Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Komiks o obronie Głogowa

Treść

W księgarniach ukazał się komiks pt. "Bohaterska obrona Głogowa 1109 roku". To jeden ze sposobów uczczenia przypadającej w tym roku 900. rocznicy walki księcia Bolesława Krzywoustego, ówczesnego władcy Polski, z niemieckimi wojskami.

Fabuła 54-stronicowego czarno-białego komiksu oparta jest na kronikach Galla Anonima - jedynym historycznym przekazie dotyczącym wydarzeń, które miały miejsce w Głogowie w 1109 roku.
Mieszkańcy grodu bronili się przed wojskami cesarstwa niemieckiego pod dowództwem Henryka V oraz czeskimi oddziałami Świętopełka. Obrońców wsparły nadciągające z Pomorza wojska Bolesława III Krzywoustego. Oblężenie Głogowa zakończyło się zwycięstwem - siły niemiecko-czeskie odstąpiły od oblężenia grodu, co wpłynęło na korzystny dla Polski dalszy przebieg wojny 1109 roku.
Bitwa pod murami grodu miała wyjątkowo dramatyczny przebieg. Według kroniki Galla Anonima, cesarz Henryk V złamał umowę zawartą z oblężonymi, przywiązując zakładników - dzieci, które były gwarantem rozejmu, do machin oblężniczych i zażądał poddania miasta. Obrońcy, wykonując rozkazy ówczesnego władcy Polski - Bolesława Krzywoustego, nie ugięli się i z sukcesem kontynuowali obronę grodu. Temat losów tych dzieci, które zginęły z rąk niemieckich najeźdźców, jest właśnie jednym z głównych wątków komiksu. Pierwowzorem dla rysowników przy tworzeniu ich wizerunku byli synowie Pawła Chruszcza, autora scenariusza i wydawcy komiksu: roczny Mikołaj i trzyletni Bolesław. - Chodziło o nadanie bohaterom współczesnego rysu, dlatego wybrałem moich synów jako wzór dla rysowników - powiedział Polskiej Agencji Prasowej Chruszcz, politolog z wykształcenia i historyk z zamiłowania. Jego zdaniem, modna forma komiksu, oddziaływanie przez obraz, to dobry sposób na dotarcie z przekazem historycznym do młodego czytelnika.
Autorami rysunków są Marcin Lutomski interesujący się historią średniowiecza i Mikołaj Rybacki należący do zespołu Percival odtwarzającego muzykę wczesnego średniowiecza.
JAC
"Nasz Dziennik" 2009-07-20

Autor: wa