Kłótnia PO i PSL o podział łupów
Treść
Konflikt między koalicjantami PO i PSL w Sejmiku Województwa  Podlaskiego. W trakcie pierwszego posiedzenia w nowym składzie nie  doszło do powołania ani władz sejmiku, ani zarządu województwa. Po  złożeniu ślubowania przez radnych, które trwało zaledwie 40 minut, na  wniosek radnego PO sesja została nieoczekiwanie przerwana do 9 grudnia. 
Konflikt  między mającymi większość w nowym sejmiku PO i PSL rozgorzał o  stanowiska we władzach województwa. - Między PO i PSL trwa walka o  stanowiska, głównie chodzi o fotel marszałka województwa i miejsca w  zarządzie - powiedział nam Dariusz Piontkowski, radny PiS, który podczas  wczorajszej sesji prosił Jacka Pierunka z PO o uzasadnienie jej  nieoczekiwanego przerwania. Radny Platformy, który złożył wniosek o  przerwanie posiedzenia (przyjęty przez radnych), udzielił mu jedynie  niejasnej odpowiedzi, że spowodowane jest to "sprawami organizacyjnymi,  które są ważne dla prawidłowego funkcjonowania samorządu województwa".
Obecnie  w Sejmiku Województwa Podlaskiego zasiada 11 radnych PO, dokładnie tyle  samo przedstawicieli PiS, PSL udało się wprowadzić 5 radnych, a SLD 3. W  strukturach podlaskich PO, która była pewna, że dostanie stanowisko  marszałka, przez kilka dni trwała już tylko dyskusja, kogo ta partia  rekomenduje. Do wyboru było czterech kandydatów: Jarosław Dworzański -  obecny marszałek, Tadeusz Arłukowicz - zastępca prezydenta Białegostoku,  Cezary Cieślukowski - były wojewoda suwalski, i Jacek Piorunek -  członek zarządu województwa podlaskiego. Ludowcy jednak nieoczekiwanie  zadeklarowali, że to oni powinni otrzymać stanowisko marszałka  województwa i trzy stanowiska w zarządzie. Platforma Obywatelska nie  chce się na to zgodzić, twierdząc, że to ona wygrała wybory i jej się  należą najwyższe stanowiska. 
Do koalicji PO - PSL chciałby  oficjalnie dołączyć SLD, jednak raczej nie ma na to szans. Według lidera  radnych PiS, rozwiązaniem będzie tu raczej układ stosowany w  poprzedniej kadencji sejmiku. - Myślę, że radni SLD będą w "cichej  koalicji" z rządzącymi. Za jakieś stanowiska będą głosować tak jak oni -  mówi Dariusz Piontkowski, radny wojewódzki PiS. Przypomnijmy, że w  poprzedniej kadencji sejmiku właśnie sprawy personalne i brak  porozumienia co do utworzenia koalicji doprowadziły do jego rozwiązania z  mocy prawa i przedterminowych wyborów w maju 2007 roku. Był to jedyny  taki przypadek w kraju. 
Adam Białous, Białystok
Nasz Dziennik 2010-12-03
Autor: jc