Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Były szef CBŚ zeznawał przed komisją śledczą

Treść

Sejmowa komisja śledcza badająca okoliczności śmierci byłej posłanki SLD Barbary Blidy przesłuchała wczoraj byłego szefa Centralnego Biura Śledczego Jarosława Marca. Przesłuchanie dotyczyło okoliczności analizy akt w sprawie afery węglowej dokonanej po śmierci posłanki. Były szef policji Konrad Kornatowski zeznał we wrześniu br., że taką analizę zlecił Marcowi.

Marzec, obecnie rencista, był szefem CBŚ od lutego do sierpnia 2007 roku. Na początku przesłuchania posłowie poruszyli temat odwołania Marca z funkcji szefa CBŚ i przeszukania jego mieszkania. Przewodniczący komisji Ryszard Kalisz (Lewica) przypomniał, że w październiku 2007 r. Komisja ds. Służb Specjalnych chciała przesłuchać Marca, jednak nie doszło do tego, ponieważ nie udało się ustalić jego adresu. Odpowiadając na pytanie posła, z czego wynikały te trudności, Marzec stwierdził, że nie dostał zaproszenia od komisji na przesłuchanie.
Poseł Wojciech Szarama (PiS) dopytywał świadka o powód odwołania i przeszukania. Ten nie odpowiedział, tłumacząc, że nie powód odwołania był wówczas dla niego najważniejszy, tylko to, iż mówiono o nim nieprawdę, m.in. że nie chciał się stawić przed komisją. Według Szaramy, odwołanie nie miało nic wspólnego ze sprawą Blidy, tylko ze sprawą przecieku w aferze gruntowej. Jednak świadek twierdził, że nie wie, z jakiego powodu przeszukano jego mieszkanie.
Wezwanie Marca wiązało się z wrześniowym przesłuchaniem byłego komendanta głównego policji Konrada Kornatowskiego, według którego ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zlecił zebranie wszystkich wątków związanych ze sprawą tzw. afery węglowej, w tym działań operacyjnych prowadzonych przez policję, i dokonanie ich analizy pod kątem udziału w niej Blidy. Kornatowski zeznał, że wykonanie analizy zlecił właśnie Jarosławowi Marcowi.
Marzec wyrażał wątpliwości odnośnie do składania zeznań w tej sprawie. Ponieważ - jak mówił - był dwukrotnie przesłuchiwany tajnie w łódzkiej prokuraturze (badającej sprawę śmierci posłanki Blidy) w tej sprawie, a komisja ma dostęp do akt z tych przesłuchań. - Nie mogę się wypowiadać na ten temat na posiedzeniu jawnym, gdyż zapoznano mnie z odpowiedzialnością za ujawnienie jakichkolwiek materiałów i treści z postępowania, w którym mam status świadka - mówił Marzec. Jednak zdaniem Kalisza, taka interpretacja oznacza, że prace komisji byłyby sparaliżowane, ponieważ "jako ściśle tajne prokuratura łódzka uznała wszystkie zeznania najważniejszych świadków w sprawie".
Marzec potwierdził przed komisją, że w związku ze sprawą węglową przesłano do Warszawy dużą ilość materiałów oraz że po śmierci posłanki Blidy dokonano analizy akt spraw węglowych, uwzględniając nazwisko "Blida". Mówił, że zadaniem CBŚ było zorganizowanie zbiórki tych materiałów i przesłanie ich do stolicy, a samą analizą miało się zająć biuro wywiadu kryminalnego Komendy Głównej Policji.
Była posłanka SLD Barbara Blida popełniła samobójstwo 25 kwietnia 2007 r. w czasie próby przeszukania i zatrzymania jej przez ABW na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach w związku z podejrzeniami o korupcję w handlu węglem.
Paweł Tunia
"Nasz Dziennik" 2009-09-30

Autor: wa