Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Esbecy na wokandzie

Treść

Zdjęcie: Robert Sobkowicz/ Nasz Dziennik

Po niemal trzech latach sądowych przepychanek w marcu ruszy wreszcie proces generałów SB: Władysława Ciastonia i Józefa Sasina.

Obaj są oskarżeni o uwięzienie w stanie wojennym opozycjonistów pod pozorem ćwiczeń wojskowych.

– Marzec 2015 r. to będzie trzy lata od momentu złożenia aktu oskarżenia w sądzie, czyli wracamy do punktu wyjścia – podkreśla Tadeusz Antkowiak, prezes Stowarzyszenia Osób Internowanych „Chełminiacy 1982”.

– Coś, co można było rozpocząć już dawno, nic w naszej sytuacji się nie zmieniło, przewędrowało to przez ileś sądów, było ileś tam odwołań, ileś kosztów dla państwa, żeby tak prostą sprawę przepychać pomiędzy poszczególnymi sądami. Mam nadzieję, że wreszcie się ten proces rozpocznie – dodaje poszkodowany.

Sędzia Robert Bełczącki z Sądu Rejonowego Warszawa-Mokotów wyznaczył termin pierwszej rozprawy na 3 marca przyszłego roku. Ale poszkodowani bezprawnym internowaniem, nauczeni trzyletnimi przepychankami po różnych sądach, czekają do odczytania aktu oskarżenia.

– Dopóki nie zostanie odczytany akt oskarżenia, nie powiemy, że wreszcie doszło do tego procesu. Były różne wybiegi formalne. Sąd Najwyższy już dawno powiedział, że powinien się odbyć proces, od tego czasu przez trzy lata ta zabawa trwała, a stanowisko Sądu Najwyższego lekceważyły sobie sądy rejonowe i okręgowe. Ostatnio pani sędzia chciała przenieść proces do Gdańska, zamiast odczytać akt oskarżenia. To wszystko służyło jednemu, że biologia ma załatwiać temat, a nie sąd – ocenia Antkowiak.

Pokrzywdzeni nieprędko usłyszą wyrok w tej sprawie, do przesłuchania jest blisko 500 świadków.

– Świadków w ogóle jest 500, a zeznania 150 zawnioskowałem do odczytania – mówi „Naszemu Dziennikowi” prokurator IPN Artur Góra. Podkreśla, że wymogi formalne nie czynią koniecznym przesłuchania kilkuset internowanych. – W tej sprawie jest 303 pokrzywdzonych, z tego 270 żyło trzy lata temu, kiedy składałem akt oskarżenia do sądu – mówi śledczy. – Pokrzywdzony ma prawo zeznawać – dodaje.

Sąd wyznaczył już blisko 40 terminów rozpraw na najbliższy rok. W tym pierwszym etapie ma być przesłuchanych 180 świadków. Na pierwszej rozprawie obaj generałowie Służby Bezpieczeństwa po usłyszeniu aktu oskarżenia złożą swoje wyjaśnienia. – Mój klient złoży krótkie wyjaśnienia oraz oświadczenie, zapewne nie zajmie to więcej niż godzinę – zapowiedział obrońca Ciastonia mec. Andrzej Różyk. Natomiast obrońca Sasina mec. Jarosław Baniuk poinformował, że jego klient ma mówić około czterech godzin.

– Oskarżeni nie przyznali się do zarzucanych im czynów, twierdzą, że takiej formy represji nie było – tłumaczy prok. Góra.

Pion śledczy IPN na podstawie dokumentów i zeznań świadków uważa jednak, że było to bezprawne pozbawienie wolności działaczy „Solidarności” pod płaszczykiem ćwiczeń wojskowych.

– Była to zakamuflowana forma pozbawienia wolności, dotyczyło to wybranych osób, które dla ówczesnej władzy były niewygodne. Proceder polegał na tym, że SB i WSW typowały te osoby, takie listy trafiły do Warszawy, a potem do komend uzupełnień – wskazuje Góra.

– Dokumenty jednoznacznie wskazują, że ówczesna władza miała zamiar dokonania represji poprzez powołanie na ćwiczenia wojskowe i to zrealizowała – podkreśla prokurator. – To był już 1982 r., nie chciano kolejnej fali internowań, dlatego wykorzystano właśnie taką formę – zaznacza.

– Są zeznania świadków, np. gen. Wojciecha Jaruzelskiego, który jednoznacznie zeznał, że taka forma represji miała miejsce. Jaruzelski nazwał to inteligentnym internowaniem. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że było to represyjne powołanie na ćwiczenia wojskowe pod ich pretekstem – dodaje prokurator.

– Na co wy się porywacie, przecież to jest niemożliwe – tak nam mówili. Dla nich to robiliśmy, żeby pokazać, że jednak warto walczyć o pewne wartości, może nam się uda, może ten proces się rozpocznie – mówi Antkowiak.

Dawni opozycjoniści spędzili na przełomie 1982 i 1983 roku trzy zimowe miesiące na poligonie w Chełmnie, gdzie ulokowano ich w namiotach. Represjonowani podkreślają, że wiązało się to dla nich ze szczególnym udręczeniem.

Zenon Baranowski
Nasz Dziennik, 16 grudnia 2014

Autor: mj