Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kolejny bank na sprzedaż?

Treść

Po Kredyt Banku, którego sprzedaż rozważa niemiecki Commerzbank, kolejny bank w Polsce może zmienić właściciela. Tym razem Bank Zachodni WBK należący do irlandzkiej grupy Allied Irish Banks (AIB) może być wystawiony na sprzedaż. Proces sanacji globalnych instytucji finansowych polega m.in. na tym, że sprzedają swoje spółki-córki na całym świecie, aby pozyskać gotówkę i funkcjonować dalej na rynku macierzystym.

W obu przypadkach przyczyną wyzbywania się przez banki-matki zagranicznych spółek-córek jest zamiar skorzystania z pomocy publicznej na podratowanie płynności. Już w marcu AIB poinformował o ponad 60-proc. spadku zysków. "AIB będzie w przyszłości potrzebował dokapitalizowania w wysokości 1,5 mld euro", wynika z informacji "Pulsu Biznesu". Wcześniej grupa skorzystała z pomocy rządu irlandzkiego w wysokości 3,5 mld euro, ale kwota ta okazała się niewystarczająca. Decyzja, które aktywa zostaną sprzedane, jeszcze nie zapadła. W grę wchodzi amerykański M and T Bank, w którym AIB posiada 24 proc. udziałów, oraz polski Bank Zachodni WBK będący w 70,5 proc. własnością AIB. Informację, iż ten ostatni zostanie sprzedany, podał wczoraj jako pierwszy "Parkiet". Władze BZ WBK natychmiast zaprzeczyły. W komunikacie zdementowano informację, jako "domysły i spekulacje niemające żadnego pokrycia w faktach, wprowadzające w błąd klientów oraz działające na szkodę zarówno AIB, jak i BZ WBK". "Zdecydowanie oświadczamy, że Bank Zachodni WBK jest i pozostanie częścią Grupy Allied Irish Banks" - napisał zarząd. Także władze BRE Banku zaprzeczają, aby polska spółka-córka Commerzbanku miała być wystawiona na sprzedaż, choć media niemieckie szeroko spekulują na ten temat.
WBK dzięki szerokiej akcji kredytowej osiągnął za ubiegły rok ponad 800 mln zysku netto. Jego suma bilansowa (aktywa/pasywa) wynosi 55 mld zł, a kapitały własne 4,4 mld złotych. Agencja Fitsch obniżyła mu ostatnio rating w związku ze spadkiem wiarygodności kredytowej macierzystej grupy AIB.
Nie tylko Commerzbank i AIB planują zamknięcie zagranicznej działalności bankowej i wycofanie kapitału do macierzystych krajów. Także niemiecki Deutsche Bank, jeden z nielicznych banków zachodnich, który nie skorzystał z pomocy publicznej, planuje ograniczyć swoją aktywność aż o jedną czwartą, co oznacza zredukowanie bilansu aż o... 500 mld euro.
- My w Polsce musimy zdawać sobie sprawę z tego, że tego typu procesy nie omijają instytucji zagranicznych w naszym kraju - twierdzi finansista dr Cezary Mech. - Instytucje finansowe są silnie zlewarowane, tj. bilionowym aktywom towarzyszą niewielkie kapitały własne. Ostrzegaliśmy, że to będzie przedmiotem kłopotów. Teraz właśnie obserwujemy z ich strony kontrakcję polegającą na redukcji tychże aktywów. Proces sanacji globalnych instytucji finansowych polega m.in. na tym, że sprzedają swoje spółki-córki na całym świecie, aby pozyskać gotówkę i funkcjonować dalej na rynku macierzystym - dodaje.
Już kilka miesięcy temu w środowiskach finansowych spekulowano na temat ewentualnego wystawienia na sprzedaż pięciu banków zagranicznych w Polsce. Finansiści ostrzegają przed przejmowaniem takich instytucji przez Skarb Państwa w ramach patriotycznego na pozór hasła "odzyskamy polskie banki". - Nacjonalizuje się nie tylko zyski, ale i straty - zauważa dr Mech.
Zamiast przejmować zagraniczne banki z dobrodziejstwem inwentarza, ustawa powinna - w jego opinii - pozwalać na niezwłoczny podział upadających banków, aby zdrowe części aktywów mogły być przejmowane przez PKO BP. Resztą powinien się zająć likwidator umiejscowiony w BGK, który występowałby do ich zagranicznych instytucji macierzystych o zrefundowanie strat - w razie potrzeby - także na drodze sądowej. Chodzi o to, aby uchronić polskiego podatnika przed koniecznością spłaty "toksycznych aktywów" globalnych grup bankowych. O tym, że groźba obciążenia stratami podatników jest całkiem realna, świadczy wypowiedź szefa austriackiego nadzoru finansowego Helmuta Ettla w związku z perturbacjami w austriackim systemie bankowym związanymi z zaangażowaniem w Europie Wschodniej. Banki austriackie pożyczyły córkom na wschodzie w formie pożyczek podporządkowanych 15 - 30 mld euro, i to są potencjalne straty Austrii w razie plajty. Dalsze 150 mld euro - to depozyty zebrane w tych krajach, które w razie upadku banków będą finansowane w ramach gwarancji przez rządy tych krajów i ich deficyty budżetowe.
Małgorzata Goss
"Nasz Dziennik" 2009-04-21

Autor: wa