Nasz Dziennik" 2009-04-03

Autor: wa