Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Białoruska lista jest dłuższa?

Treść

3870 polskich oficerów z tzw. białoruskiej listy katyńskiej to zaledwie ułamek rzeczywistej liczby żołnierzy zamordowanych na terenie zachodniej Białorusi. Z ustaleń białoruskiego historyka doc. Igora Kuzniecowa wynika, że z rąk NKWD, w różnych miejscach Białorusi, w latach 1940-1941 zginęło co najmniej 8,5 tys. polskich oficerów.

Docent Igor Kuzniecow, pracownik Uniwersytetu w Mińsku, od 20 lat prowadzi badania naukowe nad sowieckimi represjami w jego kraju. Ze strony tamtejszych władz spotykają go za to różne przykrości. Wczorajszy wykład dla studentów zaczął od słów: "Nie wiem, czy kiedy wrócę do kraju, nie stracę pracy za to, co wam mówię". Jednak mówił. - Wiosną 1940 r. na terenie zachodniej Białorusi rozstrzelania internowanych polskich oficerów dopiero się zaczęły. Skończyły się w czerwcu roku 1941, kiedy Niemcy zaatakowały ZSRS. Według danych, które zebrałem, w tym czasie NKWD zamordowało co najmniej 8,5 tysiąca polskich oficerów. Ale ich szczątki są wciąż znajdowane, więc ta liczba jest pewnie jeszcze większa - podkreślił historyk.
Kuropaty nie były jedynym miejscem na terenie zachodniej Białorusi, gdzie rozstrzeliwano polskich oficerów. Kuzniecow podał nazwę położonej niedaleko Mińska miejscowości Trościaniec, gdzie NKWD rozstrzeliwało m.in. Polaków już przed wojną. Inne miejsce, gdzie zdaniem Igora Kuzniecowa mordowano polskich żołnierzy, leży niemal w centrum Mińska, gdzie dawniej stało więzienie NKWD, a teraz jest zajezdnia tramwajowa. Kiedy wykonywano tam wykopy ziemne, natrafiono na ludzkie szczątki i fragmenty polskich mundurów. - Najpewniej w Drozdach, dawnym ośrodku wypoczynkowym NKWD, również dokonywano egzekucji polskich oficerów. To idealne, bo ściśle strzeżone miejsce dla egzekucji. Przecież takie same ośrodki wypoczynkowe NKWD znajdowały się w Katyniu, Charkowie czy Miednoje - podkreśla historyk. Wśród miejsc, gdzie na Białorusi znaleziono szczątki ofiar zbrodni katyńskiej, Kuzniecow wymienia też: Głębokie, Orszę i Wilejkę. - O tych miejscach nie słychać, ponieważ kiedy tylko przypadkiem, przeważnie podczas budów, odkryje się je, od razu władze każą doły zasypywać i nic nie mówić dziennikarzom - opowiadał wczoraj białoruski historyk o specyficznej polityce władz Białorusi. Białoruska lista katyńska to spis 3870 Polaków zabitych przez NKWD na terytorium Białorusi w 1940 r., na mocy decyzji Biura Politycznego KC WKP(b) z 5 marca 1940 roku. Polskie władze bezskutecznie usiłują otrzymać kopię dokumentu od rosyjskich i białoruskich władz. Zdaniem Kuzniecowa, została sporządzona w dwóch egzemplarzach, jeden trafił do archiwum w Moskwie, drugi w Mińsku. - Nie wiadomo, czy ta lista jest w archiwum w Mińsku. Według pozyskanych przeze mnie informacji, w czasie ataku Niemiec na ZSRS z powodu wielkiego pośpiechu, przed wkroczeniem Niemców nie zdołano wywieźć wszystkich dokumentów z archiwum NKWD. Ale w Moskwie ta lista jest na 100 procent - powiedział Kuzniecow. Wyraził opinię, iż prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka nie jest zainteresowany wyjaśnieniem sprawy białoruskiej listy katyńskiej. Historyka, jak sam wspominał, wezwano do KGB w Mińsku i zabroniono mu mówienia o niej. - Funkcjonariusze zabronili mi mówić o tej liście, bo - jak argumentowali - władza twierdzi, że ona nie istnieje - powiedział Kuzniecow. Przypomniał, że podczas konferencji prasowej w Mińsku 23 grudnia ub.r. prezydent Białorusi zaprzeczył, iż na terytorium białoruskiej republiki sowieckiej przeprowadzono egzekucje na Polakach. "Na terytorium Białorusi radzieckie NKWD nie rozstrzelało w 1940 roku ani jednego Polaka" - odpowiedział wówczas Łukaszenka na pytanie polskiego dziennikarza. "Szukaliśmy we wszystkich archiwach, KGB i wszystkich strukturach państwowych. Tak jak obiecałem. Na Białorusi nie został rozstrzelany ani jeden Polak. Były tylko punkty przesyłowe. Polacy, którzy tam trafiali, byli wysyłani głównie do Federacji Rosyjskiej i być może na Ukrainę" - mówił Łukaszenka.

Adam Białous, Białystok


Nasz Dziennik Czwartek, 26 kwietnia 2012, Nr 98 (4333)

Autor: au