Harry Potter, Halloween i andrzejki, czyli kolejna "zabawa" w bałwochwalstwo
Treść
Dnia 29 listopada, w wigilię św. Andrzeja Apostoła, obchodzi się w Polsce andrzejki - zwyczaj, którego istotą są wróżby. Już od dawna wylewano wosk i z jego kształtów odczytywano przyszłość, szczególnie w aspekcie erotycznym, zwracając się przy tym do św. Andrzeja, co jednak nie było właściwą postawą religijną, ale raczej magiczną, rozumianą jako manipulacja sacrum. Nie jest to dziwne, skoro niektóre hipotezy wiążą pochodzenie andrzejkowego zwyczaju z kultem starogermańskiego boga Freyera, dawcy bogactw, patrona miłości i płodności (B. Ogrodowska). Kultywacja andrzejek oznaczałaby w tym kontekście także jakąś reaktywację pogaństwa, którego odradzanie się widzimy - zwykle w kontekście antychrześcijańskim - na całym świecie. Nie to jest jednak najważniejsze. Bardziej istotny jest fakt, że tego rodzaju wróżbiarstwo, początkowo matrymonialne, a współcześnie dotyczące wszelkiego rodzaju prób przewidywania przyszłości, dokonuje się powszechnie w atmosferze "zabawy", a nierzadko poważnego, okultystycznego seansu, prowadzonego często przez profesjonalnych magów czy wróżbitów, specjalnie zapraszanych na tę okazję. Zmasowana propaganda wróżbiarstwa idzie z wielu stron, także ze strony instytucji państwowych i międzynarodowych organizacji, jak sieć "holistycznych" usług ruchu New Age. Te "zabawy" ogarnęły od dawna także katolickie parafie, ośrodki akademickie czy szkoły, a może nawet przedszkola. Jeżeli jednak Objawienie chrześcijańskie nazywa grzech wróżbiarstwa grzechem bałwochwalstwa, określanym także jako grzech duchowego cudzołóstwa, to mamy tu "zabawę w cudzołóstwo" ze wszystkimi tego konsekwencjami. Dlaczego jednak "zabawa w cudzołóstwo" w świecie ludzkim jest zasadniczo odrzucana, a w obszarze wiary, religii tolerowana, a nawet afirmowana? Propaganda Ery Wodnika Wszystkie formy wróżbiarstwa, z astrologią na czele, są popularyzowane przez New Age. Wskazują na to główne pojęcia: "Sprzysiężenie Wodnika" (M. Ferguson) oraz "Era Wodnika". Ukierunkowują one na zasadniczą rolę astrologii w ruchu New Age, według którego teologię historii zastępuje swoista "astrohistoria" głosząca, że co 2 tys. lat następują cykle czy ery astrologiczne (gdzie przejście z jednej ery w drugą dokonuje się stopniowo na przestrzeni ok. 200 lat). Aktualnie znajdujemy się rzekomo w schyłkowej i dualistycznej Erze Ryb, która rozpoczęła się za czasów Jezusa Chrystusa i przechodzi obecnie w Erę Wodnika. Ta ideologia oznacza więc jednocześnie zamach na chrześcijaństwo, gdzie dualizm moralny Dobra i Zła, niezbędny dla wyboru zbawienia w Chrystusie, jest tu przewrotnie i niebezpiecznie eliminowany. Jak twierdzi astrolog Dane Rudhyear, ok. 2062 Słońce wejdzie w nowy gwiazdozbiór - w konstelację Wodnika, co zmieni bieg wydarzeń i historii. Dane astrologiczne potwierdzone są rzekomo wiedzą uzyskaną od mieszkańców cywilizacji pozaziemskich, ale także podczas seansów spirytystycznych czy pseudomistycznych ekstaz i objawień uzyskanych poprzez techniki tzw. channelingu (nowej formy spirytyzmu), jak to było w przypadku znanej propagatorki New Age, Shirley MacLaine (Dancing in the Light). Ten fakt potwierdza odwieczne i ścisłe związki wróżbiarstwa ze spirytyzmem, które otwiera na opętanie. Reklamówka toksycznych ideologii wolnomularstwa i New Age dla dzieci, jaką jest okultystyczna powieść "Harry Potter", starannie