Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Cienki śmigus

Treść

Tegoroczny śmigus dyngus był dużo spokojniejszy niż w latach ubiegłych. Do południa w Nowym Sączu praktycznie nie widać było grup chłopaków uganiających się po ulicach z wiadrami czy plastikowymi butelkami napełnionymi wodą. Lany poniedziałek, przynajmniej do godzin obiadowych, pozostał w Nowym Sączu jedynie lanym z nazwy. Podobnie było w Gorlicach i Limanowej. Można było jedynie wspominać ubiegłe Święta Wielkanocne, kiedy to od rana, między blokami czatowały grupki chłopaków uzbrojone w sikawki, worki, plastikowe butelki, wiaderka, wypełnione wodą.


Z ostrego lania słynął sądecki "pekin", przy dworcu PKP. Tam szykowano się na dziewczęta idące do kościoła kolejowego i wracające z kolejnych mszy. Być może na spadek aktywności śmigusowej wpłynęło wprowadzenie sądów 24-godzinnych. Przez cały pierwszy dzień świąt pojawiały się w telewizji informacje, jakie konsekwencje karne grożą za napastliwe lanie wodą. A granica między zabawą a chuligaństwem jest cienka, subiektywna i trudna do zdefiniowania. Zależeć może od tego, jak zachowanie lejących wodą oceni ich ofiara. Niewykluczone, że krewkie wyrostki otrzymały domowy zakaz ulicznych szaleństw. (WCH) , "Dziennik Polski" 2007-04-10


Autor: ea