Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Atak z 3,5 metra

Treść

Siatkówka. Sądeczanin Miłosz Hebda w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Spale, którą finansuje Polski Związek Piłki Siatkowej, przygotowuje się do mistrzostw Europy i świata.

11 marca skończył 16 lat, a już mierzy 206 cm wzrostu. Atakuje piłkę na wysokości prawie 350 cm, a blokuje na 320 cm. W SMS, tak jak w Dunajcu Nowy Sącz jest środkowym. Gra w reprezentacji Polski kadetów.

- W rodzinie nie jestem najwyższy. Mój brat Bartek jest o 1 cm wyższy - mówi Miłosz Hebda. - Ale chyba go przegonię, bo jeszcze rosnę, chociaż już bardzo wolno. Szkoła Mistrzostwa Sportowego w Spale nie jest łatwa. Zajęcia zaczynamy o 8 rano. Po trzech godzinach lekcyjnych mamy trening, później obiad. Kolejne lekcje i trening - tak przez cały tydzień. Pogodzenie nauki ze sportem jest trudne, bo zwyczajnie brakuje czasu. Dziennie mamy 5-6 godzin treningu. Na szczęście zdrowie dopisuje, chociaż często coś ze zmęczenia boli. Zajęcia z nami prowadzi Grzegorz Ryś, Zdzisław Gogol oraz Wiktor Broński.

Ostatnio Miłosz Hebda wziął udział w turnieju "Nadziei olimpijskich", gdzie został wyróżniony.

- Poza treningami sporo gramy - dodaje Miłosz Hebda. - Jest nas w klasie 12. Na razie się poznajemy na boisku. Nasz zespół występuje również w II lidze. Do tej pory zdobyliśmy 5 punktów. Mecze ligowe nie są łatwe. Ostatnio po drugiej stronie siatki było aż trzech zawodników, którzy w ubiegłym roku grali w ekstraklasie. Ale mnie to nie deprymuje. Po prostu gram jak najlepiej potrafię. Normalnie występuję jako środkowy, ale będę też próbował na pozycji atakującego. Za miesiąc weźmiemy udział w turnieju w Malborku. Ale przez najbliższy rok, aż do grudnia 2008 roku, będziemy się przygotowywać do kwalifikacji na mistrzostwa świata. Siatkówka stała się moim sposobem na życie. Mam nadzieję, że podołam wyzwaniu.

Pierwszym nauczycielem siatkówki Miłosza był Leszek Macheta z SP nr 8 w Nowym Sączu, trener w KS Dunajec Nowy Sącz.

- To jest kolejny zawodnik, który ma szansę na zrobienie kariery sportowej - mówi Leszek Macheta. - Właściwie od samego początku Miłosz się wyróżniał. Był nie tylko sprawny, ale chętnie trenował. Ponadto jego mocną stroną jest bardzo dobre przygotowanie akrobatyczne, co w siatkówce jest bardzo ważne. Nominalnie jest środkowym, ale w klubie grał na każdej pozycji. Na razie rozwija się prawidłowo. Nikt nie przyśpiesza jego kariery. Jednak najważniejsze jest to, że siatkówka po prostu go cieszy. Ta dyscyplina pochłonęła go bez reszty. Jest wciąż naszym zawodnikiem i dzięki temu, bez względu na wyniki w lidze, będziemy grali w finałach mistrzostw Polski. Wszyscy pilnie obserwujemy postępy Miłosza i trzymamy kciuki za jego powodzenie. (JEC)

"Dziennik Polski" 2007-11-02

Autor: mj