Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Do butelek zamiast do baku

Treść

Nie wcześniej niż w połowie przyszłego roku ruszy produkcja w gorzelni w Kobylance (gmina Gorlice), którą przed kilkoma miesiącami kupiła firma Sobieski. Wznowienie działalności po trzech latach przestoju poprzedzi kosztowna modernizacja instalacji, która musi być dostosowana do potrzeb produkcji spożywczej. To niezbędna inwestycja, bo pierwotnie gorzelnia miała wytwarzać bioetanol będący komponentem do biopaliwa. Ogłoszony zostanie przetarg na wykonanie tych robót, jednak ruszą one nie wcześniej niż na wiosnę, bo zimą nie można ich prowadzić. Wszystko jednak zmierza w dobrym kierunku. Niedawno podpisano umowę, która umożliwi podłączenie zakładu do gminnego wodociągu. Dotąd gorzelnia nie miała stałego źródła wody, co było swoistym paradoksem, bo w tego typu produkcji zużywa się jej ogromne ilości. Na razie w Kobylance pracuje tylko kilka osób zajmujących się m. in. zabezpieczeniem instalacji. Zatrudniony jest też technolog. Natomiast, przynajmniej na papierze, w zasadzie skompletowana jest załoga, która podejmie pracę w momencie wdrożenia produkcji. Docelowo ma to być 30 osób. - Część z nich stanowić będą ludzie, którzy byli już zatrudnieni w gorzelni przed ogłoszeniem jej upadłości - mówi Wiesława Gargas kierująca zakładem w Kobylance. - Mają doświadczenie i niezbędną wiedzę, więc to oczywiste. Przypomnijmy, że gorzelnia w Kobylance została oddana do użytku w 2001 r. Wybudowano ją kosztem 40 mln zł i nigdy nie osiągnęła pełnych mocy produkcyjnych. Była jedną ze spółek należących do Rafinerii Nafty "Glimar" w Gorlicach i mówi się, iż ogromne nakłady na tę inwestycję przyczyniły się do upadku całej rafinerii. Syndyk Bożena Polesek podjęła cztery nieudane próby zbycia gorzelni, którą w tym roku kupiła firma Sobieski należąca do francuskiej grupy Belvedere, lidera na polskim rynku mocnych alkoholi. Cena uzyskana za ten zakład nie wyniosła jednak nawet jednej dziesiątej kosztów poniesionych na jego wybudowanie. W Kobylance powstawał będzie destylat rolniczy produkowany - jak mówi Wiesława Gargas - z dostępnych na rynku środków po dobrej cenie. Co istotne, wytwarzany tam będzie wyłącznie surowy produkt, który musi być poddany uszlachetnieniu. (SZEL) "Dziennik Polski" 2007-12-05

Autor: wa