i bezdusznie wprowadza dzieci w realne formy grzechu wróżbiarstwa. Wróżbiarstwo to bowiem przedmiot w szkole Hogwart, nauczający różnych technik przewidywania przyszłości, np. z ręki, fusów, kryształowej kuli, kart itp. W Hogwarcie w latach 1978-1996 nauczała go profesor Sybilla Trelawney, którą z pracy wyrzuciła profesor Dolores Umbridge. Na jej zastępstwo dyrektor homoseksualista Dumbledore znalazł Firenzo (centaura), który wraz z profesor Sybillą Trelawney (od 6. tomu) nauczał wróżbiarstwa. W "Harrym Potterze" astrologia (wróżenie z gwiazd) to "nauka", praktykowana przede wszystkim przez centaury, ale także przez niektórych wróżbitów. Astrologia ma na celu interpretację informacji zapisanych w gwiazdach, które mogą mieć jakieś istotne znaczenie w naszej przyszłości. Według Firenza, centaura, nauczyciela wróżbiarstwa w 5. klasie, ruchy gwiazd i planet nie mają wpływu na drobne wypadki człowieka i nie dotyczą pojedynczych osób. Jednak według profesor Trelawney, dzięki astrologii można kreślić dokładne horoskopy, które są rzekomo mapą ludzkich losów. Jest to w istocie fatalizm, który łącznie z ideą przeznaczenia wielokrotnie był potępiony przez Kościół. Jeszcze bardziej popularyzowana jest w powieści Rowling fatalistyczna i wróżbiarska numerologia, ulubiony przedmiot Hermiony (imię to pochodzi od hermetyzmu, nauki tajemnej), stawiany wyżej od astrologii, ale w istocie pokrewny ideowo. Obecne jest w "Harrym Potterze" także wróżbiarstwo za pomocą kryształowej kuli. W jej mglistym wnętrzu można zobaczyć przeróżne kształty mające jakieś znaczenie. Nic dziwnego, że Ron powiedział: "Wieczorem będzie bardzo mglisto". Najbardziej rozbudowana jest technika wróżenia z fusów, realnie istniejąca i popularna w Europie technika wróżbiarstwa. J.K. Rowling - ku uciesze wszystkich okultystów i wolnomularzy świata - uczy dzieci tego klasycznego rytuału wróżbiarstwa bardzo dosłownie. W trzecim tomie powieści możemy znaleźć przykłady interpretacji herbacianych fusów: "krzyż" - próby i cierpienia; "słońce" - szczęście; "żołądź" - przypływ gotówki; "jastrząb" - śmiertelny wróg; "pralka" - atak; "czaszka" - niebezpieczeństwo; no i oczywiście "ponurak" - śmierć. Wróżenie z fusów jest tym samym, co wróżenie z ołowiu czy z wosku, które potępiał św. Tomasz w "Sumie teologicznej". Struktura czynności wróżbiarskiej jest wszędzie taka sama, niezależnie od intencji, a w ocenie etycznej liczy się też struktura etyczna czynu. W kontekście powyższego reklamowany jako lektura szkolna "Harry Potter" powinien być wycofany ze szkół niemających prawa nauczać dzieci pseudoreligii okultyzmu w formie magii, spirytyzmu i wróżbiarstwa oraz czarów, które w USA od dawna traktowane są konstytucyjnie jako religia. To samo powinno dotyczyć okultystycznych zawodów, które rujnują ludzkie życie z racji samego tylko faktu głoszenia nieprawdy, iluzji czy fałszywych obietnic. Państwo wyznaniowe okultystycznej pseudoreligii i New Age Ateusze i lewicowi liberałowie, głosząc nieprawdziwe tezy o własnej neutralności ideowej, przyczynili się za sprawą Leszka Millera - gdy pełnił urząd ministra pracy i polityki społecznej (w rządzie W. Pawlaka i J. Oleksego) - do prawnego umocowania okultyzmu oraz towarzyszącego mu grzechu bałwochwalstwa, który według Biblii sprowadza nieszczęścia na naród, który je uprawia. W 1995 r. w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej astrologia i inne