Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czterem oddziałom gorlickiego szpitala grozi likwidacja

Treść

Chirurgia i ginekologia wraz z położnictwem znalazły się wśród czterech oddziałów, które mogą zostać zlikwidowane w związku z protestem lekarzy zatrudnionych w gorlickim szpitalu. Bez tych kluczowych oddziałów normalne funkcjonowanie placówki może okazać się niemożliwe. To skutek zakończonych niepowodzeniem negocjacji prowadzonych z lekarzami przez dyrekcję szpitala. Pod koniec czerwca 36 lekarzy specjalistów złożyło wypowiedzenia z pracy, które okażą się skuteczne w pierwszych dniach października. Zdecydowali się na tak dramatyczny krok, ponieważ nie zaspokojono ich płacowych żądań. Rozmowy z lekarzami nie przyniosły rezultatu. Lekarze oczekiwali włączenia tysiąca złotych do pensji zasadniczej. Dyrektor szpitala Marian Świerz przekonuje, że budżet placówki nie wytrzyma takiego obciążenia. - Nie mogę składać obietnic bez pokrycia. Jak mówi szefowa związku zawodowego lekarzy w gorlickiej placówce Małgorzata Gutterch - proponowana przez dyrekcję podwyżka gwarantowałaby medykom jedynie zrównanie zarobków z pensjami, które otrzymują ich koledzy z sąsiednich szpitali w Jaśle i Nowym Sączu. Najwięcej, bo blisko 70 proc. obsady, stracą oddziały ginekologii i położnictwa, okulistyki, chirurgii oraz laryngologii, co jest równoznaczne z ich likwidacją, bowiem nie będzie wystarczającej ilości specjalistów gwarantujących właściwą opiekę nad pacjentem. - Zagrożone są cztery z dziewiętnastu oddziałów, więc teoretycznie placówka może funkcjonować nadal - twierdzi Jerzy Boczoń, zastępca dyrektora szpitala odpowiedzialny za sprawy medyczne. - Bez tych dwóch kluczowych nasza działalność może zostać poważnie ograniczona. Większość lekarzy mówi wprost - bez chirurgii i ginekologii szpital straci rację bytu. Nie ma co do tego wątpliwości m.in. dr Grzegorz Tomasik, ordynator ortopedii w gorlickiej lecznicy, wiceprezes zarządu Polskiego Towarzystwa Ortopedycznego. On też złożył wypowiedzenie, choć kierowany przez niego oddział nie przestanie istnieć, bo z sześciu pracujących tam specjalistów odejdzie trzech. Zostaną lekarze zatrudnieni na kontraktach. - Gdybyśmy mieli więcej kontraktowych lekarzy, to dziś nie byłoby zagrożenia dla przyszłości szpitala - mówi dr Grzegorz Tomasik. - Teraz mści się zachowawcza postawa sprzed lat, kiedy proponowano takie rozwiązanie. Wtedy pojawiły się głosy, że byłoby to równoznaczne z prywatyzacją szpitala i pomysł został oddalony. W czarny scenariusz nie wierzy dr Piotr Rusek, ordynator oddziału okulistycznego. - Wierzę, że w końcu uda się porozumieć z dyrekcją - mówi dr Piotr Rusek. W razie braku porozumienia okulistykę trzeba będzie zlikwidować. Na tym oddziale pracuje sześciu lekarzy. Pięciu z nich, w tym ordynator, złożyło wypowiedzenia. Został jeden zatrudniony na kontrakcie, ale to stanowczo za mała obsada, by oddział mógł normalnie funkcjonować. (SZEL) "Dziennik Polski" 2007-09-07

Autor: wa