Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Krzyż nie służy do zabawy

Treść

Operator komórkowy instrumentalnie traktuje święty symbol chrześcijaństwa. Pierwsza część kampanii reklamowej Playa była szokująca i niesmaczna, przywoływała skojarzenia z pedofilią. W kolejnej odsłonie firma drwi sobie z chrześcijaństwa poprzez wykorzystywanie do promocji telefonów komórkowych znaku krzyża. Czy ma to zachęcić, czy też zniechęcić potencjalnych klientów? Osoby, z którymi rozmawialiśmy, są głęboko urażone tą reklamą i zapowiadają rozpoczęcie akcji zbierania podpisów pod wnioskiem do prokuratury oraz bojkot produktów - zarzucają operatorowi Play obrazę uczuć religijnych. Już w czwartek Komisja Etyki Reklamy podejmie pierwszą decyzję w sprawie reklam usług nowego operatora - będzie mieć ona formę zalecenia. Na ulicach naszych miast pojawiła się reklama telefonu na kartę. Widnieje na niej opakowanie z napisem "Play" na planie krzyża - a nad nim slogan: "Żadnych zobowiązań. Samo play". Po plakatach z główkami dzieci wkomponowanymi w ciała wychudzonych kobiet odbywających huczne przyjęcie, jednoznacznie kojarzących się wielu odbiorcom, w tym specjalistom od marketingu, z propagowaniem pedofilii - to kolejny szok, jakiego doświadczają zmuszeni do oglądania takiego baneru Polacy. Mimo że Jacek Hensler, szef marketingu firmy, która jest właścicielem Playa, w wywiadach prasowych odżegnuje się od reklam wykorzystujących dzieci i zapewnia: "Naprawdę nie jestem satanistą, jak próbuje się mnie kreować, tylko katolikiem, bardzo lubię dzieci, ale wiem, że dziećmi szokować już nie będę", to zamiast tego bulwersuje teraz krzyżem. Czy to możliwe, by katolik mógł w ten sposób używać tego znaku?! Umieszczenie krzyża w reklamie w zestawieniu z cytowanym sloganem ma oczywistą demoralizującą wymowę: nie idźcie tam, gdzie stawiają wymagania ("Żadnych zobowiązań"), po prostu kupcie telefon, który pozwoli przejść przez życie, dobrze się bawiąc ("Samo play"). Czy instrumentalne wykorzystywanie motywów religijnych w reklamie jest dopuszczalne? - To święty znak, którego się nie profanuje - powiedział nam o. Aleksander Posacki. - Jako katolicy jesteśmy za mało stanowczy, inne religie nie pozwalają, by brukać ich świętości, u nas profanacja wciska się w nasze życie i niszczy je, a my sami się degradujemy i stajemy się prymitywni, pozwalając na to - dodaje. Zdaniem o. Posackiego, każdy - niezależnie od wyznania - ma swój święty znak, przedmiot, który chroni za wszelką cenę. - Niestety, wykorzystywanie - profanacja - krzyża jest dość powszechne i dlatego ten problem należy ciągle poruszać - stwierdza. Podaje przykłady innych religii - gdyby w reklamie Playa użyć gwiazdy Dawida albo symbolu świętego dla wyznawców islamu, od razu byłyby stanowcze protesty. Dlatego jako katolicy powinniśmy wreszcie zacząć dbać o symbole naszej wiary i piętnować wszelkie przejawy profanacji. Podobnego zdania jest Joanna Kowalska - nauczycielka w jednym z łódzkich gimnazjów, mama dwojga dorastających dzieci. - Gdy zobaczyliśmy pierwsze reklamy Playa, od razu, jako rodzina, zdecydowaliśmy o bojkocie tej firmy, teraz, gdy używają do reklamy krzyża, jestem przekonana o słuszności swojej decyzji - mówi. - Wiem, że żadne promocje, niskie stawki czy zachęty już mnie do nich nie przekonają - dodaje. Jak zapowiadaliśmy, w czwartek Komisja Etyki Reklamy wyda pierwsze postanowienie w sprawie Playa. Rozpatrzone zostaną trzy skargi na reklamy tego operatora, kolejne omawiane będą w późniejszych terminach. Procedura jest bowiem taka, że komisja musi powiadomić wnioskodawców o terminie rozpoznania ich skargi. Decyzja o zgodności z kodeksem danej reklamy zapada w formie uchwały, która ma charakter zalecenia, jednak jeśli firma kieruje się w swoim postępowaniu kodeksem etyki, powinna wziąć je pod uwagę. Jak wielokrotnie podkreślał w rozmowie z nami przewodniczący Komisji Etyki Reklamy przy Związku Stowarzyszeń Rada Reklamy mecenas Krzysztof Mydłowski, na kampanię reklamową Playa wpłynęło wyjątkowo dużo skarg od rodziców, organizacji i stowarzyszeń prorodzinnych. O pedofilskich i makabrycznych billboardach nowej telefonii komórkowej pisaliśmy już miesiąc temu. Mieszkańcy Łodzi, z którymi wczoraj rozmawialiśmy, zapowiadają, że rozpoczną akcję zbierania podpisów pod wnioskiem do organów ścigania, by te zajęły się niemającą żadnych zahamowań i nieprzestrzegającą żadnych norm oraz depczącą świętości katolików firmą. Anna Skopinska, "Nasz Dziennik" 2007-05-08

Autor: ea