formy wróżbiarstwa - zostały zarejestrowane jako "zawód", w kontekście "doradcy życiowego"(!). Czytamy tam: "Astrolodzy i pokrewni: - badają wpływ poszczególnych planet układu słonecznego i gwiazd stałych na środowisko ziemskie; - przewidują przyszłe zdarzenia w życiu osobistym przez praktykowanie astrologii podobnych technik; - oraz ostrzegają i dają rady dotyczące przyszłości. Ich zadania obejmują: - układanie horoskopów po narodzinach lub później i przewidywanie warunków życia; - określanie korzystnego czasu dla różnych ludzkich wydarzeń, takich jak zawarcie małżeństwa, podróży, obejmowania urzędu; (...) - interpretowanie charakterystyki linii dłoni, układu kart, układu liści parzonej herbaty, fusów kawy, kształtu i układu kości martwych zwierząt (...)" (Klasyfikacja zawodów i specjalności, t. III. Opisy grup zawodów, wyd. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, Warszawa 1995, s. 186-188). Wielu egzorcystów i duszpasterzy wykazało, że fascynacja astrologią i innymi formami wróżbiarstwa nosi znamiona zniewolenia. Ph. Madré oraz F. Sanchez jako ludzie wywodzący się ze środowisk medycznych, także jako duszpasterze, ostrzegają przed tego rodzaju okultystycznymi poszukiwaniami. Ich zdaniem, "istnieje wspólna istotna cecha takich poszukiwań: wszystkie one powodują głęboką ranę, ujawniającą się często dopiero po długim czasie. Rana ta dotyka samej tożsamości człowieka jako 'istoty duchowej'. Naruszona zostaje jego wolność, dynamizm, nadzieja, wizja jego ostatecznego celu. Zachwiana zostaje równowaga ciała, duszy i umysłu. W następstwie tego powstają dolegliwości fizyczne i zaburzenia psychiczne: niepokój, depresja, utrata wiary w siebie, upadek wartości. Ponadto mogą się pojawić trudności duchowe: niezdolność do istnienia oraz utrata sensu ofiary (daru siebie z Miłości, do którego zdolny jest tylko człowiek), utrata radości, powstanie oschłości, a często, w wyniku tego, zaprzestanie modlitwy" (Ph. Madre, F. Sanchez, Astrologia a życie chrześcijańskie, Kraków 1993). Tymczasem nie istnieje żadna instytucja arbitrażowa zajmująca się weryfikacją horoskopów. Gabinety poradnictwa astrologicznego mogą zupełnie bezkarnie rozpowszechniać nieprawdziwe historie, które są niebezpieczne dla zdrowia psychicznego i duchowego. Gdy przepowiednia się spełnia, klienci wierzą w skuteczność metod astrologa. Kiedy się nie spełnia, bez problemu godzą się z tym; czasem jednak skutki przepowiedni bywają tragiczne (J. Olszewski). Z antropologicznego punktu widzenia w każdym rodzaju wróżbiarstwa zachodzi redukcjonizm biocentryzmu czy kosmocentryzmu, co uderza w godność ludzkiej osoby i tajemnicę jej duchowości i jest najgłębszym źródłem wszystkich zagrożeń. Odbiera się jednak wolność nie tylko człowiekowi, ale też Bogu. Zwodnicze zaprzeczenie wolności człowieka oraz profaniczna deformacja obrazu i wolności Boga to, według mnie, najważniejsze i najgroźniejsze skutki astrologicznego i wróżbiarskiego myślenia, które są śmiertelnie niebezpieczne dla zbawienia wiecznego. Dlatego wróżbiarstwo jest niebezpiecznym zwodzeniem duchowym, w tym często prezentacją demonicznych scenariuszy ludzkiego życia. Święty Augustyn poświęcił całą rozprawę tematowi wróżbiarstwa kierowanego przez demony (De divinatione daemonum). Celem demonicznego zwodzenia jest jednak grzech. Wróżbici bowiem "siedzą i liczą gwiazdy, przestrzenie, bieg, obroty, badają ruchy, opisują, wyciągają