Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Majątek do podziału

Treść

Po drugiej turze przetargu znaleźli się chętni do kupienia dwóch z trzech stacji paliw należących do Rafinerii Nafty "Glimar". To pierwsza udana próba sprzedaży części majątku gorlickiej spółki, która od stycznia jest w stanie upadłości.

Syndyk Bożena Polesek nie chce zdradzić wysokości kwoty, za jaką zbyła stacje w Białymstoku i Woli Cichej pod Rzeszowem. Nie może tego zrobić przed podpisaniem umowy notarialnej. Twierdzi jedynie, że cena była na tyle duża, by można ją było zaakceptować. Na nabywcę nadal czeka jeszcze jedna stacja, zlokalizowana w Gorlicach.

To pierwszy krok zmierzający do wyprzedaży majątku rafinerii, której upadłość ogłoszono w styczniu tego roku. Krok niewielki, bo nadal trwa szacowanie wartości urządzeń, linii technologicznych i budynków. To praca tak żmudna, że syndyk nie jest w stanie nawet w przybliżeniu podać daty zakończenia tego procesu. Obecnie trwa jedynie konsekwentna wyprzedaż wyrobów i surowców, których nie sprzedano przed ogłoszeniem upadłości. Przypomnijmy, że zadłużenie "Glimaru" wobec wierzycieli (przede wszystkim banków) sięga miliarda złotych i jest wyższe od wartości spółki.

Sytuacji w gorlickiej rafinerii z niepokojem przygląda się Grupa LOTOS, nominalny właściciel akcji "Glimaru". Od momentu przejęcia majątku przez syndyka, Grupa praktycznie nie ma możliwości zarządzania spółką.

- Od strony formalnej pani syndyk nie można niczego zarzucić - powiedział wczoraj "Dziennikowi" Marcin Zachowicz, rzecznik prasowy LOTOS-u. - Jest legalistką i działa zgodnie z prawem. Niepokoi nas jednak długi proces szacowania majątku spółki oraz powolna degradacja instalacji Hydrokompleksu. Czas zdecydowanie działa na naszą niekorzyść.

Zwrócił na to uwagę Krzysztof Żyndul, podsekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa, który już w lipcu sugerował, iż działania syndyka nie zabezpieczają interesów wierzycieli. Z powodu wydłużającego się procesu inwentaryzacji majątku "Glimaru", wygasły terminy gwarancji rozruchu instalacji Hydrokompleksu, którego budowa pochłoneła ponad 400 mln zł. W tej sprawie związane ręce ma także LOTOS, któremu odmówiono szansy oszacowania kosztów zakończenia tej inwestycji przed wystawieniem na sprzedaż majątku rafinerii.

- Hydrokompleks wcale nie jest w takim złym stanie - zapewnia Bożena Polesek. - Na pewno nie ma żadnych zewnętrznych oznak jego rzekomej degradacji.

Sprawa upadłości gorlickiej rafinerii, która zatrudniała przed upadłością ponad 430 osób, prawdopodobnie nieprędko zniknie z czołówek gazet. Jak informowaliśmy, wczoraj zatrzymano pięciu kolejnych podejrzanych w sprawie tzw. afery paliwowej. Aresztowano m. in. Witolda K., który w latach 1999-2001 pełnił funkcję wiceprezesa zarządu "Glimaru". Zdaniem krakowskiej prokuratury był on odpowiedzialny za wydawanie spółkom towarów po zaniżonej cenie, co naraziło rafinerię na straty w wysokości 40 mln zł. Były prezes miał za to dostać ok. 3 mln zł łapówki. PAWEŁ SZELIGA

"Dziennik Polski" 2005-09-16

Autor: ab