Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dzieci naszym skarbem

Treść

Więcej dzieci i rodzin wielodzietnych - apelowali uczestnicy IV Światowego Kongresu Rodzin.

Homoseksualizm, życie w wolnych związkach, brak trwałości małżeństwa to największe zagrożenia dla rodziny we współczesnym świecie - uznali uczestnicy IV Światowego Kongresu Rodzin, który przez trzy dni obradował w Warszawie. Kongres przyjął także deklarację, w której stwierdzono, że rodzina jest dziełem Boga opartym na nierozerwalnym małżeństwie mężczyzny i kobiety. Ogłoszono, że rok 2008 ma być Rokiem Rodziny.



Przejawem kryzysu, jakiego doświadcza wiele rodzin na świecie, jest zjawisko "zimy demograficznej", czyli sytuacja, gdy rodzi się coraz mniej dzieci. Doktor Phillip Longman z USA, przedstawiciel New American Foundation, alarmował, że globalny spadek dzietności z roku na rok się nasila, mimo że populacja ludzi na całym świecie wzrasta rocznie o 76 mln osób. Zaznaczył, że obecnie mamy o 6 mln mniej dzieci przed 4. rokiem życia niż w 1990 roku. Na jedną kobietę powinno przypadać 2,1 dziecka, by nastąpiła zastępowalność pokoleń. Jednak w większości krajów - nawet w Chinach, Rosji, Pakistanie, Iranie, Egipcie czy Czechach, odsetek dzietności jest o wiele za mały. Niepokoi również to, że coraz mniej dzieci ma rodzeństwo. Zdaniem dr. Longmana, pewną nadzieję stanowią ludzie religijni i ci, którzy decydują się na więcej niż jedno dziecko.
Zagrożenia związane z coraz mniejszą liczbą urodzeń podkreślał również prof. Farooq Hassan z Pakistanu. Z niepokojem wskazywał zebranym, że wciąż jesteśmy na etapie "zimy demograficznej" i nie wiemy, kiedy nadejdzie wiosna. Dodał, że kraje w celu ochrony i rozwoju rodziny nie muszą wzorować się na innych, lecz muszą kierować się swoimi wartościami i wskazaniami swoich religii.

Ochrona życia gwarancją konstytucyjną
O konieczności zapisania w Konstytucji ochrony ludzkiego życia od momentu poczęcia przekonywał poseł Marek Jurek (Prawica Rzeczypospolitej) podczas sobotniej debaty "Godność dziecka od poczęcia i jego prawa do życia, domu i rodziny". Były marszałek Sejmu RP podkreślał, że należy dążyć do prawnej obrony życia ludzkiego nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie.
Jego zdaniem, uznanie godności dziecka poczętego jest jednoczesnym stwierdzeniem faktu, iż jest ono człowiekiem. Marek Jurek porównał argumentację przeciwko konstytucyjnej ochronie życia do obrony niewolnictwa w Ameryce Północnej w XIX wieku. W jego opinii, uzasadnienie niewolnictwa i zabijania nienarodzonych opiera się na tych samych regułach: my tego nie robimy, lecz jest to sprawa publiczna i nie należy się do tego mieszać oraz nie można znieść samego zjawiska, ale można je ograniczyć, np. zakazując bicia niewolników lub określając wiek dziecka, w którym jeszcze można dokonać aborcji. Według niego, takie argumenty są nie do przyjęcia, ponieważ żaden człowiek nie jest predestynowany do niewolnictwa, a każdy ma prawo do życia, i nie mogą tego przekreślać żadne argumenty praktycystyczne. - Twierdzenie, że dziecko poczęte, najbardziej niewinne, najbardziej bezbronne, najbardziej potrzebujące solidarności, jest tą kategorią ludzi, która powinna być pozbawiona ochrony prawno-karnej, jest wyjątkowo drastycznym antyhumanizmem - mówił do uczestników Kongresu. Marek Jurek powoływał się na słowa Jana Pawła II zawarte w encyklice "Evangelium vitae", argumentując, że kwestia ochrony życia jest sprawą dla polityków, którzy są odpowiedzialni za tworzenie prawa.

Rodzina przyszłością ludzkości
Uczestnicy IV Światowego Kongresu Rodzin na zakończenie trwania jego obrad wystosowali specjalną deklarację z Warszawy. "Chcemy z całą mocą bronić Prawdy o rodzinie, przypomnieć jej misję wspólnoty miłości i życia, wzywać do poszanowania jej niezbywalnych praw zapisanych w Karcie Praw Rodziny" - napisali w deklaracji. Podkreślili, że "rodzina jest dziełem Boga, podstawową ludzką wspólnotą, opartą na nierozerwalnym małżeństwie mężczyzny i kobiety, wspólnotą miłości otwartej na życie, środowiskiem, w którym poczynają się, przychodzą na świat i wzrastają nowi ludzie". Rodziny oparte na tych fundamentach wnoszą wierność Prawdzie Bożej, prawdziwą miłość, poszanowanie życia każdego człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci, radość z każdego dziecka przychodzącego na świat, tworzą zdrowe środowiska wychowawcze. "I tak rodzina niesie Europie i światu 'wiosnę' cywilizacji miłości i życia w miejsce 'demograficznej zimy'" - podkreślili autorzy deklaracji. Zwrócili się także z apelem do wszystkich Kościołów i wspólnot religijnych, aby głosiły prawdę o życiu, małżeństwie i rodzinie, potwierdzając, że jest pierwszą wspólnotą wiary i szkołą wszystkich powołań. "Wzywamy rządzących i polityków, aby rodzina stała się podmiotem polityki jako podstawowe i niezbywalne dobro w służbie narodowi. Apelujemy, aby chronili życie każdej istoty ludzkiej od poczęcia do naturalnej śmierci, kładąc nacisk na wychowanie dzieci, które jest podstawowym prawem rodziców. Apelujemy, by chronić młodych ludzi przed demoralizacją i promować ekonomiczne rozwiązania prowadzące do godnych warunków życia wszystkich rodzin. Odpowiedzią na to wezwanie niech będzie ogłoszenie roku 2008 jako Roku Rodziny" - czytamy w deklaracji.
W niedzielę odbyła się uroczysta Msza św. dla uczestników Kongresu. W homilii ks. bp Stanisław Stefanek, ordynariusz łomżyński, mówił o tym, w jak dużym niebezpieczeństwie znajduje się współczesna rodzina, bo zagrożone jest zarówno macierzyństwo, jak i ojcostwo. Ksiądz biskup podkreślił, że niszczenie macierzyństwa zachodzi poprzez "atrakcyjne ukazanie antykoncepcji i bardzo niewinne opisywanie zabijania nienarodzonych dzieci". Mówiąc o roli ojca, zaznaczył, iż niszczenie ojcostwa następuje przez odciągnięcie mężczyzny od jego ważnych ról rodzinnych, a w zamian następuje przestawienie akcentu na aktywność zawodową. Biskup wskazał również, że atakiem na rodzinę jest zabijanie samego małżeństwa. Zagrożenie to wynika zarówno z rozwodów, jak i wolnych związków, ale jest także spowodowane złym pojmowaniem definicji małżeństwa. Dowodem na to jest chociażby, podkreślał ks. bp Stefanek, tolerowanie manifestacji środowisk homoseksualnych.
Magdalena M. Stawarska, "Nasz Dziennik" 2007-05-14

Autor: ea