Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kubica znów bez punktów

Treść

W trzecim kolejnym tegorocznym wyścigu Formuły 1 Robert Kubica nie zdobył punktów! Tym razem polski kierowca BMW-Sauber uplasował się na odległym, 13. miejscu w Grand Prix Chin. Na torze w Szanghaju swój wielki triumf święcili zawodnicy Red-Bull Renault - Niemiec Sebastian Vettel wyprzedził Australijczyka Marka Webbera. Trzeci był Brytyjczyk Jenson Button z Brawn GP-Mercedes, który zachował pozycję lidera klasyfikacji generalnej cyklu.

Za Kubicą trudny, męczący i frustrujący weekend. Już podczas piątkowych treningów uzyskiwał czasy dużo słabsze od rywali, ale wówczas testował sporo nowych elementów (m.in. KERS). Dzień później było jeszcze gorzej - pierwszy raz w karierze Polak nie przebrnął pierwszej części kwalifikacji, wyprzedził jedynie kierowców najsłabszego zespołu w stawce, Force India i zajął fatalne, 18. miejsce. Najszybszy okazał się Vettel, który wyprzedził Hiszpana Fernando Alonso z Renault i Webbera. Przed wczorajszym wyścigiem Kubica znalazł się zatem w niemal beznadziejnej sytuacji. Marząc o punktowanym miejscu, musiał liczyć na naturę, czyli deszcz. I... przed zawodami mocno lunęło, tor zamienił się w rwący potok, wyniki kwalifikacji przestały mieć kluczowe znaczenie, bo w takich warunkach wszystko jeszcze mogło się zdarzyć. Trzeba było tylko wykazać się fantastycznymi umiejętnościami, obrać właściwą taktykę i mieć mnóstwo szczęścia. Kubica do zawodów ruszył z alei serwisowej, zespół zdecydował się zatankować jego bolid do pełna. Pomysł ciekawy, ale jak się później okazało - nie przyniósł wymiernych korzyści. Początkowe osiem okrążeń kierowcy pokonali za samochodem bezpieczeństwa, ale mimo stosunkowo wolnej jazdy kilku z nich wypadło (bez konsekwencji) z toru. Było ślisko, niesamowicie ślisko. Na 17. "kółku" marzenia Kubicy prysły. Polak mimo rozpaczliwych prób hamowania najechał z impetem w tył wolniej jadącego Włocha Jarno Trullego z Toyoty, doszło do niesamowicie groźnie wyglądającego spięcia, na moment jego bolid niemal wzbił się w powietrze. Trulli już dalej nie pojechał, krakowianin - po wymianie przodu nadwozia - szczęśliwie mógł kontynuować wyścig. Szans na sukces nie miał już jednak żadnych, ostatecznie minął metę na 13. miejscu. Dalekim od oczekiwań. Tuż przed nim finiszował Niemiec Nick Heidfeld, czyli BMW zaliczyło kolejny fatalny występ. - Było bardzo niebezpiecznie, prawie wszędzie mieliśmy aquaplaning, w wielu momentach prawie nic nie widziałem. Tylko kilkanaście okrążeń mogłem pojechać w miarę normalnie - przyznał Kubica.
Wygrał Vettel - pewny, szybki, ale rozważny, niemal bezbłędny. Niemiec powtórzył tym samym sukces sprzed roku, gdy triumfował w GP Włoch - również rozgrywanej w ulewnym deszczu. - Oby lało jak najczęściej - powiedział później z uśmiechem; szerokim, bo w Szanghaju jego zespół osiągnął dublet, czego przed zawodami nikt się nie spodziewał. Na ostatnich okrążeniach piękną walkę z Buttonem stoczył bowiem Webber i okazał się w niej lepszy.
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik" 2009-04-20

Autor: wa

Tagi: kubica