Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Historia do wzięcia

Treść

Rada Gminy Bobowa wypowie się na temat ewentualnego przejęcia od powiatu dworu rodziny Długoszowskich. Wójt Wacław Ligęza przedstawi tę propozycję na połączonych obradach komisji rady, choć podkreśla, że jest mało prawdopodobne, by tę opcję udało się wprowadzić w życie. To dlatego, że dwór jest w fatalnym stanie technicznym i z wstępnych szacunków wynika, iż na jego renowację trzeba by wydać ponad 4 mln zł. To ogromna kwota, więc radni prawdopodobnie nie podejmą ryzyka wzięcia na siebie odpowiedzialności za taką decyzję finansową. - Z naszych informacji wynika, że w dworze solidne są jedynie mury, a wszystko inne nadaje się do kapitalnego remontu - mówi Wacław Ligęza. - Oczywiście przeprowadzimy oględziny obiektu, chociaż wejście do środka grozi katastrofą. Wójt podkreśla, że kuratorium oświaty przez ponad 40 lat intensywnie eksploatowało budynek, w którym znajdował się m. in. internat Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Bobowej. Kilka lat po wyprowadzeniu stamtąd szkolnej działalności obiekt popadł w ruinę. Zdaniem bobowskich samorządowców wina za taki stan leży po stronie powiatu, który pozostaje formalnym właścicielem dworu. - Musimy wspólnie poszukać jakiegoś rozwiązania - zapowiada Stanisław Szura, członek zarządu powiatu gorlickiego. - Deklarujemy pomoc w szukaniu pieniędzy na zagospodarowanie dworu. Na razie czekamy na wyniki konsultacji z Radą Gminy Bobowa, więc wstrzymaliśmy się z ogłoszeniem komercyjnych przetargów na sprzedaż budynku. Obie samorządowe strony przyznają, że w rozwiązaniu problemu mogłoby pomóc wprowadzenie obiektu do rejestru zabytków i z pewnością takie starania zostaną podjęte. Gdyby do tego doszło, to łatwiej byłoby się ubiegać o finansowe wsparcie ewentualnych remontów. O ile gmina zechce zaryzykować przejęcie budynku. Zwłaszcza, że nie tylko nie ma pieniędzy na doprowadzenie go do stanu używalności, ale brak nawet pomysłu na to, w jaki sposób użytkować tę nieruchomość. - Ze względu na bliskość szkoły w grę wchodzi wyłącznie działalność kulturalna - podkreśla Wacław Ligęza. Przypomnijmy, że po opublikowaniu w "Dzienniku Polskim" informacji o dworze popadającym w ruinę, jego przejęciem zainteresował się Leszek Wieniawa Długoszowski, bratanek słynnego generała i adiutanta marszałka Józefa Piłsudskiego. Przekazanie budynku nie było jednak możliwe, ponieważ nie był on formalnym spadkobiercą. W tej sytuacji powiat zaproponował mu prawo pierwokupu nieruchomości za symboliczną kwotę ponad 8200 zł. Leszek Wieniawa Długoszowski zamierzał stworzyć w Bobowej muzeum legionowe i szukał sponsorów gotowych sfinansować modernizację budynku. Ostatecznie wycofał się jednak z planów nabycia rodzinnego majątku, bo okazało się, że koszty remontu dworu są zbyt wysokie. (SZEL) "Dziennik Polski" 2007-08-31

Autor: wa