wnioski. Wydają się wielce uczeni. Ta cała wielkość i uczoność to obrona grzechu" (Ennarrationes in Psalmos). Na tę swoistą "obronę grzechu" nakłada się też wspomniany grzech bałwochwalstwa, połączony dodatkowo z uzurpowaniem sobie przymiotów boskości, co podkreślał św. Tomasz z Akwinu w swojej teologicznej krytyce grzechu wróżbiarstwa. Waga grzechu bałwochwalstwa i niebezpieczeństwo mediumizmu Wróżbiarstwo jest zawsze związane ze spirytyzmem oraz reklamuje błędną ideologię fatalizmu opartą o koncepcję przeznaczenia. Oprócz grzechu idolatrii mamy tu więc ryzyko otwarcia na opętanie przez duchy, połączone z uzależnieniem psychologicznym. Cały problem "Harry'ego Poterra", "święta" Halloween oraz obyczaju andrzejek polega na niezrozumieniu zagrożenia grzechem idolatrii oraz niebezpieczeństwa mediumizmu, który jest istotą wszelkich praktyk okultystycznych i może prowadzić do opętania demonicznego. Według warszawskiego egzorcysty ks. A. Grefkowicza, czytanie horoskopu może być otwarciem drzwi dla szatana i zaproszeniem go do siebie. Wystarczy w takiej praktyce wziąć udział kilka razy, by już doświadczyć uzależnienia. Ch. Strohmer (były astrolog), wychodząc od własnych duchowych doświadczeń, odkrył interesujący fakt, iż wykres astrologiczny (horoskop) jest jedynie rodzajem "materiału kontaktowego", którego potrzebuje medium, aby uzyskać kontakt ze światem duchów (demonów) - w celu jasnowidzenia. W takiej sytuacji mamy do czynienia z czystym mediumizmem. Możliwość takiej interpretacji potwierdzają częściowo psychologowie H.J. Eysenck i C. Sargent, stwierdzając fakt, iż "niektórzy astrologowie potrafią podać dokładne dane o swoim kliencie, ale czy karty, które rysują, są tylko rekwizytem ułatwiającym użycie postrzegania pozazmysłowego?". Stwierdzono bowiem, że astrologowie mogą na podstawie karty urodzenia podać więcej informacji niż mogłoby wynikać ze zbiegu okoliczności czy prób krzyżowych (H.J. Eysenck, C. Sargent, Tajemnice zjawisk paranormalnych, Warszawa 1994). Na I Synodzie w Orleanie (511), na Synodzie w Bradze (561) i IV Synodzie w Toledo (633) Kościół zdyscyplinował tych zakonników oraz księży, którzy sięgali po narzędzia magii, wróżbiarstwa czy astrologii. Z tej racji w 1586 r. Papież Sykstus V napisał konstytucję potępiającą wszelkie formy magii, wróżenia oraz okultyzmu, a zwłaszcza astrologii; opinię tę podtrzymuje Kościół do dziś (por. KKK 2116-2117). Dlatego pisałem wcześniej, że ta radykalna ocena duchowo-moralna, przedstawiana zgodnie przez wszystkich Ojców Kościoła, wyrażona została już w Biblii w takich ostrych słowach (powtarzanych wielokrotnie w kontekście wróżbiarstwa i innych grzechów związanych z magią, spirytyzmem i okultyzmem), jak "splugawienie", "nierząd" czy "obrzydliwość" (Kpł 19, 26.31; 20, 6.27; Pwt 18, 10-11). Oznacza to najwyższy stopień moralnego potępienia, ze wszystkimi jego konsekwencjami, także w postaci zniewoleń demonicznych oraz innych cierpień czy nieszczęść (wbrew współczesnej mentalności chrześcijan, którzy często traktują ten grzech pobłażliwie lub wręcz nie uznają tego za grzech). Oznacza to, że musimy unikać nawet "pozoru zła" (por. 1 Tes 5, 22) oraz zagrożenia duchowego, protestując przeciwko kultywacji i popularyzacji pogańskiego zwyczaju andrzejek, zwłaszcza w dobie relatywizacji i bagatelizacji tego, czego Bóg nam zabronił nawet dotykać. Ks. dr Aleksander Posacki SJ "Nasz Dziennik" 2008-11-27
Autor: wa