Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Małysz powalczy o zwycięstwo

Treść

Adam Małysz, Kamil Stoch, Stefan Hula i Marcin Bachleda wylecieli wczoraj do Engelbergu, gdzie w najbliższy weekend odbędą się kolejne w sezonie konkursy Pucharu Świata w skokach narciarskich. Zawodnicy są głodni startów po przymusowej przerwie spowodowanej odwołaniem zawodów w Harrachovie. Teraz aura wreszcie ma być łaskawsza. Przez ostatnie tygodnie skoczkowie z niepokojem wpatrywali się w prognozy pogody. Te były kiepskie: wysokie temperatury i brak śniegu spowodowały, że zaplanowane na 9 i 10 grudnia konkursy w Harrachovie zostały odwołane. Przez kilka dni zagrożone były również zawody w Engelbergu. Na szczęście w tej szwajcarskiej miejscowości zaczął padać śnieg, a temperatury zbliżyły się do zera. Mający do pomocy kilkanaście armatek śnieżnych organizatorzy z ulgą zaprosili najlepszych skoczków do rywalizacji. Dziś odbędą się kwalifikacje, jutro i w niedzielę (o godz. 13.45) dwa konkursy. Jak wypadną w nich Polacy? Na razie z ich dyspozycją było tak sobie. Adam Małysz przystępował do sezonu pełen nadziei, ale szybko okazało się, że... aury nie pokona. W pierwszych zawodach w Kuusamo nasz reprezentant skakał w koszmarnych warunkach, kompletnie wypaczających wyniki. Podobnie jak wielu zawodników ze światowej czołówki w ogóle nie zakwalifikował się do finałowej trzydziestki. Nieźle wypadł za to Stefan Hula, który zajął wysokie, dwunaste miejsce. Następnego dnia w Kuusamo zawody już się nie odbyły. W Lillehammer Małyszowi nie dopisało szczęście. Po wspaniałych kwalifikacjach pomylił się w pierwszej serii konkursowej, upadł przy lądowaniu i tylko świetny drugi skok pozwolił mu zająć piętnastą lokatę. Poprawił się po kilkunastu godzinach. Rekord skoczni i pozycja lidera po pierwszej próbie pozwalały mieć nadzieję na zwycięstwo. Niestety w drugim skoku pan Adam spóźnił odbicie i w efekcie spadł na trzecie miejsce. Teraz, jak mówią trenerzy polskiej kadry, forma trzykrotnego zdobywcy Kryształowej Kuli jest wysoka i stabilna. Małysz dobrze przepracował krótkie zgrupowanie w Kuusamo, skakał równo i daleko. Coraz lepiej spisywał się również Kamil Stoch, który początek sezonu miał kiepski. Nie skończyły się za to problemy zdrowotne Roberta Matei. Doświadczony zawodnik ma uraz kolana i czeka na zabieg. Na skocznię powróci dopiero za kilkanaście dni. Po trzech rozegranych (z sześciu zaplanowanych) konkursach liderem PŚ jest Szwajcar Simon Ammann, który wyprzedza Norwega Andersa Jacobsena i Austriaka Gregora Schlierenzauera. Małysz zajmuje ósme miejsce. Jutro i w niedzielę pan Adam zapowiada walkę o najwyższe lokaty. Rekordzistą skoczni "Titlis" w Engelbergu (największy naturalny obiekt tego typu w Europie) jest Fin Janne Ahonen, który 18 grudnia 2004 roku poszybował tu 141 m. Piotr Skrobisz, "Nasz Dziennik" 2006-12-17

Autor: ea